1# Poproszę wiadro bez lodu

185 11 2
                                    

AngelDust

Był bardzo wczesny ranek, tak wczesny, że spodziewać się można było zaledwie tupotu nóg karaluszych, a nie rezydujących w hotelu demonów. A jednak. Osoba szczycąca się mianem pierwszego, hotelowego gościa, który wstąpił na drogę ku dokupieniu, nurkowała właśnie za barowym kontuarem.

— Czekaj, czekaj... gdzie pchasz te tłuste kitki? Świnia z ciebie... — Mówił Angel do Nuggetsa. Aktor przewieszony przez ladę sięgał długimi palcami po likier kawowy. —Zasłaniasz mi, nooo. Ha! Jest! Widzisz? Jeszcze nie jest otwarta flacha.

Angie był tak zajęty rozmową z Nuggetsem, robieniem bałaganu i szukaniem wkładki do swojej kawy, że nawet nie zauważył, kiedy przestał być przy barze sam.

Husk

Stałem tak za plecami różowego pająka, patrząc co ten do cholery wyprawia. Nie miałem zamiaru na początku przerywać mu jego poszukiwań, jednak gdy zbił włoski czekoladowy rum do kawy z 1998 postanowiłem jednak przerwać jego samoobsługę zanim ten zniszczy coś jeszcze bardziej cennego.

-Jeśli chce się czegoś z baru powinno się zaczekać na barmana- powiedziałem od razu podchodząc do baru i zapraszając Angela dłonią do zajęcia jednego miejsca po drugiej jego stopnie.

-Rzadko zaglądasz tu przed południem, coś się wydarzyło ?

AngelDust

— Huskyyy, heej! Co słychać? — Wyszczerzył się Angie na widok barmana. Nie było mu głupio, że roztrzaskała się butelka. Było mu głupio, że ktoś go na tym rozboju nakrył. —  Wszystko super, zeszliśmy z Nuggetsem na śniadanie. Nuggets! Uważaj, nie właz w to!

Podniósł szybko swoje zwierzątko i przekraczając wielką plamę, oraz omijając Huska, wyszedł zza kontuaru.

— Ja to ogarnę zaraz, wytrę, serio, tylko... — Odstawił demoniczną świnkę na blat barowy i poprawił swój puchaty, różowy szlafrok. Wygląd na kogoś, dopiero wstał z łóżka, jednak poziom jego nieogarnięcia był wyjątkowo duży, nawet jak na Angela. — Myślałem, że śpisz o tej porze. Kto normalny wstaje tak wcześnie?

Husk

— Jak widać ty i ja- nie chcąc znów wpuszczać pająka za bar postanowiłem jednak sprzątnąć zniszczony alkohol samemu. Wyjąłem mała szmatkę znajdująca się pod lada oraz szufelkę i zmiotkę.

—  Czemu tak właściwie nie śpisz- mówiąc to wziąłem się za sprzątanie drogiego włoskiego trunku. — Spodziewałbym się po tobie że będziesz spał do południa.

Moją uwagę w stronę Angela przerwał kawałek szkła który po przez nieuwagę wbiłem sobie w łapę. Kilka kropel krwi popłynęło w kierunku podłogi a ja przekląłem siebie w myślach.

AngelDust

— To nie tak, że ja już nie śpię. Po prostu jeszcze nie... — Zaczął ze śmiechem Angie, drapać stęsknioną świnkę za uchem. Nuggets nie kręcił się za bardzo, czekał na te pieszczoty i głaski. I obserwował świat z wysoka. Angel za to wzrokiem śledził ruchy barmana.

— ...trzyma mnie po jakiejś dzikiej ilości nowych dragów, które się przewinęły na próbach do pokazu. Okazuje się, że modelki wykają nie tylko mokre waciki, ale też ogrom stuffu... — Mówił, nachylając się przez ladę nad głową demona. Husk próbował zebrać szkło i prowadzić konwersację jednocześnie. Dlatego nie umknęło aktora uwadze nagłe skaleczenie. Aż sam się skrzywił i syknął. — Aj! Okej wszystko? Daj... i nie bój się, mam zwinne dłonie.

Nie pytając Huska o pozwolenie uklęknął przy nim i wziął jego dłoń w swoje. Dopiero z bliska wyraźniej było widać, że Angel ma jeszcze wczorajszy makijaż, trochę już wykruszony i rozmazany. Za to w pełnym skupieniu i z ostrożnością wyjął szkło z łapy barmana. Upewnił się, że wyciąga cały kawałek.

✨ Cenniejsze od władzy✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz