26~Zapach śmierci~

58 5 2
                                    

Oczami Asztari

Związali mnie. Owinęli liny wokół mojich nadgarstek i przykuli je za mną do góry na łańcuchu. Siedziałam na jakiejś ławie w helikopterze. Na przeciwko mnie siedział ten sam z tymi samymi czekoladowymi oczami. Patrzył się na mnie a obok niego był jego kolega też w masce. Nie wyglądał na zainteresowanego mną bo cięgle patrzył się na pilota cicho prowadząc konwersacje.

Szarpnęłam łańcuchem sprawdzając jaki mocny był. I tak, nie złamie go badać taka słaba.

- Siedź grzecznie to może ci o patrzę ranę. - powedział z lekkim warknięciem

Boże, jak on mnie irytował.

Zmierzyłam go morderczym wzrokiem milcząc. Nie chciałam z nim gadać. Bo kto by chciał prowadzić konwersacje z aroganckim dupkiem który jest po stronie złych i cię porywa ?

Pominiemy to że oddałam się bez większej walki. Byłam za słaba.

To wszystko idiotycznie brzmi.

Chwilę jeszcze się na mnie patrzył a potem spuścił wzrok na mój wcześniejszy krwawiący bok. Teraz mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Myślałam że ma cała czarna maskę ale na niej też był odcień szarego i czysty biały. Mlasnął z niechęcią i sięgnął do górnej szafki. Zmrużyłam oczy będąc niepewna ale gdy widziałam że wyciąga apteczkę zacisnęłam usta i odwracając wzrok.

Otworzył ją i wyciągnął potrzebne żeczy. Odwruciłam głowę patrząc pusto w losową rzecz. Kucnął przy mnie.

Odsłonił kawałek mojej koszulki a ja miałam ochotę odciąć mu te palce. O tak, przydała by mi się teraz taka rozrywka.

Z mojich ust wtryski się ciche sykniecie gdy zaczoł przeczyszczać ranę jakimiś środkami oskarżającymi. Drgnęłam niespokojnie. Zaczął owijać bandaż tak by zabezpieczyć kawałek drewna w mojim ciele.

- Więdz o tą dziewczynę jest tyle zamieszania? - odezwał się mężczyzna który przed chwilą nie interesował się mną

Ile bym dała żeby tak zostało.

- Tak, to ona. - odpowiedział i przykleił mi jakieś opatrunki

- Młoda. - mruknął i zmierzył mnie oceniającym wzrokiem - Nie wiedziałem że nasz szef ma jakiś fetysz do młodszych.

Zmarszczyłam brwi i zamrugałam parę razy. Mężczyzna z czarną maską Oni prychnął śmiechem. Zacisnęłam zęby.

- Nie wyobrażaj sobie zbyt wiele. - powedział i gdy skończył ostatnie poprawki bandaża, usiadł spowrotem na swoje miejsce

- Po co mu ona ?

- Mimo że wygląda na niewinną dziewczynę ma swoje za uszami, a moc za rękami. - Odpowiedział nie spuszczając że mnie wzroku

- Tak ? Bo jakoś nie wykazała się.

- Racja, zabawne to jak to szybko poszło..

- Oszczędź sobie komentarzy. - warknełam już nie mogąc usiedzieć cicho

- Oh proszę , wreszcie zaczęłaś mówić ? Myślałem że kot odgryzł ci język. - zaśmiał się patrząc centralnie w moje oczy

Nie przestałam dażyć go spojrzeniem pełnego nienawiści, walki i buntu.

Czy znalazłam się w kiepskiej sytuacji ? Tak. Ale czy mój duch walki przez to zaszył sie głęboko we mnie i bał się wyjść ? Nie.

Dawało mi to determinacji.

- Nie, po prostu nie chce z tobą gadać.

- Aż tak cię onieśmielam ?

- Nie dopowiadaj sobie.

Dziewczyna fuzji / NINJAGO Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz