23# Przed wielkim show

28 3 2
                                    

AngelDust

Kilka dni po załatwieniu spraw z Valentino i dobiciu targu z Danny'm oraz byciu z nim w specyficznej relacji, Angel musiał wybrać się do kolejnej pracy. Tym razem w amfiteatrze.

Daniel podrzucił go swoim zielonym cabrio niemal pod same drzwi.

- Aaaa ty nie idziesz ze mną na próbę, Danny? - zapytał Angel, widząc w jakim miejscu zaparkował samochód, i że wcale nie zabiera się się do wysiadania.

- Nie, nie, Cukiereczku. Nie mam po dzisiaj siły na takie bzdurny, to nie dla mnie, ale dobrze, że ty masz, baw się dobrze, czy coś. Zgarnę cię później jeśli będę w okolicy. Całus. - odparł beznamiętnie rogaty demon wrzucając do ust kilka kawałków gumy i poczęstował też Angela.

Angie pocałował jego policzek zgodnie z życzeniem, i poczęstował się gumą. Dopiero wówczas wybrał się na poszukiwanie Rexa z którym był umówiony, aby obgadać kwestie dotyczące uczestnictwa w show. Zobaczyć zaplecze i ogólnie zajrzeć za kulisy.

Rex

Angel zamiast Rexa spotkał przy bramkach dwójkę czarnych demonów o gadziej aparycji. Kolczasty grzbiet, ostre łuski oraz rogaty łeb sprawiały, że każda część ich ciała wydawała się być nieprzyjemna w dotyku. Pomijając subtelne różnice w anatomii wyglądali niemal identycznie. Dopiero gdy pajęczak do nich podszedł mógł spostrzec, jak bardzo byli gigantyczni. Więksi nawet od Rexa, przewyższali go niemal o głowę i posiadali bardziej imponującą muskulaturę. Ubrani byli w czarne garnitury z krawatem. Zlustrowali Angela wzrokiem czerwonych oczu, stojąc bez ruchu niczym para posągów.

- Angel Dust, jak mniemam? - odezwał się jeden z nich głosem tak niskim i ciężkim, że dało się go aż poczuć w trzewiach. Obydwoje mieli dość chrapliwe oddechy, przypominające momentami groźne warczenie.

AngelDust

Angel miał na sobie białe szorty i w tym samym kolorze, rozchełstaną koszulę. Różowe buty na szpule i koturnie dodawały mu co prawda wzrostu, ale również smukłości.

-Taa. - Mruknął, zadzierając głowę i żując gumę, którą dostał od Danny'ego. Stanowił absolutny kontrast dla dwóch czarnych postaci na bramkach. - Ja do Rexa, chłopcy.

Rex

Dwójka demonów wymieniła ze sobą spojrzenie. Jeden z nich wykonał porozumiewawczy ruch łbem.

- Proszę za mną - jaszczur po lewo otworzył drzwi, po czym schyliwszy się wcisnął się do środka. Poprowadził Angela przez kilka znajomych miejsc, a następnie przez korytarze służbowe. Mogli już z daleka usłyszeć nawoływanie o treści: "ciśnij, ciśnij, ciśnij!", stające się coraz głośniejsze w miarę gdy zbliżali się do miejsca docelowego. Demon zaprowadził Angela na prywatną siłownię włodarza.

Rex, ubrany w białą koszulkę bez rękawów i krótkie spodenki leżał plecami na ławce treningowej i wyciskał... busa. Srebrnego, ważącego co najmniej kilka ton busa. Wgniecenia jak i sam stan w jakim znajdował się pojazd sugerowały, że był on regularnym przedmiotem treningowym. Wokół zgromadziło się pełno gadzich demonów, głównie pracowników amfiteatru, którzy dopingowali głośno swojego szefa w trakcie ostatniego powtórzenia.

Mięśnie włodarza uwypukliły się pod białymi łuskami, kiedy zaciskając zęby walczył ze swoim wymęczonym ciałem jedynie siłą woli. Używając resztek mocy wyprostował łapy z głośnym warknięciem, po czym rzucił zardzewiałego busa na bok, a ten przetoczył się kilka metrów dalej, szczęśliwie omijając resztę wyposażenia.

- Tak jest, kurwa mać, nowy rekord! - Rex wstał na łapy i ryknął tryumfalnie, a cała reszta demonów z nim. Czerwonooki stojący w wejściu obok Angela bez jakichkolwiek emocji na pysku jedynie zaczął powoli klaskać. Wszyscy byli tak przejęci tym wydarzeniem, że nawet nie zauważyli przybycia dwójki.

✨ Cenniejsze od władzy✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz