Rozdział VII

46 8 2
                                    

Megan zawsze uważała się raczej za typ samotniczki. Tego nauczyło ją życie na Ajiro. Na planecie krążyło nawet powiedzenie, że jeśli umiesz liczyć, licz wyłącznie na siebie. Dwoje ludzi – to był już według niej spory tłum. W dodatku, mogłaby się założyć, że połowa z tych ludzi nie miała w stosunku do niej dobrych intencji ani zamiarów. Oczywiście, z Tatsumą sprawy miały się nieco inaczej. Znała go na tyle dobrze, aby jego towarzystwo nie zawstydzało jej, ani nie krępowało. Jasne, irytował ją, ale... Prawdę mówiąc, nie chciałaby, żeby irytował ją ktokolwiek inny. Zajęło jej trochę czasu nim w pełni to pojęła, ale, jak to się mówi, lepiej później niż wcale. Sądziła jednak, że Tatsuma stanowił w jej życiu wyjątek, że nie zdoła do nikogo przyzwyczaić się tak mocno, jak do niego... Tymczasem na jej kolanach rozparł się bardzo głodny dwulatek, całym sobą wcinający jajecznicę z jajek muuna, obok niej zajął miejsce Shun, z drugiej strony Tatsuma, a na wprost nich, obok Mu i Shaki, usiadł Ikki. Megan nigdy nie jadała śniadań i zawsze starała się ograniczyć swój czas w mesie do minimum. Chwytała kubek kafu i uciekała do swojej kwatery, albo na mostek. A teraz... Z każdej strony otaczali ją ludzie...

— Na pewno nie parasz się tym samym, co twój tatuś? — burknął nagle Shaka, niechętnie spoglądając na Tatsumę.

Megan skrzywiła się. Czy Shaka musiał im o tym przypominać? Nie chciała słyszeć o ojcu Tatsumy... Już nigdy więcej! Zerknęła na Ikkiego, ale chłopak chyba niczego nie podejrzewał, bo tylko grzebał widelcem w swojej porcji jajecznicy. Tatsuma westchnął ciężko.

— Nigdy się tym nie parałem — mruknął. — Ale nie sądzę, że kiedykolwiek mi uwierzysz... Jeśli chcesz, przejrzyj nasze bazy danych — dodał. — Może twoja siostra zmieniła nazwisko, może natkniesz się na coś, co ci się z nią skojarzy...

Megan drgnęła.

— Siostra? — zdumiała się, spoglądając na Shakę szeroko otwartymi oczami. — Szukasz siostry?

Jasnowłosy mężczyzna lekko skinął głową w odpowiedzi. W oczach Megan, nie wiedzieć czemu, zabłysły łzy. Zamrugała szybko, aby się ich pozbyć i pogładziła Katsurę po ciemnych włosach.

— Nie wiedziałam, że szukasz siostry... — powiedziała cicho.

— No to już wiesz — syknął Shaka. Mu, niezbyt delikatnie, szturchnął go łokciem w żebra. Mężczyzna jęknął. — A to za co, nerfi łbie?!

— Za całokształt! — fuknął Mu. — Poza tym, kogo nazywasz nerfim łbem?!

Ikki parsknął, nieudolnie starając się ukryć uśmiech. Zerknął na Megan.

— Ci dwaj — rzucił, nieelegancko wskazując kciukiem swoich sąsiadów — nie przypominają wam kogoś?

Megan i Tatsuma spojrzeli po sobie ze zdumieniem.

— Niby kogo? — spytała kobieta, groźnie marszcząc brwi.

Chłopak tylko spuścił wzrok i z politowaniem pokręcił głową. Mu jeszcze przez chwilę przekomarzał się z Shaką, po czym uśmiechnął się szeroko, cmoknął go w policzek, a następnie spojrzał na Katsurę, który właśnie wpychał sobie do buźki kolejną garść jajecznicy.

— Smakuje ci, słoneczko? — zaszczebiotał.

Malec entuzjastycznie skinął głową.

— Mama — wymamrotał w następnej chwili, oglądając się na Megan. — Pić...

Zanim kobieta zdążyła zareagować, sięgnął do jej kubka z gorącym kafem, który stał obok. Tatsuma w ostatniej chwili złapał naczynie i odsunął poza zasięg ruchliwych rączek chłopca.

Star Wars - Dziki WłóczęgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz