Rozdział 29

651 23 1
                                    

~Rosalie~

Wniósł ją na rękach do jego wielkiego do domu. Ona cały czas przytulona do niego. Bała się puścić choć na chwilę. Nadal pamiętała co Alexander jej zrobił, ale mimo wszystko z nim czuła się bezpiecznie.

- Lekarz do naszej sypialni. Ale już! - Krzyknął.

Naszej

Naszej

Naszej

Te słowa nadal dawały jej satysfakcję i ciepło na sercu.

Gdy dotarli do pokoju ten chciał ją położyć na łóżku. Ona natomiast tak mocno zacisnęła ręce na jego szyi, że w końcu wylądowali razem na posłaniu. Cały czas była tak samo przytulona.

- Kochanie, musisz mnie puścić. Lekarz musi cię obejrzeć jak naszybciej, rozumiesz? -odparł próbując ściągnąć jej ręce z jego szyi.

- Nie zostawiaj mnie proszę.

- Nie zostawię, nigdy. Jestem tu cały czas dobrze? Będę trzymać cię za rękę ok? - zapytał patrząc jej w oczy.

Kiwnęła głową. Wierzyła mu, że zostanie z nią. Do pomieszczenia wszedł lekarz i kazał dziewczynie się położyć na plecach, ta nieufnie patrząc na Alexandra, który uśmiechnął się i kiwnął głową opuściła się na plecy.

- Dobrze panienko Smith. Teraz będę musiał trochę po dotykać pani twarzy, muszę sprawdzić jak głęboki są urazy. - niepewnie kiwnęła głową cały czas trzymając Alexandra za rękę.

- Wszystko wiem. Panienko, przepraszam, ale muszę zadać to pytanie. Czy została pani zgwałcona? - Spojrzał na nią a potem na jej sukienkę.

Widziała, że Alexander automatycznie się spiął. Ona jednak nie odpowiedziała, ale kiwnęła, a raczej zaprzeczyła.

Alex widząc to automatycznie się rozluźnił złapał jej głowę i złożył siarczysty pocałunek na jej czole.

- Dobrze, czy zatem poza nogą czy jest jeszcze jakieś miejsce, które panią boli?

NIe miała siły mówić jedynie pokazała palcem na swój brzuch.
Lekarz i Alexander spojrzeli na siebie w tym samym momencie.
- Czy mogę podnieść pani sukienkę? Aby zobaczyć co się dzieje z tym brzuchem?

Gwałtownie zaprzeczyła. Zaczęła się podnosić, jednocześnie krzywiąc się z bólu. Zaczynała panikować.

- Kochanie. - odparł Alexander zatrzymując ją. - Lekarz musi obejrzeć twój brzuch, proszę. Jestem tutaj nikt już nie zrobi ci krzywdy.

Ona nadal nie dawała lekarzowi do siebie podejść.

- Czy jeśli ja podciągnę tę sukienkę to dasz się zbadać?

Przez moment, była skłonna się zgodzić na jego propozycję.
Ale gdy dotarła tutaj i chodźby w małym stopniu uspokoiła, powróciły do niej wspomnienia.

On, leżący na nagiej kobiecie na jego biurku.

Automatycznie wyrwała rękę z jego uścisku. On tylko na nią spojrzał z niezrozumieniem.

- Nie. Chcę zostać sama. - odparła twardo opuszczając wzrok na swoje dłonie. Nie chciała na niego patrzeć. Jego widok ją obrzydzał, pomijając już jaki strzał w serce otrzymywała za każdym spojrzeniem w jego stronę.

- Mia cara... - zaczął próbując złapać z nią kontakt wzrokowy oraz jej dłoń.

- Nie dotykaj mnie! Nigdy więcej mnie nie dotykaj rozumiesz?! - krzyknęła na cały głos ze łzami w oczach. Jednocześnie unikając jak najbardziej się da dotyku Alexandra.  - I nie mów tak do mnie...

- Rose, proszę. Ja nie jestem tym, który chciał ci zrobić krzywdę. To ja. - ukucnął przy łóżku.

- Możesz być pewny, że jestem tego doskonale świadoma. - odparła patrząc na niego pustym wzrokiem. On mógł się wydawać, że był zrozpaczony. - Powiedz mi tylko, po co było to wszystko, skoro jak się okazuje nie byłam dla ciebie wystarczająca.

- Rosalie, nie. Nigdy więcej tak nie mów... Ja ci wyjaśnię... - jego wypowiedź przerwało wparowanie jak się okazuje Olivii.

- Nie wiem o co poszło, ale jeśli o to o czym myślę to lepiej stąd wyjdź Alexander.

- Nie wtrącaj się do cholery.

Złapała go za ramię, a ten widząc jej starania stanął naprzeciwko niej. Olivia natomiast zaczęła do niego szeptać:

- Jest po ciężkim zdążeniu, wycieńczona. Nic dziś nie zdziałasz. Idź i poszukaj dowodu, że jej nie zdradziłeś. To jest ten moment. Ja się nią zajmę.
Postaram się ją przekonać aby pokazała nam ten brzuch.

Patrzyła się w ścianę, nasłuchując ich słów.
Po chwili ujrzała że Alexander wychodzi z pomieszczenia ze spuszczoną głową.
Olivia natomiast nie marnowała czasu i żwawym krokiem udała się do dziewczyny.

_____________________________
Ja wiem wiem. Opi***** się. Ciężki tydzień praca zaczyna wracać do normy. Ale nie zapominam.
Don't worry!

See you!
Zostawcie coś po sobie!
❤️❤️❤️

Miłość na płótnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz