27~Pląntanina myśli~

48 3 0
                                    

Oczami Lloyda

Odleciała.

Poczułem tylko wiatr otulający moją twarz i ukłucie w sercu.

Zabrali ją.

Moje nogi ugięły się w kolanach i padłem na ziemię. Moje ręce osunęły się po bokach mojego torsu a wzrok pusto patrzył w jeden punkt. Czułem się jak przegryw. Bo przegrałem walkę o coś co miałem chronić. Nie o coś, a kogoś.

Kai już mnie nie trzymał. Sam gapił się przed siebie z miną pełną złości i zdezriętowana.

Zacisnęłem usta w wąską linię biorąc ciężkie oddechy, całym sobą starałem się uspokojić. Muszę coś wymyślić.

Jak ją odbić ? Nie mam za wiele czasu.

Jak mam się z tąnd wysiadać ?

Co z perłą przeznaczenia ? Co z resztą ninja ? Gdzie jest Gentar ?

Musze się uspokojić.

Wdech

i

wydech.

Trzeba zaplanować następny ruch.

- Lloyd ? Kai ? - usłyszałem z boku chrapliwy głos

Odwruciłem się, a gdy zauważyłem Cola stojącego z swoją bronią, kamień spadł mi z serca.

- Cole ! - wykrzyczałem aż mnie gardło zapiekło

Zerwałem się do pionu by po chwili podbięgnąć do niego ignorując ból w mojim ciele. Przytuliłem się do Mistrza ziemi tracąc równowagę ale w porę mnie złapał. Już nie czułem takiego bólu jak odrazu po wybuchu.

- Nic ci nie jest !? Jesteś cały !? - odklejiłem się od niego i spojrzałem po nim by mu się uważnie przyjrzeć, nie widziałem żadnych oznak ran - Kai jest cały, tak jak ja. Gdzie Pixel i Gentar ?

- Spokojnie. Żyje, tak ? - pokazał siebie rękami - Pix zajmuje się Gentarem. Chłopak nieźle oberwał. Ale ty też nie wyglądasz za dobrze. - uniósł brwi i spojrzał na mój nos

Na mojich ustach pojawił się ulżony uśmiech. Dobrze że nic im poważnego nie jest.

Wygrałem odruchowo swój nos , i gdy spojrzałem na rękę gdzie było trochę krwi, schowałem ją za plecami.

- Nie przejmuj się mną. - machnąłem ręką a Cole zmarszczył brwi karcąc mnie tą moją obojętnością

- Mamy poważny problem. - Kai pojawił się koło nas

Chłopcy zmierzyli się wzrokiem oceniając rany czy zadrapania.

- No właśnie, nasz plan "Schowamy się w drzewie i będziemy bezpieczni" nie wypalił. Poza tym, gdzie Asztari ?

Odrazu spuściłem wzrok a ukłucie powróciło. Nie znajome ukłucie, bo to coś było dziwne i rozlewające się po mnie, coś co miałem od zawsze. Zagryzłem wargę, moja twarz wykrzywia się z smutku i jakiegoś rodzaju gniewu. Nie wiedziałem co robić. A powinienem, przecież to odemnie zależą los świata. To ja mam być bohaterem , to ja mam chronić.
To ja mam..-

- Zabrali ją zamaskowani. - odwiedził oschle Kai przy okazji wyrywając mnie z myśli

- Co ? Jak to się stało ?

- Odrazu ją złapali. Byłem zbyt słaby i poturbowany a.. a.. - wziąłem oddech by powstrzymać łzy - Zawaliłem, Cole. Tak bardzo zawaliłem.

Mistrz ziemi przeczesał nerwowo swoje włosy palcami i nabrał dużo powietrza do płuc. Gdy zobaczył moją winną minę i zbierające się łzy w oczach, złapał mnie za ramiona i delikatnie wstrząsnął. 

- Hej, hej. Już, wymyślimy coś. Nie martw się. Będzie dobrze. - podkreślał swoje słowa każdym wstrząsem - Ona jest silna. Widziałeś jak wywijała nożami.

- Cole ma rację. Będzie dobrze. Pójdziemy teraz do Pix i tego rogowatego, znaczy Gentera. - poprawił się szybko - Musimy wydostać się z tego przeklętego lasu, do reszty naszej ekipy. I razem coś wymyślimy.

Starali uspokojić mnie. Ale mój umysł to była jedna wilka poplątanina myśli i złych scenariuszy. Bałem się o nią. Skoro ci ludzie wysadzili całe drzewo wiedzieli że to może ją zabić.  Nie obchodziło to ich. Nie wiem co z nią zrobią. Tym bardziej że my też mogliśmy zginąć.

A najgorsze były pytania "skąd oni wiedzieli że tu jest?".

Powoli odpływałam aż poczułem pociągnięcie za rękę. Cole złapał mnie i ciągnął gdzieś przez wszystkie szczątki drzewa i zapachu spalenizny który mnie drażnił. Mój czerwony przyjaciel szedł za nami i kopał kawałek spalonego drewna.

Domyśliłem się że gdy moje myśli odciągnęły mnie od nich , oni rozmawiali o tym co teraz zrobimy.

Już po chwili za całym bałaganem dostrzegłem Pix która kucała przy siedzącym rudzielcu. Owijała bandaż wokuł jego nogi a ten który miał na klatce piersiowej już dawno przesiąkł krwią.

Stanęliśmy przy naszej robotycznej przyjaciółce która starała się zatamować krwawienie. Natomiast siedzący na przeciwko niej chłopak miał pół otwarte oczy i słabnący z każdą sekundą oddech.  

Cholera, było gorzej niż myślałem. On marną w oczach. A duży kawałek zakrwawionego metalu leżący koło nich, mówił sam za siebie.

- Wygląda koszmarnie. - skomentował Kai i lekko skrzywił się badając go wzrokiem, ale mimo to wyczułem w jego włosie nutkę zmartwienia

- Zauważyłam. - Warkneła Pix - Nie potrafię zatamować krwi. Cięgle leci, może gdybym miała apteczkę.. - wzdycha i kręci głową - Nie, go trzeba operować. Zaszyć ranę.

- Trzeba ogarnąć perłę przeznaczenia. Możemy ma niej polecieć i.. - przerwała Col'owi Pix

- Perła jest zniszczona. Nie mam żeczy by ją naprawić. - schowała twarz w dłoniach - On się wykrwawi.

Skuliła się a ja kucnąłem przy niej. Położyłem rękę na jej ramieniu. Moje serce zabolało. Wiedziałem co czuła. Gentar mógł w każdej chwili wypuścić swój ostatni. To bolące  wiedzieć że prubujesz uratować życie komuś kto ma małe szanse. I te zżerające poczucie winy gdy to życie zależy od ciebie.

Jak ja cię dobrze rozumiem, Pix.

Myśl, myśl, myśl.

Trzeba było wybrać. Oni mogą zginąć. A każde życie trzeba było uratować. Nie ważne jakie, każde jest święte

- Dobrze, dobrze. Zrobimy tak. Cole i Pix znajdźcie jakiekolwiek opatrunki lub coś przydatnego. Kai, ty i ja zajmiemy się planem. Musimy się pospieszyć. Ani Asztrai ani Gentar nie dają nam dużo czasu.

Weź się w garść Lloyd. Mazgasz się. Musisz być silny i poprowadzić. Musisz uratować ich i miasto. Nie możesz użalać się nad sobą i myśleć co mogłeś zrobić lub "a co by gdyby" czy "może jeśli bym". Pozbieraj się do kupy i działaj. Musisz dać radę, nie ma nie. Tylko te dziwne ukłucie znowu mnię dotknęło ale teraz już wiedziałem co to jest. I muszę coś z tym zrobić.

Ponieważ ponownie czułem ten ból od ciężaru na ramionach.   

______________________________________

Taki trochę krótszy rozdział. Nie chciałam cudować a w następnym dowiecie się co słychać u naszej głównej bohaterki.
Miłego czytania  977 słów
Listopad 2024

Dziewczyna fuzji / NINJAGO Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz