Jeszcze przed świtem, gdy pierwsze blado-różowe smugi zaczęły rozjaśniać horyzont, Eira była już na nogach. Z sercem pulsującym od adrenaliny i odkryć poprzedniej nocy, szybko przemierzyła spokojne ulice Arden, kierując się w stronę majestatycznego gmachu Akny.
Gdy dotarła do gabinetu Meridii, zastała Zielnomistrzynię już przy pracy. Starsza kobieta, otoczona aromatem ziół i blaskiem świec, uniosła wzrok znad starożytnego manuskryptu. Jej oczy rozszerzyły się w zaskoczeniu na widok zdyszanej dziewczyny.
- Eiro? - głos Meridii był pełny troski i ciekawości. - Co cię sprowadza o tak wczesnej porze?
Próbując złapać oddech, oparła się o framugę drzwi. Jej oczy błyszczały od emocji i nieprzespanej nocy.
- Meridio, myślę, że dokonałam przełomu. - wyrzuciła z siebie, nie tracąc czasu na zbędne wyjaśnienia. - Wzgórze z kryształami, o którym Ina pisała w dzienniku... Jestem przekonana, że znajduje się ono w Narin, na terenie posiadłości Arrela. To musi być miejsce, gdzie Thalor zapieczętował magię!
Zielnomistrzyni słuchała z uwagą, jej twarz nie zdradzała żadnych emocji. Eira, nabierając odwagi, kontynuowała.
- Co więcej, sądzę, że Willem też to odkrył. To dlatego udał się do Narin i szuka Serca Talmhain właśnie tam!
Meridia milczała przez chwilę, jakby rozmyślając nad każdym słowem, które przed chwilą usłyszała. W końcu skinęła głową, a cień uśmiechu przemknął przez jej twarz.
- To fascynująca teoria. - powiedziała spokojnie. - I muszę przyznać, że brzmi ona zaskakująco sensownie. Natychmiast skontaktuję się z Mudcairn i przekażę te informacje Betrosowi. - w oczach Meridii pojawił się błysk rozbawienia. - Znając Betrosa, zapewne nie połączył tych faktów. Jest silny jak dąb, ale jego umysł pracuje z szybkością leniwca zanurzonego w miodzie. Tylko pobieżnie przejrzał dziennik, nie miał szans dostrzec ukrytych w nim wskazówek.
Eira odczuła ukłucie niezadowolenia z odpowiedzi kobiety. Czuła, jak frustracja narasta w jej piersi, jakby chciała wybuchnąć.
- Ale to za mało! - wykrzyknęła, a jej głos drżał z emocji. - Musimy działać teraz, nie możemy czekać!
Zielnomistrzyni zmarszczyła brwi, słysząc ostry ton dziewczyny. Jej twarz stała się nagle surowa, a w oczach pojawił się błysk irytacji.
- Eiro. - powiedziała powoli, cedząc każde słowo. - Co chcesz, żebym zrobiła? Myślisz, że mamy armię ludzi gotowych do wyruszenia na twoje zawołanie?
Eira milczała przez chwilę, czując, jak jej policzki płoną ze wstydu i gniewu. Zacisnęła pięści tak mocno, że paznokcie wbiły się w skórę dłoni.
- Może powinniśmy sami pojechać do Lerton, śladami Willema. - zaproponowała w końcu, starając się, by jej głos brzmiał pewnie i spokojnie.
Meridia roześmiała się gorzko, a ten śmiech sprawił, że Eira poczuła się jak naiwne dziecko.
- Kto miałby jechać? - zapytała Zielnomistrzyni z ironią w głosie. - Ja? Mam już swoje lata, nie mogę zostawić Akny. To daleka i niebezpieczna podróż. - Spojrzała na Eirę z dezaprobatą. - A ty? Jesteś młoda i niedoświadczona. Jeśli Willemowi coś się stało, to dla ciebie będzie to tym bardziej niebezpieczne.
Eira zacisnęła pięści jeszcze mocniej, próbując powstrzymać złość, która groziła wybuchem.
- Ale ja... ja muszę coś zrobić. - powiedziała przez zaciśnięte zęby. - Nie możemy po prostu siedzieć i czekać!
Meridia spojrzała na nią ostro, jej oczy były twarde jak stal.
- Musisz zrozumieć, że działanie pod wpływem impulsu może być zgubne. - powiedziała stanowczo. - Rozumiem twoją determinację, ale to nie jest odpowiednie rozwiązanie.
CZYTASZ
Córka Dawnego Świata
FantasiaW świecie, gdzie magia jest jedynie odległym wspomnieniem, osiemnastoletnia Eira wierzy w legendy o czasach, gdy Talmhain tętniło magiczną mocą. Setki lat temu potężny czarodziej Thalor zapieczętował całą magię w tajemniczym klejnocie znanym jako Se...