19# Powrót do rzeczywistości

27 2 3
                                    


AngelDust

Anthony przeczesał swoją białą czuprynę palcami i położył się na stole, na którym siedział do tej pory. Zaraz przed haskowym kubkiem z kawą.

— Voulez-vous coucher avec moi? — Wyszczerzył się łobuzersko dumny ze swojego okropnego akcentu. Patrząc do góry nogami na demona, dodał: — Coś już umiem, huh? Ale możesz mnie nauczyć więcej... Na przykład "co chcesz na śniadanie, kochanie?" Jesteśmy z Nuggiem od rana na nogach, ale tylko o jabłku na spółę. Ale na miasteczko się przejdziemy, pewnie!

Tony wyglądał na zadowolonego, był pogodny w zupełnie naturalny sposób, jak rzadko ogólnie, lecz przy Husku coraz częściej. Nuggets także wydawał się dużo szczęśliwszym zwierzątkiem. Szczególnie tu, na wakacjach. Zwiedzał chętnie różne kąty, rył w piachu, pływał, czy - jak teraz - ganiał za piłką.

— Nigdy nie wracajmy. — Dodał szeptem Antoni.




Husk

-Encore ? Je suis à peine en vie après cette nuit, je n'ai pas ton endurance- odpowiedziałem biorąc po między słowami łyk kawy, nie wiedząc czy pajęczy demon zrozumie co tak właściwie do niego powiedziałem.

-Au petit-déjeuner, j'aimerais manger du pain grillé avec de la tomate, du jambon et du fromage, mais c'est peut-être autre chose-  rzuciłem wciąż nieco zaspanym głosem. Nie miałem zamiaru tłumaczyć Antoniemu niczego co powiedziałem i dać mu pole do własnej interpretacji, w końcu najlepiej uczyć się języka w sytułacji gdy zmuszony jesteś nim rozmawiać lub coś z niego zrozumieć.

-Ta jest tu wyjątków beztrosko- powiedziałem i wplotłem jedną dłoń we włosy rozłożonego na stole pająka, były nieco splątane i nie dokładnie ułożone a ja swoją dłonią prowadziłem je jedynie do większego nieładu. 

-Je pense que cette journée d'essai était une idée stupide car je suis sûr que je vais prolonger mon abonnement. -powiedziałem by dodać po chwili.

-Ile rozumiesz z tego co do ciebie mówię ?




AngelDust

Patrzył na kocura maślanym i rozleniwionym spojrzeniem. Obserwował jego usta, gdy wypowiadały kolejne zdania po francusku, i jego ciągle nieco zaspaną twarz. 

— Mhmm — mruknął zadowolony z dotyku. Antoni nie miał zbyt bystrego wyrazu twarzy i nie aspirował do miana najinteligentniejszej osoby w towarzystwie. Jego rolą było bycie ładnym, a nie mądrym,  więc beztrosko odparł:

— Żartujesz? Nic a nic nie rozumiem, Kociaku. To było baaardzo dużo słów. — Po krótkiej pauzie wywrócił lekko oczami. — No może encore i coś o jedzeniu. Same najważniejsze rzeczy, c'nie?

Z lekkimi ociąganiem Antoni zwlókł się ze stołu, aby zajrzeć do lodówki i zacząć wyciągać losowe rzeczy, które mogłyby mieścić się w jego pojęciu śniadania. Na kuchennej wyspie znalazły się zatem jajka, papryka, puszka pomidorów, kolendra i butelka prosecco. 

Nuggets przestał się bawić i przybiegł na dźwięk otwieranej lodówki, wydając z siebie bardzo przyjacielskie pochrumkiwania. Zdecydowanie wyglądał jak zwierzątko, które warto czymś poczęstować.

— Husky? Wiesz, nie umiem sobie ciebie wyobrazić jako włodarza. — Stwierdził, wyjmując głęboką patelnię. — W sensie wiesz, ooogólnie, to mogę, ale no. Rozumiesz? Jakby... Sam nie wiem. Jesteś porządnym gościem, a wszystkich których znam to raczej straszni skurwiele.

— Łiik! — dodał Nuggets.



Husk

-Powiedziałem że mam ochotę na tosty i jeszcze coś, ale pozwolę ci samemu rozszyfrować później to zdanie- obserwował Antoniego  jak wyjmował jak dla mnie dość losowo produkty z lodówki i szczerze zastanawiałem się co ten ma zamiar z tego przygotować.

✨ Cenniejsze od władzy✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz