Rozdział 3

385 33 5
                                    


Kolejny rozdział wrzucę w piątek, albo jak wybije 20 gwiazdek. Miłego wieczoru!<3

pov. Rafe

Maksymalnie jedna impreza w tygodniu, tak obiecałem Vanessie i dotrzymuję słowa. To moja pierwsza, jest sobota, kolejna najwcześniej za tydzień. Nie muszę tego robić, właściwie to ona mnie nawet o to nie prosiła, sam to zaproponowałem. Gdy rano wstałem, to już jej nie było, znowu przyjechałem w nocy, bo nie mogłem zasnąć. Zostawiła mi liścik i śniadanie. Nawet nie wiem gdzie poszła, bo życzyła mi tylko miłego dnia. Pewnie siedzi z płotkami, co nie podoba mi się, ona to wie, ale jeśli zacznę się z nią o to kłócić to przestaniemy się dogadywać, nie mogę jej zakazać widywania się z nimi.

- Twój motor jest gotowy? - Kelce poklepał mnie po ramieniu - Został tydzień.

- Jakby gotowy nie był, nie przebije mnie - dołączył do nas Topper i ta nowa ... jego dziewczyna. Nie przepadam za nią - Cześć Cameron - zbił ze mną piątkę - Sofia, dawno cię nie widziałem - odwróciłem się i zobaczyłem ją zmierzającą w naszą stronę.

Wiem, że jej się podobam, widzę to, ale nic nie poradzę na to, że ona nie podoba się mnie. Wtedy w restauracji, gdy Van mnie zapytała, dlaczego mi się nie podoba, miałem zamiar powiedzieć, że dlatego, że nie jest nią, w porę ugryzłem się w język. Jestem miły dla Sofii, kumplujemy się, jest w porządku, ale to byłoby na tyle.

- Hej - uśmiechnęła się.

- Cameron, co z twoim motorem?

- Działa, testowaliśmy ostatnio. Wygram bez większych problemów - założyłem ręce na piersi - Postaram się nie zostawić cię daleko w tyle Topp, żebyś potem nie musiał się wstydzić.

- Wredna gnida - walnął mnie w ramię - Słyszeliście o - przerwał, patrząc na coś za moimi plecami.

- Kto to jest? - Kelce przepchał się, żeby być bliżej wody.

Odwróciłem się i zobaczyłem dziewczynę na desce. Niską blondynkę, która wyglądała jakby była zrośnięta z deską, na której właśnie stała. Vanessa. Złapała falę, cholernie dużą falę, a ja nie mogłem przestać się uśmiechać, widząc jak się bawi, wykonując jakieś cholernie skomplikowane triki. Chyba się przykleiła do tej deski, innej opcji nie ma.

- Czy to nie Morgan? - Kelce zmrużył oczy - Cholera jest jeszcze ładniejsza niż była.

Odwróciłem głowę i zauważyłem, że nie tylko my się na nią gapimy. Większość płci przeciwnej się jej przygląda. Bardzo mi się to nie podoba.

- To jest Vanessa? - Topp szerzej otworzył oczy - Ledwo ją poznałem. Rafe, to ona? - skinąłem lekko głową.

Właśnie wpłynęła w tunel utworzony przez falę, jeśli zdąży z tego wypłynąć, to ... wypłynęła. Cholera. Usłyszałem dookoła oklaski i krzyki, ona też je musiała usłyszeć, bo spojrzała w stronę plaży. Oczywiście, że zauważyłem ten uśmiech. Położyła się na desce i zaczęła płynąć w stronę plaży.

- O kurwa - zauważyłem, jak Kelce ją obczaja. Wcale mi się to kurwa nie spodobało, jeszcze bardziej nie spodobał mi się fakt, że inni też ją tak obserwowali.

Od razu ruszyłem w jej stronę. Zeszła z deski, gdy woda sięgała jej do bioder.

- Cześć Cameron - szeroko się uśmiechnęła - Co tu robisz?

- Przyszedłem na ognisko, lepsze pytanie, co ty tu robisz? - zdjąłem z siebie szybko koszulkę.

- Surfuje - zatrzymała się kawałek przede mną i wbiła deskę w piasek - Tęskniłam za tym.

Change / Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz