rozdział 26.

1.2K 32 7
                                    

Dzień za dniem uciekał. Co skutkowało powrotem do szkoły. Tak bardzo nie chciałam ale taka kolej rzeczy.

Każdy ostatni dzień wakacji spędziłam w towarzystwie Isaac'a i reszty przyjaciół.
Cieszyłam się z tego jak wyglądały moje wakcje. Najlepsze wakcje życia.

Tak naprawdę cały czas będziemy blisko siebie. Chłopaki będę studiować w Detroit. Jedynie Scar i Kate wylatują do Kanady ale to dopiero za dwa tygodnie.

W szkole też nie będę zupełnie sama. Będę miała przy sobie Julię, James'a i Camerona. Jakoś przeżyjemy ten ostatni rok a potem dołączymy do na uczelnie fk reszty.

Tak moje głowa myślała przez cały pierwszy tydzień szkolny i końcówkę wakcji.

- Możemy pogadać? - Ledwo wyszłam z auta a usłyszałam dobrze znany mi głos osoby która kiedyś uważałam za przyjaciółkę.

- Nie mamy o czym. - zaczęłam kierować się w stronę drzwi wejściowych do budynku.

- Żałuję tego co zrobiłam, chce przeprosić proszę daj mi jeszcze jedną szansę.- cały czas mnie błagała.

- Jenna zrozum, że nie che się już z tobą przyjaźnić po tym co się stało. Wykorzystałaś wszystkie swoje szanse, więc proszę cię daj mi spokój. - powiedziałam z jadem i zostawiłam ją na zewnątrz.

Tym razem sama szłam do szafek gdzie czekała na mnie Julia.

- Jenna znowu mnie błagała. - tak dobrze słyszycie kolejny raz nie zliczę ile raz błagała mnie o to w zeszłym tygodniu.

- Kiedy ona zrozumie że jest skreślona. - blondynka była już tym tak samo zmęczona jak ja.

- Myślałam że już wystarczająco dałam jej to do zrozumienia kiedy Isaac na nią nawrzeszczał. - wyciągałam książki na lekcje matematyki.

- W ogóle dziwię się że nie ma jakiegoś kuratora po tym wszystkim. - szłyśmy w stronę klasy.

- No właśnie przecież podobno była w sądzie. - zajęłyśmy przed ostatnią ławkę pod oknem.

- Dziwne może się jakoś z tego wywinęła. - Ledwo weszłyśmy a już zadzwonił dzwonek na lekcje.

Pierwsze trzy lekcje minęły nawet szybko.
Każdy zawsze czekał z niecierpliwością na lunch po nich.

W tym roku przy stoliku siedziałam ja Julia Cam i James.

Być może tegoroczna elita szkoły.

- ona po prostu jest głupia nie przejmuj się nią. - Cam próbował mnie pocieszyć.

- Jak jeszcze raz do Ciebie podejdzie to skopie jej dupe. - mój brat patrzył się za mnie. - I chyba będzie do tego okazja.

- Mogę się dosiąść? - kolejny raz podeszła do nas.

- Niestety przy tym stoliku są tylko cztery miejsca. - próbowałam brzmieć na miłą.

- Ale to ja sobie przyniosę krzesło. - za wszelką cenę próbowała.

- Jenna posłuchaj, nie chcemy cię w naszym towarzystwie. - tym razem próbowała Julia.

- ale ja naprawdę żałuję tego co zrobiłam. - miałam już tego dość.

- No to była myśleć wcześniej, a nie teraz kiedy jest za późno. - Jemas z agresja wstał z krzesła I zaczął krzyczeć na całą stołówkę. - Chciałaś zabić Kelly więc nie udawaj że nagle ci jest przykro. Jesteś nikim rozumiesz. I napewno nie licz na to że Ci wybaczy. Przez kilkanaście lat byłyście przyjaciółkami i mówiłyście sobie wszystko. A ty z dnia na dzień stanęłaś po stronie jej biologiczne ojca który był mordercą bo Olivier nie chciał cię pocałować. Jesteś żałosna. I nawet nie próbuj nam wmawiać że było inaczej. - każdy patrzył się na nasz stolik. I słychał.

StrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz