16

147 5 0
                                    

                Na progu pojawiła się kobieta. Spojrzała na nich.

- Musicie jeść jak służba w kuchni. Nie możecie usiąść jak ludzie w jadalni?

- Dobrze ciociu. - Misha uśmiechnął się do niej szeroko. Tasha patrzyła na nią prowokująco. Przez chwilę patrzyły na siebie. Kobieta oddaliła się i wyszła. - Nie prowokuj cioci George.

- To ona zaczyna. - Kończyła kanapkę.

- Kim jest Sasha?

- Kto...?

- Sasha. Jak cię kładłem, wymówiłaś to imię.

- Sasha... - Powtórzyła. - ... to facet... z którym kiedyś byłam... ale już nie jestem.

- Z jego winy... Jak trzeba... to...

- Nie. - Uśmiechnęła się. - Z mojej. Zrobiłam coś... on by mi wybaczył, ale ten drugi...

- Jeżeli masz problem z facetami. Powiedz który... a nauczę go manier.

- Dzięki, ale to nie to.

- Powiesz mi o co chodzi?

- To długa historia. Może innym razem. - Dopiła sok.

- Ubierz się. O piątej ma przyjść dekorator do twojego strychu.

- Która jest?

- Wpół do piątej. - Spojrzał na zegarek.

- Dzięki za kanapkę. - Wbiegła służbowymi schodami na górę. Pan Smitrovich oprowadzał grupkę. Dwóch mężczyzn i kobietę. - Dzień dobry. - Przywitała się. Wszyscy spojrzeli na nią.

- To moja córka. Natasha.

- Eugene...

- Tasha. - Odezwali się jednocześnie.

- Znasz go? - Spojrzał na córkę.

- To przyjaciel mojej przyjaciółki.

- W takim razie zostawię was samych. Eugene, rachunki przysyłaj do mnie.

- Jutro przyślę kosztorys. - Pan Smitrovich zszedł na dół. - To moi współpracownicy. - Podprowadził Tashę do pozostałej dwójki. - To Eden, zajmuje się dekoracjami.

- Bardzo mi miło. - Podała Azjatce dłoń.

- Cześć.

- To Daryl. Zajmuje się budowlanką

- Cześć Daryl.

- Cześć Tasha. - Uścisnął jej dłoń.

             Rozeszli się, oglądając strych. Eugene został z Natashą.

- I jak? Masz jakiś pomysł?

- Mam. - Objął ją. - Na wyższym poziomie zrobimy ci ogromną sypialnię. Nie będzie ścian, tylko białe zasłony. Pod nią będzie łazienka, z olbrzymia starą wanną na środku podłogi. Tam... - Obrócił ją. - Zrobimy ci pracownię.

- Nie będzie pasować. - Podprowadziła go do ściany. - Tu jest stara kuchenna winda. - Otworzyła drzwiczki.

- Działa?

- Chyba nie.

- Powiem Darylowi, naprawi ją. W takim razie tu zrobimy kącik śniadaniowy. A tam salon. Zrobię ci też olbrzymią garderobę, na cała ścianę.

- Super. - Uśmiechnęła się. - Ile wam to zajmie?

- Tydzień.

- Tydzień?

Zwycięzca bierze wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz