rozdział 11.

2.7K 57 10
                                    

Tej nocy dużo myślałam przez to, że nie mogłam zasnąć.

Nie wiem czemu ale w mojej głowie pojawiały się myśli odnośnie moich biologicznych rodziców.
Ale nie tylko.
Myślałam też nad tym czego ja chce od życia.

Po wakacjach zaczynam ostatnią klasę i pójdę na studia. Moją wymarzona uczelnia była w Kanadzie a dokładnie to w Toronto. Wszystko fajnie, ale czy będę w stanie zostawić tu rodzinę i przyjaciół, tylko po to by studiować?

Myśli nie dawały mi spokoju a na zewnątrz robiło się już jasno.

A ja wiedziałam że już nie zasnę, dlatego postawiłam pójść popływać do basenu, który był z drugiej strony domu i jeszcze ani razu z niego nie korzystaliśmy.

Po cichu wyszłam na zewnątrz, po czym wskoczyłam do basenu. Jego głębokość nie była wyższa niż mój wzrost, więc nie musiałam się obawiać, że zacznę panikować.

Pływałam w jedną Stronę i spowrotem.
Wynurzyłam się aby nabrać powietrza.

- Nie wiedziałem, że umiesz pływać. - Obróciłam się w stronę dochodzącego dźwięku, a moje oczy zobaczyły Isaac'a siedzącego na brzegu basenu z zamoczonymi nogami do kolan.

- Jak czuje dno basenu to umiem. - podpłynelam do niego bliżej.

- Ta, jasne. - sarkastycznie powiedział i się zaśmiał.

- Gdzie mnie dzisiaj zabierasz ? - spytałam, z myślą, że moje jednak powie.

- Zobaczysz wieczorem. - chłopka miał na sobie tylko kąpielówki, a ja nie mogłam przestać gapić się na jego klate.

- A już myślałam, że powiesz. - oparłam łokcie na mukrku a na nich głowę, obok miejsca gdzie siedział chłopak.

- Nie tym razem, złotko. - zaśmialiśmy się obaj.

- Nie boisz się iść na studia? - szybko zmieniłam temat.

- Nie, czemu miałbym się bać? - popatrzył mi w oczy.

- Kontakt z rodziną i w ogóle. - Isaac spiął się na słowo rodzina.

- Nie, ale przecież będę blisko ich, to samo miasto. - wzruszył ramionami.

- A nie chciałeś iść na inną uczelnie? - patrzyłam na jego profil.

- Chciałem, ale stwierdziłem, że chce nadrobić stracony czas z chłopakami. - patrzył prosto przed siebie.

- A czemu zmieniłeś szkołę? - chyba jestem zbyt ciekawska tego, chłopak przez chwilę nie odpowiadał, jedynie przygryzł dolną wargę a jego dłonie zacisnęły się w pięść. - jak nie chcesz to nie mów, zrozumiem.

- Może kiedyś Ci opowiem. - dalej nie popatrzył na mnie.

- A więc, dzisiaj jedziemy do - chciałam go trochę rozweselić.

- Jetes zbyt ciekawska. - jego kąciki ist lekko się ruszyły.

- Taka moja uroda, piękna i cudowna. - szeroko się uśmiechnęłam, na co chłopka spuścił głowę i ze śmiechem delikatnie ją pokręcił.

- Isaac, twój telefon dzowni! - Luke, krzyknął z okna.

- A więc miłego pływania ciekawska dziewczynko. - wstał i popatrzył na mnie.

- Dzięki, nie ciekawski chłopczyku. - z uśmiechem patrzyłam na niego, ale słońce mnie trochę raziło dlatego miałam przymrużone oczy.

Chwilę jeszcze popływałam po czym poszłam zjeść małe śniadanie, a potem dołączyłam do wszystkich na plaży.

StrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz