Było ciemno. Irin leżała na brzuchu na dziwnej podłodze, której dotykała palcami ubranymi w rękawice kombinezonu. Podłoga była z grubej gumy i miała porowatą powierzchnię z wystającymi cypelkami. Otworzyła oczy i ogarnęła wzrokiem wewnętrzną konsole kasku. Wszystko działało. Podniosła głowę, aby zorientować się, co jest dookoła? Obok niej leżeli inni ludzie. Może spali, może byli nieprzytomni.
Uniosła się powoli na przedramionach i próbowała dojść do siebie. Po lewej stronie zobaczyła stróżkę światła przenikającą przez szczelinę, którą utworzyły niedomknięte drzwi. Systemy kombinezonu wyostrzyły jej wzrok. Teraz widziała całe pomieszczenie i ludzi leżących na podłodze. Widziała ściany i różne dziwne otwory. Nagle przypomniała sobie falę wzburzonej wody. To było wcześniej zanim się tutaj znalazła. Nagle znowu coś błysnęło.
– Ładunek przejęty – usłyszała męski donośny głos zza niedomkniętych drzwi. – Obie ładownie pełne. Możemy ruszać.
– Kierunek: baza – usłyszała inny męski głos i poczuła delikatne szarpnięcie.
Włączyła bransoletę tak, aby dźwięki przechodziły bezpośrednio do kasku i sprawdziła, gdzie jest. Chwilę trwało zanim system operacyjny zrobił skan i odpowiedział.
W tym czasie Irin zastanawiała się, dlaczego wszyscy śpią, a ona nie. Była pewna, że kombinezon zamortyzował jakąś siłę, ale.... Przypomniała sobie, co robiła. Z kim była na pierwszym tarasie? Kto był wyżej? Myślała intensywnie. Była na pierwszej półce z Jani, a obok stała Salo i Maria. Powinny być tu z nią. Dlaczego się nie ruszają? Przeraziła się i zaczęła je wołać przez komunikator.
Dopiero po jakiejś dłuższej chwili usłyszała słabą odpowiedź. Nie rozpoznała głosu, ale komputer kombinezonu zidentyfikował sygnał. To była Łucja.
Odezwała się bransoleta. Irin szybko uspokoiła Łucję i kazała jej spokojnie oddychać, po czym włączyła wiadomość, która z bransolety, która miała wyjaśnić, gdzie się znajdują:
– „Obiekt: statek zwiadowczy Miasta Madiun w misji ratunkowej dla osady dwunastej" – usłyszała krótkie sprawozdania. – Więc jednak. – pomyślała – Madiun uratowało swoich ludzi w ostatniej chwili. Jednak, czy spodziewają się, że przejęli ładunek dodatkowy? Jak zareagują?
Usłyszała kolejne znajome głosy. Dziewczyny budziły się po kolei. Było ich tu aż osiem. Ucieszyła się, gdy wszystkie zidentyfikowała i powiedziała im, gdzie są i co mają robić. Prawdopodobnie w drugiej komorze, o której mówili ludzie zza drzwi, było sześć osób. Nie umiała nawiązać z nimi kontaktu. Nie odzywały się. Może jeszcze spały? Pocieszało ją tylko to, że była tam silna ekipa. W ich komorze ludzie z doliny, z osady spali. Ich nic nie chroniło i na pewno wybudzanie potrwa znacznie dłużej. Postanowiła podejść bliżej drzwi. Może te dziwne ściany uniemożliwiały kontakt z pozostałą grupą? Może, gdy podejdzie do przymkniętych drzwi uda się z nimi skontaktować. Ostrożnie podniosła się i stanęła między ludźmi. Zrobiła krok, potem drugi i trzeci. Była już niedaleko drzwi, gdy ktoś stanął po ich drugiej stronie. Zobaczyły cień i usłyszały męski głos:
– Nasi pasażerowie siedzą zbyt cicho, czy ktoś sprawdzał, co się tam dzieje?
– Mówiłem ci, że przy takiej dawce podczas przejęcia trochę pośpią – powiedział, ktoś inny. – Coś blokowało ich przejęcie, jakieś inne pole energetyczne tworzyło silne zakłócenia wokół pola synchronizacyjnego. Nie łapałem sygnałów energetyczny tych ludzi, ich odcisków życiowych, sprzężonych z ich polem atomowym.
– Nie potrzebuję tylu mądrości – burknął mężczyzna przy drzwiach.
– Bez podwyższenia mocy teleport mógłby nie złapać pełnych danych potrzebnych do złożenia ich po drugiej stronie.
CZYTASZ
Świat rozdarty na dwoje. Nieokiełznane zło
FantasyNadprzyrodzone moce, nieziemska technologia i świat podzielony na dwoje. Miłość, fascynacja i rozterki. Córka księżyca, która nie na zamiaru poddać się woli ojca. Czy zgubisz się w tym świecie, czy przetrwasz? Zobaczymy... Turia właśnie straciła mę...