Rozdział 8

777 23 0
                                    

~Rosalie~

Jego przenikliwy wzrok nie opuszczał jej aż do samego końca ich kolacji.

Nie rozumiała o co chodzi i czuła się wyjątkowo nieswojo.

Alexander Santorio był wyjątkowym dżentelmenem. Wychodząc z restauracji otworzył jej drzwi i wypuścił pierwszą. Następnie zaproponował, że podwiezie ją do domu. Ona oczywiście z grzeczności zaprzeczyła. Widać było jednak, że on nie przyjmuje odmowy. Dlatego właśnie od około trzech minut siedzieli w jego samochodzie. Wyjątkowo drogim porsche. Nim się obejrzała byli już pod jej blokiem.

- Dziękuje, ale nie trzeba było robić tego wszystkiego.

- Panienko Rosalie chyba nie lubi pani randek, albo nigdy na takiej nie była prawda? Dlatego zastosowałem terapię szokową. - uśmiechnął się pod nosem, a do niej dopiero doszedł sens jego słów.

Randka

Randka

Randka

- Nie rozumiem. To była randka?

- Nie w pewnym sensie, ale myślę, że możemy ją jako taką potraktować.

Wzięła głęboki wdech, po czym szybko złapała za klamkę od drzwi i wyszła z samochodu. Nie obróciła się do niego. Weszła szybko do klatki i do swojego mieszkania. Oparła się o drzwi wejściowe i wciągnęła głośno powietrze.

Randka

To słowo nie opuszczało jej głowy.

Nigdy nie była na randce. Może dlatego nie odczuła, że o to chodziło Alexandrowi. Wtedy rumieńce wyszły jej na twarzy z zawstydzenia. Była na randce z kimś takim jak Alexander w dresie i bluzie. Szybko się otrząsnęła. Przecież nie zależało jej na tym żeby dobrze wyglądać, prawda?

Potem pojawiły się wyrzuty sumienia.

Zachowała się absurdalnie w samochodzie. Taka właśnie była gdy ktoś się nią zainteresował bardzo szybko gasiła zapał.

Nagle usłyszała dźwięk jej telefonu.

Olivia:

Śpisz???

Ja:

Nie, dopiero wróciłam z pracy.

Olivia:

Dopiero? Przecież kończysz o 23:00.

Ja:

Coś mnie zatrzymało.

Olivia:

Ok, wszystko w porządku?

Ja:

Tak jest dobrze. Idę spać zmęczona jestem.

Olivia:

Jutro sobota. Wyjdziemy gdzieś?

Wahała się. Nie wiedziała czy może powiedzieć Olivii o sytuacji z jej bratem. Wahała się też jeśli chodzi o spotkanie. Bała się, że spotka tam Alexandra.

Ja:

Czemu nie.

Olivia:

Kafejka "Kocia przystań"? I czy nie będzie przeszkadzać ci jeśli będzie z nami moja siostra? Obiecałam jej, że zabiorę ją do tej kafejki.

Ja:

Nie ma problemu.

Olivia:

Jutro ustalimy godzinę. Dobranoc :*

Ja:

Dobranoc.

Czy była zadowolona? Ciężko było powiedzieć. Mimo wszystko w sercu pojawiło się uczucie podekscytowania. A to była nowość jej przypadku.

Z tą myślą poszła spać.

Następnego dnia umówiły się na godzinę czternastą. Niestety od rana padał deszcz, dlatego Olivia zaproponowała oczywiście, że odbierze Rosalie z jej domu.

Do tego czasu zajęła się podstawowymi rzeczami z jej listy. Jednak gdy wychodziła wyrzucić śmieci na jej wycieraczce leżał wielki bukiet czerwonych róż z karteczką w środku.

Podniosła delikatnie bukiet i wyciągnęła karteczkę.

Przepraszam, nie powinienem był być taki otwarty. Przestraszyłem cię. Ale postaram się to naprawić Rosalie. Do zobaczenia.

Alexander

Ręce zaczęły jej się trząść. Porzuciła myśl o śmieciach i weszła z powrotem do mieszkania. Kwiaty włożyła do wazonu. I usiadła na kanapie patrząc cały czas na liścik, który położyła na stoliku kawowym.

Do zobaczenia.

Do zobaczenia?

Jej serce zaczęło bić szybciej. Co miał przez to na myśli? A przede wszystkim dlaczego zainteresował się nią? Byli zupełnym przeciwieństwem.

Nim się obejrzała nadeszła godzina czternasta i siedziała już w samochodzie razem z Olivią i jej siostrą. Cicho obserwowała najmłodszą towarzyszkę. Dziewczynka wydawała się - na pierwszy rzut oka - szczęśliwa. Jednak widać było, że coś ją trapi. Spuściła wzrok na jej ręce i na zdjęcie, które trzymała w dłoni. Kobiety i prawdopodobnie jej samej.

Olivia to zauważyła. Ale to nie był dobry moment aby jej to wytłumaczyć. Nie przy Natalie.

Dojechali do kafejki, weszli do środka i zamówiły ulubioną kawę, czekoladę i  deser dla Natalie.

__________________________________________________________________________

Następny rozdział będzie niestety pełen emocji.

Bardzo ciężko mi się go pisało. Jednak uważam, że dobrze odzwierciedliłam to co chciałam wam w nim pokazać. Także czekajcie cierpliwie.

Do następnego <3

katy558120

P.s. nie zapomnijcie zostawić coś po sobie!

Miłość na płótnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz