rozdział 05.

2.8K 58 13
                                    

Stałam sobie przy ścianie i piłam drinka.

- Kelly, chodź posłuchaj jak ktoś cię wyzywa. - podbiegła do mnie Julia.

- Kto ? - odrazu ruszyłam za nią.

Gdy zbliżyłyśmy się z blondynka do kółka osób, usłyszałam, że ktoś coś rzeczywiście o mnie mówił.

- Kelly to taka dupa do ruchania, udaje tylko taką nie dostępną i nie winną. - nie pozwolę sobie na to, żeby ktoś mnie wyzywał, a szczególnie ,eby mowił o mnie w taki sposób. Szturchnęła go w plecy, a gdy obrócił się w moją stronę, odrazu prosto na jego twarz wylałam całą zawartość czerwonego kubka.

- zapamiętaj sobie kochaniutki, że ze mną się nie zadziera, a teraz to już nigdy mojej dupy nie zobaczysz, gnojku. - pokazałam mu środkowego palca.

- Masz jakiś problem do mojego chłopaka? - nagle z nikąd przedmną pojawiła się lampucera. Kojarzyłam ją z tego że botoks ma zrobiony, gdzie tylko się da i puszczą się na prawo i lewo.

- Wyzywał mnie wiec mu pokazałam gdzie jego miejsce. - założyłam ręce na klatkę piersiową.

- Nie dziwię mu się wyglądasz jak dziwka i szmata, dwa w jednym. - zmierzyła mnie wzrokiem z góry do dołu.

- Ta? To ciekawe bo wydawał się być chętny do zobaczenia mojej dupy. - fałszywie się uśmiechnęłam. - A teraz Sorry, ale nie będę marnowała czasu na gadnie z tępą dzidą. - obróciłam się z zamiarem pójścia do środka.

- Co ty o mnie powiedziałaś?! - dziewczyna wbiegła we mnie i popchła do basenu.

Jedne co poczułam to zimną wodę, która moczy całe moje ubrania.

Nie za bardzo umiałam pływać, szczególnie na głębokiej wodzie, czyli tam gdzie nie czułam dna.

Akurat ten basen był dość głęboki. Cały miał dwa metry głębokości.

Więc ja z moim metr siedemdziesiąt byłam w dupie. Normalnie czekać, aż się tu się uduszę. Myślałam, że tam umrę, ale w pewnym momencie poczułam czyjeś ręce na swojej tali. A już zaraz zobaczyłam wszystkich, którzy się gapili na basen.

Zaczęłam odkaszlywac wodę, która się zakrztusiłam.

- Wszytsko git? - męski głos, który trzymał mnie na rękach zapytał.

- Isaac? - obróciłam głowę i go zobaczyłam. - Nie musiałeś tego robić. - kaszlnęłam. - Puść mnie. - chłopak zrobił to o co go poprosiłam.

Momentalnie czułam się jakbym wytrzeźwiała. Wszyscy się na mnie gapili. A ja nie miałam już dobrego humoru i była w pełni świadoma co się dzieje.

- Zawieść cię? - chłopak znowu pojawił się obok mnie.

- Nie trzeba poradzę sobie. - weszłam do środka budynku aby udać się do drzwi wejściowych.

- Jesteś cała mokra. Mogę cię odwieść. - szedł za mną.

- Dam radę sama. - wyszłam ponownie na zewnątrz, ale po drugiej stronie domu. - Dylan już pojechał? - zapytałam go gdy nie widziałam naszego auta na parkingu.

- pojechał pół godziny temu. - pajac oparł się barkiem o ścianę.

- Kurwa. - wyciągłam telefon i wybrałam dość znany mi numer.

Mike

Kliknęłam w jego imię i przyłożyłam telefon do ucha.

- Halo? - usłyszałam po drugiej stornie.

StrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz