~Alexander~
Dojechali na most, na którym teoretycznie miał znajdować się jego skarb. Wyleciał z samochodu jak poparzony, krzycząc jej imię i rozglądając się dookoła. Popadł w histerię w momencie kiedy zobaczył jej torebkę leżącą na trawie, a w niej jej telefon.
- Kurwa mać! - wydarł się na cały głos. Upadł kolanami przed jej torebką i schował twarz w dłonie. Chciało mu się wyć. Miał w dupie to, że jego ludzie na niego patrzą.
- Błagam, Rose wróć do mnie. - wyszeptał z twarzą w dłoniach.
- Matko boska. - odparła Olivia patrząc się przed siebie. Alexander najpierw ze niezrozumieniem spojrzał na nią, a następnie w miejsce gdzie patrzyła Olivia. Jego serce się zatrzymało.
W oddali stała ona, ale... on chyba nie zapomni tego widoku do końca życia. Będzie go prześladować w koszmarach. Rose, jego Rose cała w krwi, z obitą twarzą, rozdartą sukienką i utykającą. Ledwo trzymała się na nogach, ale dalej szła w ich kierunku.
On zaczął do niej powoli podchodzić. Jak do wystraszonego zwierzęcia.
- Kochanie...- zaczął otwierając szeroko ręce w geście poddania. Tak jak chciało mu się płakać wcześniej, tak uczucie teraz jest nie do opisania. Nie był w stanie tego powstrzymać. Łzy samowolnie poleciały ciurkiem po jego policzku.
Nie odpowiedziała. Na jego głos zatrzymała się gwałtownie. Miał wrażenie jakby dopiero teraz się zorientowała, że on i reszta tutaj są.
Cisza była wykańczająca. Ona tylko stała i patrzyła się w ziemię. On natomiast cały się trząsł. Stała tutaj, przed nim. Żyła.
- Alex? - usłyszał cichy skrzek.
- Tak skarbie, jestem tutaj. - odparł z nadzieją i zaczął powoli podchodzić do dziewczyny.
- Zabierz mnie stąd błagam. - odparła tym razem przenosząc wzrok na niego. On szybko do niej podszedł i mocno przytulił. Ona opadła razem z nim na ziemię i klęcząc oddała uścisk.
- Moje kochanie. - głaskał jej plecy, głowę i włosy. - Jestem tu z tobą. Jesteś bezpieczna. - wtulił twarz w jej włosy wdychając jej zapach po czym zaczął lekko łkać.
- Płaczesz? - zapytała próbując na niego zerknąć.
- Tak bardzo się bałem, że cię straciłem. Że ktoś mi cię zabrał, albo co gorsza zabił. - nie chciał jej puścić. Bał się, że gdy to zrobi ona znowu zniknie.
- Powiedz mi kto to zrobił. Zabije go, poćwiartuje. - odparł delikatnie odciągając ją od siebie i patrząc jej w oczy.
- Błagam nie teraz, zabierz mnie do domu. To tak bardzo boli. - załkała. On nie czekając podniósł ją jak pannę młodą i zaniósł do samochodu.
- Do domu Rosalie. - odparł do kierowcy trzymając Rosalie na swoich rękach.
- Nie. - odparła. On i Olivia, która z szoku nie odzywała się cały ten incydent spojrzeli na nią z szokiem.
- Błagam chce do domu. Naszego domu.
- Oczywiście kochanie. - odparł całując ją w czoło i kiwnął kierowcy.
Nie mógł powiedzieć, że ciepłe uczucie rozlało się po jego sercu, że jego dom traktowała jak swój. Jednak teraz miał ważniejsze zadanie. Zajęcie się swoim skarbem i zabiciem gnoja, który jej to zrobił.
___________________________________________________________________________
Ula ula la.
Nieźle się dzieje. Myślicie, że Alexander sprawnie znajdzie sprawcę?
Zostawcie coś po sobie !
Buziaki
![](https://img.wattpad.com/cover/375489833-288-k365406.jpg)
CZYTASZ
Miłość na płótnie
RomanceRosalie Smith nie lubi być w centrum uwagi. Jednak uwielbia obserwować i przelewa to co widzi na papier. Młoda artystka postanowi pomóc pewnej dziewczynce, kiedy świat dla niej się zawalił. Nie wiedziała jeszcze do czego doprowadzi jej dobre serc...