19. Chwila oddechu

6.7K 875 424
                                    

#keepmecloseap

Coralie

Na wieczorze pamięci Mirandy są chyba niemal wszyscy uczniowie. Do tego rada rodziców, państwo Paulsen, sztywni i chłodni, kadra nauczycielska, pracownicy. Aula jest wypełniona po brzegi, kiedy wciskam się do środka, cały czas spoglądając przez ramię. Moje serce nie chce się uspokoić.

Ja chyba naprawdę wariuję.

- Hej, uważaj... Cora? - rzuca Nessa, kiedy w kolejnej chwili na nią wpadam. - Coś nie tak?

Spoglądam na nią i chcę wyjaśnić, że przed chwilą siedziałam nad rzeką, niedaleko starego młyna, i mogę przysiąc, że ktoś mnie obserwował, ale z mojego gardła nie wydobywają się żadne słowa. Może to też sobie wyobraziłam?

- Ja... Nie zauważyłam cię. Przepraszam.

Dziewczyna uśmiecha się do mnie lekko.

- Nic się nie stało. W sumie to cię szukałam, mam twoją torbę. Zostawiłaś ją wcześniej - mówi. - Chodź, mam dla ciebie miejsce.

Łapię ją za rękę.

- Czemu?

Unosi brwi.

- Co czemu?

- Czemu mi tak pomagasz? - pytam.

Wydaje się zdziwiona.

- Bo cię lubię - wyjaśnia, na co coś w mojej klatce piersiowej się zacina. - Czasami mnie wkurzasz, gdy jesteś sztywniaczką, ale ogólnie cię lubię. No i jesteś jedną z nas, nawet jeśli się nas wstydzisz.

- Nas?

Nachyla się i zniża głos.

- Artystów - szepcze. - Jesteś jedną z nas, pomagałaś nam. Nie myśl, że o tym nie wiem. Chodź, Hallie zaraz zacznie występ.

Przemykamy na siedzenia niemal na końcu sali. Znajomi Nessy zostawili nam dwa wolne krzesła, które zajmujemy, akurat gdy solistka wchodzi na scenę. Nessa podaje mi wtedy torbę, a ja próbuję się uspokoić. Przez szaleńczy bieg do głównego gmachu i ucieczkę przez las zaschło mi w ustach, dlatego chcę wyjąć butelkę wody, którą zawsze ze sobą noszę. Jest wielokrotnego użytku, w moim ulubionym odcieniu różu. Dostałam ją od Kierana i ją uwielbiam. Problem w tym, że nie znajduję jej w torebce, choć szukam przez parę sekund. Nie mam też szczotki do włosów, by ogarnąć rozczochrane kosmyki. Chyba musiałam zostawić te rzeczy jednak w pokoju.

Odkładam więc torbę i skupiam się na występie. Hallie wykonuje bardzo wzruszający, spokojny utwór, a pan Benton jej akompaniuje. Wystrój sali, głos wokalistki, zapalone przy zdjęciu Mirandy świece oraz kolejne przemówienia jej znajomych sprawiają, że ten wieczór jest naprawdę podniosły i wyjątkowy. Nie udaje mi się powstrzymać przed myślami, czy mnie też by tak żegnano.

Czy gdybym odeszła, ktokolwiek w ogóle by za mną zatęsknił? Ktokolwiek płakałby po mnie tak, jak koleżanki Mirandy?

Samą ogarnia mnie prawdziwy smutek, gdy słucham, jak cheerleaderki mówią o dziewczynie. Niemal zapominam przez to, jaka była wobec mnie. W ich wspomnieniach Miranda jawi się niczym najlepsza, najspokojniejsza, najmądrzejsza i najzabawniejsza osoba, która zawsze wszystkich wspierała. Nie znałam jej prywatnie, więc kto wie, może dla innych właśnie taka była.

- Nie podziękowałam ci - szepczę, kiedy przemówienia się kończą i ma zacząć się występ cheerleaderek. - Za to, że stanęłaś w mojej obronie. Za stołówkę. I za teraz. Dziękuję, Nessa.

Vanessa klepie mnie po udzie.

- Nie ma sprawy. Zrobisz coś dla mnie i będziemy kwita.

Spinam się. No oczywiście.

Keep me closeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz