- Obudziła się śpiąca księżniczka - mruknęłam, opierając głowę o szafkę. Nie chciałam siedzieć teraz obok niego, dlatego siedziałam na ziemi i czekałam, aż się przebudzi.
- Znokautował mnie - jęknął, przecierając dłońmi twarz.
- Ta. Nie ma za co, że przetransportowałam cię tutaj, do łóżka, żebyś nie leżał na ziemi. I że załatwiłam ci względną wolność, a nie przywiązanie do jakiejś rurki - przymknęłam oczy.
- Vanessa - pokręciłam lekko głową. Powoli podniósł się do siadu - Przepraszam.
- W porządku.
- Mówisz tak, bo nie jest w porządku. Musiałem zagrać tą kartą, inaczej by nas nie puścił. Inaczej jakimś innym sposobem ty byś popłynęła tylko z nimi, beze mnie. Siedziałbym sam w Outer Banks przez kilka tygodni, nie wiedząc co się z tobą dzieje.
- Nie uprzedziłeś mnie, że planujesz coś takiego.
- Zadziałałem spontanicznie.
- Gdy ja działam spontanicznie, to się na mnie drzesz. Też mam się na ciebie drzeć?
- Wolałbym to, niż twój obojętny ton. Spójrz na mnie Vanessa - kucnął przede mną - Proszę cię - zrobiłam to - Przepraszam.
- Zamkną cię za to.
- Nie zamkną, coś wymyślę. Obiecuję - pokręciłam głową - Co znaczy, że załatwiłaś mi łóżko, a nie przywiązanie do rurki?
- Nie ufają ci. John B powiedział, że najlepiej by było, gdybyś siedział tu i ...
- To mój statek!
- Nie mam siły znowu wracać do tego, jak się na siebie drzecie z JJ'em. Nie mam siły ogarniać waszych bójek. Nie mam siły znowu się z nim kłócić. Jasne? Więc będziesz póki co siedział tu grzecznie na dupie.
- Co ci powiedział?
- Nic - podniosłam się z ziemi - Idę ci przynieść jedzenie.
- Poczekaj - złapał mój nadgarstek - Będę tu siedział, nie będę im wchodził pod nogi - cały się spiął - Tylko nie bądź na mnie zła. Nie myślałem, robiłem wszystko co mogłem, żeby być tu teraz z tobą. Nie po to, żebyś była na mnie zła.
- Nie możesz zeznawać.
- Nie będę.
- Obiecałeś mu to.
- Spełniam tylko obietnice dane tobie - ujął moją twarz w dłonie - Przepraszam, że się martwiłaś. Nic mi nie będzie, nie pójdę siedzieć. Kocham cię.
- Ja ciebie też - cmoknął mnie szybko w usta - Idę ci po to jedzenie.
- Jeszcze jedna sprawa.
- Tak?
- Mogę iść mu tylko szybko oddać? To było nie fair i ... już nic nie mówię - opadł na łóżko, widząc moje spojrzenie.
***
Przywykliśmy do życia na łodzi. JJ codziennie chleje, łowimy ryby, co jakiś czas zatrzymujemy się w porcie, jest ... względnie spokojnie. Dostałam przepustkę na wychodzenie wieczorami i z samego rana z Rafem na pokład. Już nawet bardzo na to wszystko nie narzeka. Spina z Maybankiem była tylko jedna, ale to dlatego, że się upił i mnie wkurwił. Leżałam z Rafem, rozmawialiśmy o naszym serialu, gdy John B wparował do naszej sypialni.
- Co jest? - podniosłam się na łokciach, żeby go zobaczyć, przez leżącego przy mnie Rafe'a - JB? - szybko oddychał - Hej, co się dzieje - podniosłam się do siadu.
CZYTASZ
Change / Rafe Cameron
Fanfiction3 i 4 część ,,Live your life" , można czytać bez znajomości poprzednich. UWAGA, w książce pojawiają się toksyczne i niezdrowe relacje. Po powrocie z bezludnej wyspy wszystko się zmieniło, wszyscy się zmienili. Wszyscy mieli tajemnice i własne cele...