~Rosalie~
Nie rozumiała co znaczyło w jego ustach słowo DOPLINOWAĆ.
- Jak to dopilnowałeś? - odparła odklejając się na chwilę od jego torsu. Jednak nadal byli przytuleni.
- Nie myśl o tym stokrotko. Chodź, jesteś głodna?
- Nie, nie jestem.
Spojrzał na nią z gniewem.
- Lubisz naleśniki?
- Nie jestem głodna.
- Ok, czyli gofry.
Skąd wiedział.
Nim się obejrzała on kładł przed nią talerz gofrów.
Wyglądał wyjątkowo seksownie w białej koszuli i spodniach garniturowych. Do tego jeszcze gotował.
-Smacznego. - odparł z uśmiechem po czym zaczął jeść drugą porcję.
Ona jednak poczuła, że tabletka zaczęła działać. Dlatego gdy tylko zjadła swoją porcję jej oczy samoistnie zaczęły się zamykać. Co nie uszło uwadze Alexandra. Zaprowadził więc ją do łóżka a na pożegnanie pocałował policzek.
Nazajutrz wejście przez drzwi uczelni było straszne. Nie chciała już więcej widzieć zboczonego wykładowcy. Jakie więc było jej zdziwienie gdy okazało się, że jest "na zwolnieniu".
Rosalie nie byłą głupia. Potrafiła dodać dwa do dwóch.
Dopilnowałem tego.
- Rose! - usłyszała za sobą krzyk Olivii. - Cześć kochana, jakie plany na dziś?
- Praca. - odparła jednym słowem lekko się do niej uśmiechając.
- A jutro?
- Jeszcze nie wiem.
- Ale nie pracujesz?
- Nie.
- Ty, ja i maraton filmowy u mnie. Już powiedziałam Alexandrowi, że musi się trochę tobą podzielić. Poza tym ja byłam pierwsza. - odparła zakładając ze złością ręce. Rosalie lekko się zaśmiała, na co Olivia rozszerzyła oczy. To ją speszyło. Olivia widząc to od razu zareagowała.
- Nie, nie. Masz piękny śmiech. Po prostu pierwszy raz go usłyszałam.
Kiwnęła tylko głową, że zrozumiała.
To było dziwne. Była po naprawdę ciężkim przeżyciu, a ona miała wrażenie, że od wczoraj zaczyna się odblokowywać.
Maraton oczywiście się odbył. Nim się obejrzała minął miesiąc i zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Przez ten cały miesiąc Alexander na każdym kroku pokazywał jej ile dla niego znaczy. Organizował cudowne spotkania, które nazywał randkami, i co lepsze ona z czasem też zaczęła je tak nazywać.
Mało tego od jakiegoś czasu zaczęła się na nie nawet stroić. Kupiła na te okazję nawet kilka sukienek.
ZAKOCHAŁA SIĘ.
- Jak spędzasz święta? - zapytała Olivia gdy siedziały w kafejce.
- No wiesz... - zaczęła, ale nie chciała dokończyć. Temat świąt był dla niej wystarczająco drastyczny.
- Jedziesz do rodziców pewnie, ale jak wrócisz to zrobimy sobie jakieś świąteczne spa? Co ty na to?
Zrobiła głęboki wdech.
- Jasne.
Co miała powiedzieć? Że to kolejne święta spędzone w mieszkaniu kompletnie samemu?
Nie chciała psuć świątecznego klimatu Olivii, dlatego zostawiła temat w spokoju.
Jednak to co w tym roku się zmieniło to, to, że miała plan i chciała Alexandrowi oraz jego siostrom dać prezent na święta.
Wiedziała już co i jak. Wystarczyło tylko porobić zdjęciach wszystkich zdjęć rodzinnych. I to też uczyniła.
Następnie szukała płótna, ale nie byle jakiego. Musiało być ogromne i ze specjalnego drewna. Najlepiej ciemnego, aby pasowało do wystroju ich domu.
I udało się!
Firma Lancaster produkowała jak się okazuje nie tylko meble, ale i specjalnie płótna malarskie!
Z szefem Ian'em Lancasterem, cały czas była w kontakcie odnośnie detali płótna.
W przeciągu tygodnia płótno było już w jej posiadaniu.
Pozostało tylko malować.
_________________________________________________________________
Coś czuję, że prezent od Rosalie będzie cute!
Zostawcie coś po sobie!
Buziaki <3
CZYTASZ
Miłość na płótnie
RomanceRosalie Smith nie lubi być w centrum uwagi. Jednak uwielbia obserwować i przelewa to co widzi na papier. Młoda artystka postanowi pomóc pewnej dziewczynce, kiedy świat dla niej się zawalił. Nie wiedziała jeszcze do czego doprowadzi jej dobre serc...