Rozdział 27

637 26 1
                                    

~Alexander~

- Rosalie!

Wybiegł za nią najszybciej jak mógł, ale tłum w klubie skutecznie utrudniał mu pościg.

Musiał jej wyjaśnić, że nic się nie wydarzyło, że nigdy nie widział na oczy tej kobiety. Nawet jej nie dotknął, ona sama go na siebie popchnęła. Już miał ją zjebać, gdy do sali weszła Rosalie.

Spojrzała na niego tylko raz, ten raz kiedy upuściła jedzenie, które ona przygotowała specjalnie dla niego. Ten ból, zawód i nie umiał określić co jeszcze. Potem nie chciała na niego patrzeć. To bolało najbardziej.

Nie dotykaj mnie! Brzydzę się tobą.

Te słowa krążyły mu w głowie cały czas.

- Ta laska z gabinetu, mam w dupie, że to kobieta do piwnicy ją, jasne?! - krzyknął do Marcello ten tylko kiwnął głową.

- A wy za mną kurwa! Każdy ma być w gotowości. Szukamy jej.

- Panie Santorio, panienka Smith zapewne zaraz znajdzie się w domu. Nie ma sensu...

Nie wytrzymał i złapał rozmówce za koszulę.

- Wydaje ci kurwa polecenia. Zrozumiałeś czy nie?! - ten tylko ze strachem kiwnął głową na co Alexandrem z hukiem puścił jego koszule, a ten upadł na ziemię. - Ona jest dla was tak ważna jak ja. Jeśli stracę mój skarb, nie chcecie wiedzieć co z wami zrobię! To wy wpuściliście te sukę do mojego gabinetu, nie wiem kurwa po co i czemu bez mojej wiedzy!

- Szefie panienka wyszła jakieś dwadzieścia pięć minut temu, szukaliśmy okolice i jej dom. Ona jednak nie wróciła do miejsca zamieszkania. - odparł jeden z jego ludzi. Tętno podskoczyło, serce biło szybciej ze zdenerwowania. Jeśli coś jej się stało nie wybaczy sobie tego.

Wybiegł więc z klubu całkowicie wsiadając do samochodu. Kierowcy kazał powoli jechać, a swoim dwóm ludziom wypatrywać jej na chodnikach. On natomiast próbował się dodzwonić. Jednak dobrze wiedział, że odrzuca jego połączenia, bądź specjalnie wyłączyła telefon. Poprosił zatem Olivię, która gdy tylko się dowiedziała, siedziała już w samochodzie razem z Alexandrem, również próbując się dodzwonić do zaginionej dziewczyny.

- Nie odbiera. - odparła załamana Olivia.

- Wiesz co robić. - Alexander kiwnął do Roger'a speca od sprzętów.

Olivia spojrzała niezrozumiale na brata.

- Kiedyś po kryjomu założyłem Rosalie lokalizator. Ma go przyklejone w etui telefonu.

- I dopiero teraz wpadłeś na ten pomysł?! Minęło czterdzieści minut kurwa! - krzyknęła.

- Rosalie myśli, że ją zdradziłem!

- Co?!

- Weszła do mojego gabinetu kiedy jakaś dziwka, naga rzuciła się na moje biurku, razem ze mną.

- Ty gnoju! - krzyknęła i zaczęła bić brata na oślep.

- Uspokój się kurwa! Nie zrobiłem tego do cholery! Za mocno ją kocham!

- Nic już nie rozumiem.

- Nie mam zamiaru się tłumaczyć bynajmniej, nie tobie. Muszę ją znaleźć jak najszybciej.

- Szefie mamy jej lokalizację.

- No co na co czekasz jedziemy. Już!

____________________________________________________________________

Zostawcie coś po sobie <3

Buziaki i do następnego

Miłość na płótnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz