Rano, odrazu gdy się obudziłam zadzwoniłam do Isaac'a żeby spytać go o spotkanie jednak on nie odebrał.
Pomyślałam sobie, że śpi więc pewnie później oddzwini.
Zeszłam na dół, na śniadanie, a gdy zobaczyłam tam walizki, przypomniało mi się że rodzicie dzisiaj lecą do Miamii.
- Hej. - przywitałam się ze wszystkimi.
- Jak dobrze że Wstałaś. Na blacie masz jajecznicę. - powiedziała mi mama.
- O której wyjeżdżacie? - spytałam biorąc talerz.
- O dziewiątej czterdzieści pięć. - wtrącił tata, a ja przeniosłam swój wzrok na zegar.
była 9:15. Zostało im pół godziny.Przysiadłam się do nich i w ciszy zjadłam śniadanie.
Prawie gdy skończyłam rodzicie zbierali się do wyjścia.
- Pa miłego wyjazdu, baw się dobrze Alison. - pomachałam im.
- O wszystkim wiecie, nie bójcie się wszytsko mamy pod kątrola jak coś będziemy dzwonić. - Olivier podszedł bliżej rodziców, ale i tak słyszałam co mówił.
- Jasne, uważajcie na siebie proszę. - powiedziała mama i odjechali na lotnisko.
- Macie jakieś plany na dzisiaj? - patrzyłam na ich dziwne miny.
- Tak, idziemy z chłopakami na męski wypad. - James się szczerze uśmiechnął.
- Dobra, jak coś to jestem u siebie. - poszłam do swojego pokoju.
Nie miałam ochoty na ogarnianie się dlatego ubrałam zwykłe szare dresy i do tego zwykłą czarną koszulkę.
wlsoy tylko rozczesałam, po czym znowu znalazłam się łóżku.
Włączyłam sobie laptopa aby obejrzeć jakikolwiek film, który zajmie moje myśli.Dalej czułam się fatalnie, a Spędzanie czasu samej powodowało, że w niekontrofolownay sposób zaczynałam płakać.
Puściłam sobie jakąś komedie, ale nawet ona nie była w stanie mnie rozśmieszyć.
Czas leciał, a ja dalej leżałam i roniłam łzy.
- Kelly, my wychodzimy. - chloapki krzykneli aby mnie poinformować.
- Paa!! - odkrzyknęłam im i dalej próbowałam oglądać nudną komedie.
☆☆☆
Chłopaków nie było już od dobrych 2 godzin. Martwiło mnie to? Nie, bo to oczywiste, że wrócą późno.
Ale martwiło mnie, że Isaac odemnie nie odbierał i nie oddzwonił.
Postanowiłam zadzwonić do niego ostatni 3 raz.
- Tak? - usłyszałam po drugiej stronie.
- Czemu ndo chuja nie odbierasz? - spytałam podirytowana.
- Właśnie jadę do chłopaków załatwić akacje mówili ci pewnie. - zmarszczyłam brwi.
- Co jaka akcję?
- No o Twoje bezpieczeństwo. - wyjaśnił.
- Czemu mi nie powiedzieliście ? - zrobiło mi się przykro.
- Nie powiedzieli ci? - sam się zdziwił.
- wyobraź sobie, że nie wszyscy jesteście do dupy. Nie nawidze was. - wykrzyczałam do niego.
- Kelly prze... - rozłączyłam się, miałam dość.
Nie powiedzilei mi. Czemu do choloery mi nie powiedzieli. Okłamali mnie.
Usiadłam w salonie i próbowałam poukładać sobie wszystko.
Moi. Bracia. Mnie. Okłamali.
Nie minęło piętnaście minut od rozmowy kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Podejrzewam, że to Isaac więc z impetem złości wstałam otworzyć drzwi.
- Po chuj tu przyjechałeś! - wykrzyczała kiedy otworzyłam drzwi, ale zaraz sobie uświadomiłam, że to nie Isaac, a Mike.
Szybko chciałam zamknąć drzwi, ale on przezkzodzil mi blokując nogą.
Siłowałam się z nim, ale na marne.W końcu wszedł do domu.
Patrzyłam na niego z przerażeniem. Był naćpany.- Zosatw mnie. - krzyczałam gdy się do mnie zbliżał. Chwycił mnie za łokieć i pociągnął w swoją stronę.
- Nikt cię nie uratuje. - szepnął mi do ucha, poczym wyciągnął strzykawkę i podał mi Heroinę.
- Pomocy!! - nie potrzebnie, krzyczałam bo nikt nie był w stanie mi pomóc.
Wyśniusł mnie na rękach i wsadził do bagażnika. Taśmą zakleił mi usta, nogi i ręce też. Wszystko widziałam przez mgłę.
Jechaliśmy w nieznanym mi kierunku.
Cały czas cicho płakałam. A kiedy dojechaliśmy do jakiegoś starego budynku wyciągnął mnie, po czym wniósł mnie do całego przeszklonego pokoju na piętrze z którego mogłam obserwować co się dzieje na dole hangaru.- Masz za swoje. - przywiązał mnie sznurem do krzesła i wyszedł.
Zaczęłam się rozglądać. Pokoju dosłownie był cały przeszklony. Znajdowało się w nim tylko biurko. Krzesło na którym siedziałam i jeszcze jedno krzesło w rogu pokoju.
Zerknęłam przez szybę na dół gdzie nikogo nie było.
Był to stary budynek, z ogromną przestrzenią na dole.
Nagle drzwi do pokoju się otworzyły a w nich stanął obcy mężczyzna.
- Witaj Kelly. - zamknął za sobą drzwi, podszedł do mnie i odkleił taśmę z moich ust.
- Pomocy!! - odrazu zaczęłam wołać.
- Radzę ci nie krzyczeć, bo skończysz. - pokazał mi pistolet, a ja myślałam, że zaraz umrę ze strachu. - Co języka w gębie ci zabrakło? - usiadł na wolnym krześle. - Z ojcem się nie przywitasz? - wystrzeżyłam oczy na drugie słowo.
- Z-z kim? - zajakalam się.
- Z ojcem, z twoim prawdziwym ojcem. - przerażająco się uśmiechnął. - Wiesz jak się nazywam ? - pokręciłam przecąco głową. - Zabawne. - zaśmiał się. - Thomas Hoob. A ty byłaś Kelly Hoob. - patrzył mi prosto w oczy.
- A mama? - cicho spytałam.
- Mama? dobre pytanie. Nie ma jej wiesz czemu? - zrobił na chwilę przerwę. - Bo ją zabiłem, a ty jetes kolejna. Nawet twoi bracia ci nie pomogą. Bo oni są następni. - zakleił mi znowu usta po czym mrugnąłnl do mnie i wyszedł.
To mial być mój koniec.
Poznałam biologicznego ojca, który zabił moją biologiczną matkę.Zastanawiam mnie czemu? I czemu chce też mnie zabić. Ale to chyba czas, żeby się z tym pogodzić. Pogodzić z tym, że to koniec. To jest mój koniec. siedemnaście lat żyłam. A to moje ostatnie chwile.
Kiedy zaczęłam się z tym godzić. W całej Hali rozległ się huk.
Przeniosłam mój wzrok na szybę i zobaczyłam na dole stojących do mnie przodem braci, Luka, Camerona, Nathana na czele z Isaac'iem.A tuż na przeciwko nich plecami do mnie stał Mike, jakiś obcy mi chłopak, mój biologiczny ojciec, kolejny nie znany mi mężczyzna i Jena.
Jena przeciwko mnie. Patrzyłam do momentu, kiedy Isaac się nie odezwał.
- Chcemy, żebyście dali spokój Kelly i nic jej nie zrobili. Czego chcecie w zamian. - na te słowa całą piątaka się zaśmiała.
- Chcecie jej bezpieczeństwa? Śmieszni jesteście bo nawet nie umiecie zadbać o jej bezpieczeństwo teraz. Więc jeden nie odpowiedni ruch, a po niej. - wskazała rękę na szybę za którą się znajdowałam.
A głowy chłopaków podniosły się do góry.I nawet nie wiem kiedy, ale mój ojciec znalazł się przy mnie przeladował pistolet i przyłożył mi go do skroni.
Złapałam kontakt wzrokowy z Isaac'iem . Przez ten wzrok chciałam mu powiedzieć że go kocham. Nie zdążyłam tego zrobić wcześniej więc musiałam jakoś teraz.
-------------------------
Chyba nie umiem w pisanie książki i opisy takich sytuacji jak te. Ale co sądzicie??
CZYTASZ
Stranger
Teen FictionSiedemnastoletnia Kelly poznaje atrakcyjnego przyjaciela sowich braci. Jedngo jego charakter odrzuca ją od niego. Wraz ze swoim rodzeństwem i przyjaciółmi wyjeżdża na słoneczne wakacje do Hiszpanii, gdzie również znajduje się on. Czy para się dogada...