34. Wspólna nauka

7.9K 977 432
                                    

#keepmecloseap

Jasper

Po meczu jestem zmęczony, ale jednocześnie nabuzowany. Wygrana jak zawsze wywołuje we mnie mnóstwo emocji, a to, co wydarzyło się przed nią, tylko dodatkowo mnie nakręciło. Wiedziałem, że pocałowanie Coralie Colbern mi się spodoba, jednak nie przypuszczałem, że aż tak bardzo.

Chociaż przecież od początku czułem, że ta dziewczyna będzie moją zgubą. Kompletnie zapominam o wszystkim, gdy w grę wchodzi ona. A kiedy zobaczyłem ją na trybunach... Po prostu musiałem pokazać każdemu, kto tylko patrzył, że Coralie jest moja. Gdy nie zrzuciła bluzy z ramion, także to potwierdziła.

Teraz czekam na nią na dziedzińcu, który niemal opustoszał. Niemal, ponieważ ekipa sprzątająca razem z uczniami odbywającymi jakieś kary ogarnia całą przestrzeń. Wśród tych osób jest narzekający na wszystko Alan, który razem z Vaynem zajmuje się wynoszeniem stołów i krzeseł. Pomagam im, spoglądając ciągle w kierunku głównego gmachu, bo Cora poszła odprowadzić siostrę do samochodu i ma zaraz wrócić.

– Hej, Parish – rzuca ktoś z lewej, gdy wnoszę złożone krzesła do schowka w Golden Library, gdzie je zawsze chowamy.

Odwracam się i napotykam spojrzenie Winslowa, który opiera się ze skrzyżowanymi na klatce piersiowej rękami o ścianę przy drzwiach. Jak zawsze ma niechlujnie narzuconą na koszulę marynarkę i brakuje mu krawata.

– Winslow – mówię. – Przyszedłeś pomóc?

Kręci głową.

– Przyszedłem dać ci ostrzeżenie – odpowiada, na co unoszę kpiąco kącik ust. No oczywiście. – Tylko jedno.

– Jakie ostrzeżenie?

– Jeśli ją skrzywdzisz, to cię zabiję – oznajmia chłodno, wbijając we mnie nieustępliwe spojrzenie. – Jeśli będzie przez ciebie płakać, to cię zabiję. Jeśli będzie przez ciebie smutna, to cię zabiję. Jeśli dowiem się, że to była jakaś twoja chora gra, miałeś jakieś nieczyste zamiary, cokolwiek... To mam nadzieję, że załapałeś.

– Zabijesz mnie – podpowiadam beznamiętnie.

– Dokładnie, kurwa, tak.

Wpatruję się w niego parę sekund.

– Powiedzmy, że czuję się ostrzeżony.

Kieran nie rusza się jeszcze przez moment z miejsca.

– Naprawdę myślisz, że na nią zasługujesz?

To pytanie uderza we mnie mocniej niż powinno.

– Myślę, że to ona o tym zdecyduje – stwierdzam. – Coś jeszcze?

Kręci głową.

– Ona nie jest jakąś zwykłą dziewczyną – rzuca cicho. – Jeśli chcesz się jedynie z nią przespać, to nie ten adres. Cora jest oddana i wrażliwa. Jeśli da ci swoje serce i ci zaufa, dla niej to będzie oznaczało wszystko. Dlatego jeśli to spierdolisz, to zrzucę cię z pierdolonej wieży i podpalę twój grób.

Przytakuję prosto.

– Wiem, że jesteś jej przyjacielem – mówię. – I dobrze, że się o nią troszczysz. Ale już nie musisz. Ja będę to robił.

– Mam co do tego ogromne wątpliwości, Parish – odpowiada sucho. – Udowodnij mi, że się mylę i traktuj ją dobrze. Inaczej...

– Mnie zabijesz – kończę.

– Załapałeś. Zajebiście – oświadcza, po czym odrywa się od ściany. – Mam cię na oku.

Potem znika, a ja stoję jeszcze chwilę w miejscu, nim otrząsam się z nieprzyjemnego uczucia, które mnie ogarnęło, i wracam na dziedziniec. Coralie już tam jest, rozmawia z Vaynem, który kiwa głową na coś, co usłyszał i się uśmiecha. Trzyma się jednak na dystans, więc zbliżam się do nich bez pośpiechu.

Keep me closeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz