11

167 6 0
                                    

                 Bawiła się wspaniale. Konkurs był dobrze zorganizowany. Lucy w roli konferansjera, była niesamowita. Anegdoty, które opowiadała, bawiły całą publiczność.

- Kochani... - Odezwała się Lucy. - To był gorący występ. Byłam za kulisami. Następni goście są już gotowi. Za chwilę wyjdą na scenę... Panie i panowie... przed nami czterech ogierów... Village People...! - Zaczęła klaskać.

                Zaczęła grać muzyka. Scenę zalał mrok. Kiedy na powrót zapalono światło, zespól był już na scenie.

- Natasha... - Usłyszała obok. Rozejrzała się. Joshua pożyczył sobie krzesło z innego stolika i usiadł przy niej.

- Cześć. - Uśmiechnęła się i spojrzała na zespól.

- Zamówić ci coś? - Skinął na kelnera.

- Cicho.

              Zamówił sobie piwo i obserwował występ. Muzycy zrobili sobie krótką przerwę. Rozjaśniono światła na sali. Natasha odwróciła się i spojrzała na męża.

- Cześć. - Uśmiechnął się.

- Przedstawisz nas... - Odezwał się drugi mężczyzna przy stole.

- Eugene, to mój mąż Joshua, Joshua, to Eugene. - Dokonała prezentacji. - Ta ślicznotka, która prowadzi imprezę, to Lucy, jest naszą przyjaciółką. - Pomachała do niej.

- Bardzo mi miło. - Podał mu dłoń.

- Czy to ty jesteś mężem Tashy? - Do stolika podeszła Lucy

- Tak. Joshua Bradley. - Obrzucił ją spojrzeniem.

- Lucy. - Uśmiechnęła się szeroko. - Lucy Dubois.

- Cześć. - Podał jej rękę.

- Bawcie się. Ja musze wracać na scenę.

- Co z moim autem? - Spojrzała na męża.

- Możemy gdzieś porozmawiać spokojnie?

            Spojrzała na Eugene.

- Mną się nie przejmujcie. Idźcie sobie pogadać. - Uśmiechnął się.

- Cześć. - Pocałowała go w policzek i pomachała do przyjaciółki.

             Wyszli przed klub. Założyła marynarkę.

- Zimno ci?

- Nie. Gdzie moje auto? - Rozejrzała się wokół.

- Był mały problem. Podprowadził ją do swojego Ferrari.

- Jaki problem? - Zaniepokoiła się. - Nie da się naprawić?

- To strata czasu i pieniędzy. Kupiłem ci nowe auto.

- Co?

- Kupiłem ci nowe auto.

- Jak śmiałeś? Ciągle wtrącasz się w moje życie! Daj mi spokój!

- Tasha...

- Oddaj mi kluczyki do auta. - Wyciągnęła dłoń

- Sprzedałem je. - Strzeliła go w twarz. Odwróciła się i ruszyła przed siebie. - Natasha, zaczekaj. - Ruszył za nią

- Zostaw mnie!

- Nawet nie wiesz jakie auto ci kupiłem. - Ujął ją za ramię.

- Nie chcę wiedzieć! - Wyrwała się.

- Tasha! - Złapał ją za rękę i odwrócił do siebie. - Porozmawiajmy.

- Nie! - Kopnęła go w kostkę.

Zwycięzca bierze wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz