15# Roztańczony dramat

32 3 0
                                    

Witam witam wszystkie diabły.
Chciała bym poinformować że w tym rozdziale również zaszczycił nas swoją obecnością Rex 🎉🎉
Mam nadzieję że się cieszycie, bo ja tak.
Miłego czytania wszystkim życzę.

REX

Sprawy związane z forsą może i toczyły się w najlepsze, ale za kwitnącym biznesem niemal zawsze ciągnął się ponury ślad zmęczenia oraz znudzenia ciągłym gospodarowaniem pieniędzmi i korporacyjną przedsiębiorczością, a Rex był osobą, która tego typu czynniki odczuwała dziesięciokrotnie. Nic dziwnego więc, że raz na jakiś lubił wyskoczyć na miasto i zapomnieć o troskach życia codziennego.

Tego wieczoru ubrał się w luźną czarną koszulę z krótkim rękawkiem, którą podkreślił ubierając eleganckie spodnie w tym samym kolorze. Dzisiaj był dzień spłaty jego długu wobec Angela, co nie oznaczało, że nie mógł ubrać się komfortowo.

Zajechawszy pod jeden z bardziej prestiżowych klubów w mieście zaczął kręcić się przed wejściem, czekając aż dołączą do niego pająk oraz kocur i wprawiając całą okolicę w drżenie.

AngelDust

— No co ty! Jasne, że nie z Danny'm! Nie tym razem, chociaż się upominał o spotkanie... Chyba nie zapomniał, że wyświadczył mi drobną, drobniutką przysługę. I coś napomknął o miejscu w którym zostawiliśmy ostatnio jego klucze. Pamiętliwy chuj. No, nie ważne! Nie będziemy się tym dzisiaj przejmować, Skarbie — machnął ręką nonszalancko Angel.

Anthony chętnie poczęstował się papierosem i chociaż palił inne, to te od Huska też zaspokajały nikotynowy głód, i były o tyle lepsze, że cudze. 

Celebryta zetknął na kociego demona i gdy ten zapalił swojego papierosa wymienił się z nim na ten, który Angel trzymał do tej pory w ustach. Filtr przez chwilę smakował wiśniowym błyszczykiem.

— Mój Drogi! Naprawdę jesteś zestresowany, zapomnij o tym dzisiaj, idziemy do zajebistej miejscówki. Lasery, dym, ludzie w klatkach, takie tam. Napijemy się z twoim kumplem, biznesmen, wciągniemy coś, potańczymy może. Będę fajnie, zobaczysz, o chyba już nawet na nas czeka...

— Reeex! — widząc jaszczura przed bramkami, Angel pomachał do niego entuzjastycznie, stając na palcach i wyciągając rękę wysoko.

Husk

Widząc Rexa na chwilę mnie wcieło,  nie spodziewałem się że tak szybko przyjdzie się nam znowu spotkać, muszę przyznać że jego widok nawet mnie trochę ucieszył.

-O no kogo ja widzę, czy to nie Rex we własnej osobie - Może żyzna jak zwykle był niezmiernie wysoki. Wyglądał jak zwykle elegancko nawet w bardziej swobodnym wydaniu. 

-Ciebie się nie spodziewałem, Angel uparł się by nie mówić z kim wychodzimy -odrzekłem i przycisnąłem papierosa do ust zaspokajać narastający z każdą chwilą głód nikotynowy. 

Antoni wydawała się również zadowolony z tego spotkania, zapowiada się naprawdę przyjemny wieczór.

Rex

Jaszczur spojrzał na zegarek opasujący jego lewy nadgarstek, kiedy zaczęła zbliżać się godzina spotkania. Zaraz potem dostrzegł w oddali dwójkę której wyczekiwał. Na szczęście byli punktualnie. Wyszedł im na spotkanie, na powitanie Angela reagując cichym śmiechem.

— Są i oni! — zawołał, po czym schyliwszy się podał Huskowi dłoń na powitanie, jak przystało na szanujących się starych kolegów. Pająka natomiast trącił zaczepnie pazurem o czuprynę. Mógł on teraz zauważyć, że Rex nosił dwa złote sygnety. 

✨ Cenniejsze od władzy✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz