18. Szepty i spojrzenia

6.4K 792 382
                                    

#keepmecloseap

Coralie

Rozmowa z policjantem i szefem ochrony jest tak nieprzyjemna, jak się obawiałam. Od rana pozostaję wytrącona z równowagi, zmęczona przez brak snu, niespokojna przez to, co stało się w nocy, i jeszcze przez naradę w Złotym Domu, w czasie której Jasper znów wykluczył mnie z jakichkolwiek działań związanych z wieczorem pamięci. On i jego przyjaciele mają zajmować się wszystkim, a ja nie powinnam się angażować. Dał mi za to całą listę innych zadań na nadchodzący tydzień, co mnie mocno zirytowało.

Wydaje mi się, że detektyw i szef ochrony biorą moje podenerwowanie za oznakę czegoś innego. Od początku w ich pytaniach wyczuwam jakieś drugie dno, przez które zaczynam kwestionować, czy śmierć Mirandy to na pewno samobójstwo.

A może ja po prostu naprawdę wariuję?

– Rozpoznałabyś osobę, którą widziałaś przed budynkiem? – pyta detektyw West po jakimś czasie.

Kręcę głową.

– Było ciemno, padał deszcz. Widziałam tylko cień.

– I on na pewno tam był? – dopytuje Wilburn.

Zaciskam wargi. Od początku policjant zadaje spokojne i normalne pytania, za to ochroniarz niemal atakuje kolejnymi. Czuję się przez to okropnie i źle.

– Tak. Nie wymyśliłam go sobie – oznajmiam twardo.

– Tak jak napisu na drzwiach twojego pokoju? – rzuca Wilburn.

Spinam się. Strażniczka i woźna oczywiście zgłosiły ten incydent, więc musiałam opowiedzieć także o tym, co było cholernie żenujące. Zwłaszcza że detektyw wysłał na miejsce kogoś, by zdjął ewentualne ślady i niczego nie znaleziono. Nie chcę ponownie tego powtarzać. Na szczęście szkolna psycholożka, która towarzyszy mi podczas przesłuchania razem z Shaford, odchrząkuje.

– Panie Wilburn, chyba się pan zagalopował – zauważa. – Coralie wiele przeszła, a pańskie zachowanie wprawia ją w dyskomfort i nerwowość. Już wyjaśniała sytuację z nocy. Straciła koleżankę, pierwszy raz w życiu widziała martwą osobę, sama ją znalazła, w dodatku ta osoba mieszkała z nią w pokoju. Jest też parę innych czynników, które mogły wpłynąć na to, co wydawało jej się, że widziała w nocy. Potrzebuje wsparcia, nie oskarżeń.

Ku mojemu zdziwieniu wicedyrektorka jej przytakuje.

– Zgadzam się – mówi. – Panna Colbern opowiedziała nam wszystko, co wie. Czy macie jeszcze jakieś pytania?

Mężczyźni kręcą głowami i pozwalają mi odejść.

– A czy ja mogę o coś spytać? – rzucam, nim kieruję się do drzwi.

Padają na mnie spojrzenia wszystkich obecnych.

– O co, panno Colbern? – chce wiedzieć detektyw West.

– Jesteście pewni, że Miranda sama wyskoczyła z wieży, a to śledztwo jest jedynie formalnością, czy to możliwe, że... że ktoś jej pomógł i to stąd te wszystkie dziwne pytania?

Ciemnowłosy policjant uśmiecha się do mnie uspokajająco.

– Takie procedury – wyjaśnia. – Musimy poznać wszystkie okoliczności zdarzenia. Chociaż Miranda popełniła samobójstwo, chcemy się także dowiedzieć, dlaczego to zrobiła. To dlatego zadawaliśmy pytania o wasze relacje, o twoje prośby o zmianę pokoju. Nie dlatego, że uważamy cię za winną czegokolwiek. Chcemy zrozumieć i nie dopuścić do takich sytuacji w przyszłości.

Keep me closeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz