To co się dzieje w moim życiu jest kurwa po prostu nie realne.
Zostałam porwana, poznałam mojego ojca, który już nie żyje. A najlepsze jest to że on chciał mnie zabić.
Chłopaki pomogli wsadzić do więzienia trzy osoby. I to nie na rok, a od pięciu lat i więcej.
Normalnie Byłabym zła, że chloapki mi nic o tym nie powiedzieli, ale w momencie gdy ja sama się tam znalazłam i uratowali mi życie, nie potrafię być.
Jednak mimo wszystko moja głowa nie potrafi normalnie myśleć.
Cały czas mam w głowie te wszystkie wiadomości jakich się dowiedziałam i zobaczyłam na swoje oczy.
Fakt, że mój ojciec zabił moją matkę.
Fakt, że porwał mnie Mike.
Fakt, że w tym wszystkim pomagała im Jena.A ja głupia myślałam, że się jeszcze pogodzimy.
Ona chciała się mnie pozbyć. Ja już po prostu wiem, że ona nigdy nie będzie moja przyjaciółką, została skreślona.
Spędzanie dnia tuż po tak tragicznych wydarzeniach nie było łatwe.
Cały dzień spedzalam w łóżku. Ale nie oglądałam w nim żadnego filmu ja po prostu bez czynnie leżałam i myślałam.
Co jakiś czas, przychodzili do mnie moi bracia sprawdzić czy żyje i czy wszystko dobrze.
- Kelly, masz gościa. - w drzwiach stanął Dylan, po czym przepuścił w nich Isaac'a.
- Co ty tu robisz? - usiadłam na łóżku.
- Przyszedłem zobaczyć jak się czujesz. - usiadł na brzegu łóżku. - Nie chciałem żeby twój ojciec się wykrwawił. - popatrzył na mnie.
- Tak widocznie miało być. - oparłam głowę o ścianę która była za łóżkiem.
- Jak się ogólnie trzymasz? - wparowały się we mnie, ale ja w niego nie.
- Dobrze, mogło być gorzej. - patrzyłam w okno.
- Proszę cię obiecja, że nie zaczniesz ćpać przez to. - chwycił mnie za rękę.
- Nie będę. - wyszeptałam.
- Nie chce żebyś Brała tego świnsta. Wiesz, że jak jest gorzej to możesz pójść do psychologa. - kciukiem pocierał o moja dłoń.
- Wiem, ale nie potrzebuje jest naprawdę dobrze. - nie było dobrze, wszystko będę trzymała w sobie.
- Chcesz może iść ze mną do chłopaków. Posiedzisz z nami. - patrzyłam mu w oczy.
- Isaac, dziękuję. - rzuciłam się na jveo szyję i go mocno przytuliłam.
- Wiem, Kelly że Ci nie jest łatwo, ale nie możesz się izolować. Chodź posiedzisz na chwilę z nami i zaraz tu wrócisz. - szeptał mi do ucha.
- Okej. - zgodziłam się.
Zeszliśmy razem na dół, przysiadliśmy się do moich braci, Luke i Cama.
Chłopaki starlali się poprawić mu humor, grami, śmiesznymi żartami. W jakimś stopniu im się udało. Bo śmiałam się razem z nimi
- Wiecie, że teraz już zaczynamy studenckie życie. - Dylan nagle zmienił temat w przerwie od gry.
- Dobrze, że chociaż tu na miejscu studiujecie. - Jemas wtrącił.
- Ta, ale Scar i Kate lecą do Kanady. - Nathan się smutno uśmiechnął.
- Ale, będziemy mieć z nimi kontakt i będą tu nas odwiedzać. - Dylan patrzył w ziemię.
- Kto wie, może po pierwszym roku zmienią uczelnie i będziemy tu wszyscy razem. - powiedziałam skupiając ich uwagę na sobie.
- Trzeba być dobrej myśli. - zgodził się ze mną Cam.
- No to co kolejna runda gry? - Luke rzucił pada James'owi i zaczęli znowu się ścigać.
To popołudnie wcale nie wydawało się być złe. Było naprawdę fajne.
Jetesm wdzięczna, że otaczają mnie tak wspaniali ludzie i że mogą mnie zawsze pocieszyć. To się dla mnie najbardziej liczyło. W końcu jestem w odpowiednim miejscu, z odpowiednimi osobami.☆☆☆
Nasze siedzenie przez całe popołudnie zamieniło się siedzenie do późnego wieczora.
- Wiecie co ja już pójdę do siebie, bo jestem zmęczona. - wstałam i udałam się do swojego pokoju.
Nie minęła nawet minuta, a do drzwi od pokoju ktoś zapukał. Po czym wszedł.
- Tak? - obróciłam się i zobaczyłam, że to Isaac.
- Jesteś zmęczona siedzeniem ? - podniósł dziwnie brew.
- Zmęczona wszystkim. - padłam na łóżko.
- Kelly, ja wiem że Ci jest trudno, mi też jest każdemu z nas jest trudno. I wiem, że nie chodzi ci o fakt, że Chcieliśmy i chcemy twojego bezpieczeństwa. Nikt nie wiedział że jakiś Maike cię porwie, nikt nie wiedział, że będzie tam twój ojciec i nikt nie wiedział, że on będzie chciał cię zabić a koniec końców sam umrze. - zrobił przerwę. - Zależy nam na tobie i samu jesteśmy przejęci tym co się stało i tym co ty musisz przechodzić, ale proszę cię spróbuj wrócić do normalności, bo nigdy ci się to nie uda jak będzie myśleć o tym cały czas. - usiadł na łóżku.
- Wiem Isaac wiem, ale to nie jest łatwe. To jest trochę tak jakby twój ojciec chciał cię zabić iii... - chciałam dalej mówić.
- Chciał mnie zabić. - usiadłam tak jak on.
- Co? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Kiedy próbowałem uzyskać zgodę od sądu żeby nie mógł się do nas zbliżać. Chciał mnie postrzelić, wrzucić pod auto, próbował każdej zagrywki. I wiesz co cholernie ci zazdroszczę, że twój zginął. Bo ja wiem, że za te pieprzone dziewięć lat wyjdzie z pierdla i będzie chciał zemsty. - zabrakło mi słów. - Oni wszyscy co tam byli chcieli zabić ciebie i mnie. Bo od dość długiego czasu komplikuje im życie. A oni dobrze wiedzą że Twoja śmierć spowoduje ból nam chłopakom. A moja śmierć zostawi was w sytuacji, że po kilku dniach byłabyś Następna.
- Skąd ty to wiesz? - patrzyłam na niego jak na ducha.
- zhakowałem ich system. - wzruszył ramionami.
- Tego to się nie spodziewałam. - znowu się położyłam.
- My też się nie spodziewaliśmy innych rzeczy. - zapadła pomiędzy nami cisza.
- Kelly, obiecasz mi coś? - zapytał.- Co? - popatrzyłam na niego leżał obok mnie.
- Obiecaj mi, że nie weźmiesz narkotyków już nigdy więcej niezależnie co się będzie dziać i spróbujesz wyjść z natłoku myśli dla mnie. Jeśli Ci na mnie zależy to zrób to proszę cię. - patrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
- Obiecuje, że nie wezmę już nigdy narkotyków i że się pozbieram po tym wszystkim dla ciebie bo mi zależy. I zrobię to nawet jak nie będziemy mieć kontaktu jak któreś znasz odejdzie będę dalej walczyć bo mi cholernie zależy. - posłałam mu usmeich.
I tak jak powiedziałam tak też zrobię.
Zero narkotyków dla Isaac'a. Pozbieram się z samego dołku w który wpadłam dla Isaac'a.
Bałam się tego przyznać, ale chyba muszę. Ja go kocham.
Nie niemożliwe, że Kelly Miles pokochała osobę, której z początku nie cierpiała.
A może jednak. Może to wszytsko dzieje się naprawdę.
-----------------------
Hejołka, jak w szkole ?
Co sądzicie? Do następnego Buźka;))
![](https://img.wattpad.com/cover/374583933-288-k989383.jpg)
CZYTASZ
Stranger
Teen FictionSiedemnastoletnia Kelly poznaje atrakcyjnego przyjaciela sowich braci. Jedngo jego charakter odrzuca ją od niego. Wraz ze swoim rodzeństwem i przyjaciółmi wyjeżdża na słoneczne wakacje do Hiszpanii, gdzie również znajduje się on. Czy para się dogada...