Megan ocknęła się rankiem, po raz pierwszy od dłuższego czasu czując się prawdziwie wyspaną i wypoczętą. Leżała na swojej koi, zwinięta w kłębek, ale nie sama. Do jej ucha radośnie chrapał Tatsuma. Obejmował ją mocno jednym ramieniem, a jego dłoń zaciskała się na jej piersi. Oprócz tego... Na nagich pośladkach czuła coś ciepłego, dużego i twardego, ale jednocześnie gładkiego i aksamitnego w dotyku. Jej oczy rozszerzyły się, a policzki zaczerwieniły mocno, gdy zaczęły napływać do niej wspomnienia minionej nocy. Och, ona i Tatsuma... Oni... Megan lekko przygryzła wargę. Uśmiechnęła się, delikatnie obracając się w ramionach Tatsumy tak, aby znaleźć się twarzą do niego i jednocześnie go nie obudzić. Był prawie czterdziestoletnim mężczyzną, ale gdy tak spał spokojnie z lekko rozchylonymi ustami, przedstawiał sobą doprawdy uroczy widok. Miała ochotę go pocałować, ale powstrzymała się. Wtedy z pewnością by się obudził, a ona chciała jeszcze choć przez chwilę pozostać w cieple jego ramion. Przymknęła oczy, ponownie zwijając się w kłębek i wtulając w jego pierś. Odkryła, że gdy znajduje się w jego ramionach, wszystkie problemy odchodzą w niepamięć, a ona znów jest po prostu zwykłą dziewczyną z Ajiro, która po raz pierwszy w życiu prawdziwie się zakochała... Wzywały ją obowiązki, ale przecież jeśli pozostanie w ramionach Tatsumy jeszcze chociaż pięć minut, nic się nie stanie, prawda? Uśmiechnęła się delikatnie. Obiecała sobie, że go nie pocałuje, ale nie potrafiła się powstrzymać. Ujęła jego twarz w obie dłonie i pocałowała go w czoło. Powieki mężczyzny zatrzepotały. Powoli otworzył oczy. Gdy ich spojrzenia się spotkały, nie był w stanie powstrzymać uśmiechu.
— Proszę, proszę... — wymamrotał. — Co za widok...
Megan poczuła, że na jej policzki wypłynął gorący rumieniec. Ich nogi przeplotły się. Tatsuma objął ją i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Odetchnęła głębiej, opierając policzek na jego piersi, gdy nagle poczuła, że dłoń mężczyzny zsunęła się na jej brzuch. Opuszkiem palca przesunął po bliźnie, która biegła w dół od jej pępka.
— Skąd ta blizna, klejnociku? — spytał cicho, z niezwykłą troską.
Megan skrzywiła się lekko. Odchyliła głowę, aby móc spojrzeć mu w oczy.
— Jesteś pewien, że jestem dla ciebie odpowiednią kobietą? — odpowiedziała pytaniem na jego pytanie.
Tatsuma zamrugał, zdumiony. Uśmiechnął się niepewnie.
— Oczywiście — odrzekł. — Przecież wiesz, że cię kocham, klejnociku...
Megan przygryzła wargę. Zastanowiła się chwilę. Tatsuma nie poganiał jej, delikatnie gładząc jej długie, ciemne włosy. Czy blizna stanowiła pamiątkę po wybuchu, do którego doszło w hangarze? Mógłby zastanawiać się w nieskończoność, a i tak nigdy nie wpadłby na to, co po chwili usłyszał od kobiety. Megan wyjawiła mu, po co tak naprawdę udała się na Kedd – poddała się tam prostemu zabiegowi, aby nie móc mieć dzieci. Tatsuma przyjął tę rewelację bez mrugnięcia okiem. Tylko odrobinę zaschło mu w gardle. Niczego się nie domyślał. A przecież pamiętał, jak Megan nagle znikła i wróciła ponownie po kilku tygodniach. Przez ten czas pewnie dochodziło do siebie po zabiegu... Jakim był idiotą! I jak bardzo musiała mu wtedy nie ufać, skoro przechodziła przez to wszystko zupełnie sama! A przecież... Gdyby powiedziała mu, co zamierza, udałby się tam wraz z nią! Byłby przy niej od początku do końca! A z drugiej strony... Nigdy do niczego by jej nie zmuszał. Dlaczego więc zdecydowała się na taki krok? Delikatnie położył dłoń na jej brzuchu, zakrywając bliznę. Megan aż się wzdrygnęła.
— Nie musiałaś tego robić... — powiedział cicho.
Kobieta ze złością zmarszczyła brwi.
CZYTASZ
Star Wars - Dziki Włóczęga
FanfictionTatsuma, posiadający zdecydowanie więcej kredytów niż rozumu, może pozwolić sobie na podarowanie byłej dziewczynie gwiezdnego niszczyciela. A ona nadal tego nie docenia! Dlaczego?! Przemierzając odległą galaktykę (razem z tą niewdzięcznicą!), wspóln...