AngelDust
— Heej, Husky! — Zawołał wesoło demoniczny pająk już z odległości kilku metrów przed barem. — Jak zawsze na posterunku, co? Jak się masz?
Usadowił się na barowym hokerze i stawiając buteleczkę na ladzie, wrócił do malowania paznokci na czarno. Nie pasowały do białej w różowe paski marynarki, ale Angel zdawał się tym nie przejmować. (edytowane)
Husk
Widząc pająka uśmiechnąłem się nieco pokazując zęby, ten cwany koleś zazwyczaj poprawia mi humor
-Nie najgorzej, co ci podać, mocne czy słodkie tym razem- spytałem chwytając od razu za najbardziej fikuśną szklankę jaką posiadał ten nędzny bar.
AngelDust
Zerknął z lekkimi uśmieszkiem na barmana i wydął usta jakby to był bardzo ważne wybór od które zależy cała pomyślność dnia. Może w jego przypadku tak właśnie było?
— Różowy. Koniecznie. Co do reszty, to całkowicie zdaję się na twoją intuicję, skilla i magiczne rączki, kociaku! Może być słodki, owocowy, twój autorski, co tam wymyślisz.
Celebryta był w bardzo dobrym nastroju. Wręcz nim emanował, nie było w tym nic ze sztuczności. O dziwo. Dla osób postronnych raczej nie robiłoby to specjalnej różnicy, ale Husk z pewnością mógł to wyłapać.
Gdy barman wybierały odpowiednie trunki i dodatki, chłopak przyjrzał się pomalowanej dłoni. Potem machając nią lekko przyglądał się plecom demonicznego kocura, który krzątał się za barem.
— Wiiijjęc — zaczął Anthony, przeciągając zabawnie litery — Tak się zastanawiałem, co tam mówił ten twój ziomek, Emil? O tobie i łamaniu serc, coś było. Nie?
Przechylił głowę patrząc z pogodnym zainteresowaniem. Starał się nie stracić nic z wyrazu twarzy demonicznego kocura.
Husk
Tak szczerze i zadowolony pająk to nie był najczęstszy widok w moim życiu, zwykle raczej narzekał na pracę ale teraz uśmiechał się szczerze i był tak energiczny mimo ostatecznej pozycji jak tylko on potrafi.
Emil to stary ropuch, zna mnie jeszcze za życia, ale kiedyś gdy byliśmy jeszcze młodzi i głupi, nie wiedząc co dobre ani kto, dość dużo imprezowaliśmy i no cóż kilka osób się przewinęło- wlałem różowe martini z dodatkiem malinowego soku i palonego syropu cukrowego.
-Emil czasem by chciał żeby to wszystko wróciło, niestety na starość mam zbyt wyrafinowany gust- podałem Angelowi szklankę z napojem k sam sobie nalałem czegoś mocniejszego.
-Masz niezły humor, szykuje się randka z jakimś ciachem czy dostałeś podwyżkę?-zapytałem pijąc starą szkocką z pierwszej lepszej szklanki jaką miałem pod ręką
AngelDust
Wyszczerzył się, słysząc pytanie dotyczące randki lub podwyżki. Ale tak naprawdę to wieczór spędzony z barmanem wprawiał Antoniego ciągle w dobry nastrój.
Po wspólnym wyjściu z Huskiem na spektakl i kolację długo nie mógł zasnąć, nawet pomimo późnej pory. Fat Nuggets nie narzekał jednak z tego powodu. Zwierzak wynudził się spędzając wieczór wśród piszących zabawek i ubrań, więc powrót swojego opiekuna przyjął z entuzjazmem. Gdy Angel sprzątał nocą bałagan, demoniczny prosiak, pochrumkując, towarzyszył mu krok w krok.
— Dobra, dobra. Ty mnie nie zagaduj. Co z Emilem?! Za życia się poznaliście? Łał! Ja trafiłem tylko na moją rodzinę... Takie szczęście. Ale, co tam! Ten ropuch nie wygląda na złe towarzystwo, wiesz? I cieszył się na twój widok. Ale teraz wierzę, że musiał być z ciebie straszny drań, co?
CZYTASZ
✨ Cenniejsze od władzy✨
FanfictionPerypetie i przygody ulubionej piekielnej dwójki, którzy pomiędzy trudami codziennego życia i przygód próbują odnaleźć wspólna drogę. Autorzy Ari Stolas (Niki discordowe) Rozdziały pojawiają się w ♥️ poniedziałki - piątki ♥️