24 ~Kiedy to się skończy?~

48 5 0
                                    

Oczami Jay'a

                                ...

Wróciliśmy do klasztoru. Całą drogę nie zamieniłem słowa z Ny'ą. Miałem wrażenie że się od siebie oddalamy. I to właśnie przeze mnie. Przez te jedno pytanie które cięgle mnie dręczyło. A ona mi nie odpowiedziała. Chyba że milczenie to odpowiedź. W końcu ona nigdy nic nie mówi, a może to ja nie pytam ? Może to Ja.

Znów o tym myślę.
Bez przerwy.

Wysiadłem z pojazdu nie oglądając się za dziewczyną. Wszedłem przez drzwi klasztoru. Rozejrzałem się. Cicho.

Tak teraz jest gdy nie ma Kai'a i Col'a. Czerwonego ninja bo zawsze miałem z kim się podroczyć i były kłótnie o błachnostki. Cole.. , zawsze pilnował by żadne jedzenie się nie zepsuło w szafkach czy lodówce. Mimo wszytsko ma bosko umięśnione ciało.

Brakuje mi ich ale wiem że mają ważną robotę do wykonania.

Rozejrzałem się i dopiero teraz zauważyłem siedzącego Zane'a na małych stopniach klasztoru. Analizował jakieś papiery. Zaciekawiony podeszłem do niego. Spojrzał na mnie przelotnie i usiadłem koło niego.

- Co tam masz ? - zapytałem wychylając głowę by spojrzeć na jakieś dziwne wzory których oczywiście nie umiem rozczytać.

- Zająłem się szukaniem odpowiedzi na temat naszej nowej koleżanki. Nic tu nie ma. Zero wiadomości o fuzji czy dziewczynie mieszkającej w drzewie.- odpowiedział sfrustrowany - A Ty i Nya ? Co macie ?

Westchnąłem. Ty i Nya.
Nie wiem czemu ale te trzy słowa wywołały u mnie motyle w brzuchu.

- Nie za dużo. Przyszywani rodzice martwią się o chłopaka.

- Czyli tak jak zwykle. - mruknął i odłożył papiery na bok

Po chwili do klasztoru weszła Nya.
Bogini. Włosy czarne lekko zmierzwione. Usta rozchylone a oczy poszukujące nas. Na ręce miała otarcie zawiązane białym bandażem. Niebieski struj ninja wody który wyglądał na niej przepięknie i zarazem podkreślał jej kształty.

Przełknęłem ślinę i gdy nas zauważyła. Zaczęła iść w naszą stronę więdz odrazu przestałem się na nią gapić.

Za każdym razem gdy mój wzrok pochłaniał jej piękno przypominałem sobie dlaczego tak bardzo chciałem zostać jej chłopakiem. Ale tak szczerze. Tu nie chodzi tylko o wygląd. Cała ona. jej porywczy charakter, czułość ale za razem pewna a siebie postawa. Jej opiekuńcza cecha. Czy było coś piękniejszego niż zamartwiająca się,  czuła, odważna kobieta ? Nie.

A moje serce krwawiło, gdy z tyłu głowy miałem myśli mówiące że to z litości. Te wszystkie wspólne chwile, randki, pikniki, spacery po lesie.
                
                     Z   l i t o ś c i 
                Wszystko z litości

- To co ? Idziemy omówić ? Ważne sprawy które zawracają nam dupy - spytała stojąc przed nami a ja modliłem się by zaraz mi krew z nosa nie zacznie lecieć.

Była olśniewająca. Spojrzał w jej oczy które błyszczały od światła słońca. Mimo że byliśmy na dworze zaczyna mi się robić duszno.

- Tak. Jay ? Zawołasz mistrza ? - wytrącił mnie z zamówienia Zane.

Pokiwalem głową i nie wiele myśląc wstałem. Gapiłem się ślepo przed siebie i gdy chciałem zrobić krok, zapomniałem o jednej żeczy. Tej że byliśmy na małych schodkach. Poleciłem z hukiem na ziemię gdy moja stopa zahaczyła się o stopień.

- Jay ! - krzyknął ktoś

Zagryzłem wargę i przez parę pierwszych sekund moje nogi leżały na schodach a ręce podpierały całe ciało na wyższym stopniu. Cholera.

Dziewczyna fuzji / NINJAGO Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz