08.

1.2K 76 3
                                    

Następnego dnia obudziłam się przytulona do poduszki Harry'ego, z łazienki słychać było szum wody, który najprawdopodobniej mnie obudził. Wzięłam telefon z szafki by sprawdzić godzinę, gdy zobaczyłam, że jest kilka minut po 6 położyłam głowę z powrotem na poduszce. Chwilę później do pokoju wrócił Harry w żółtych spodenkach, szedł susząc włosy ręcznikiem, uśmiechnął się widząc moją niezadowoloną minę.

- Musiałeś ten prysznic brać o 6 rano? - zapytałam mrużąc oczy. - Nie mogłeś tego zrobić za, no nie wiem jakieś 2 godziny?

- Nie mogłem już spać, a zrezygnowałem z wylegiwania się, bo chciałem ci zrobić śniadanie - odpowiedział.

- Wybaczam ci - odpowiedziałam uśmiechnięta i usiadłam na łóżku. - Za ile mam być w kuchni?

- Możesz iść już teraz - powiedział i po chwili oboje byliśmy w pomieszczeniu. - Na co ma księżniczka ochotę?

- Zależy co mi zrobisz.

- Dobrze - powiedział i zabrał się do pracy, siedziałam i z nudów mu się przyglądałam.

- Czemu wgapiasz się w mojego brata jak w ósmy cud świata? - zapytała Gemma jakiś czas później.

- Bo robi mi śniadanie - wyszczerzyłam się do niej.

- Ciesz się, mi co najwyżej powiedziałby gdzie co leży, a na końcu dodałby, że bozia mi rączki dała więc mam sobie sama zrobić.

- Bardziej bym stawiała na dosypanie cyjanku do zrobionej kanapki - powiedziałam, a w zamian otrzymałam nienawistne spojrzenie Gemmy i rozbawione od jej brata.

- Lub arszeniku, co wolisz? - zapytał rozbawiony i podał mi na talerzu francuskie tosty z truskawkami i bananami polane polewą czekoladową. - Smacznego.

- Dziękuję - odpowiedziałam pakując do buzi kawałek. - Dobre.

- Ej, a ja? - zapytała oburzona Gemma widząc jak Harry stawia przed sobą talerz tych samych pyszności.

- Na blacie jest jeszcze kilka - wzruszył ramionami.

Zadowolona Gemma przyniosła sobie posiłek i zjedliśmy razem, po czym Gem zaoferowała, że pozmywa. Resztę dnia spędziłam z Eleanor i Lou, dużo się u nich zmieniło od naszego ostatniego spotkania. Lou po 3 latach związku w końcu się jej oświadczył, ślub ma się odbyć za pół roku i El panikuje bo nie mają jeszcze nic zaplanowane poza datą i miejscem. Wymusiła na mnie pomoc w przygotowaniach co było dość zabawne w jej wykonaniu, nasz spacer po Nowym Jorku skończył się w Central Parku, gdzie dołączył do nas Harry. 

- Claire porywam cię dzisiaj wieczorem - stwierdził w pewnej chwili.

- Randka? - zapytał Lou sugestywnie poruszając brwiami.

- Może - powiedział tajemniczo Styles i mrugnął do mnie. - Zabieram ją na sesję do jej portfolio.

- Jaka sesja? Jakie portfolio? Czemu ja o niczym nie wiem? - zapytała El mrużąc oczy.

- Tata zrobił mi portfolio ze zdjęć, które robił mi gdy miałam u niego staż, a teraz Harry chce je troszkę odnowić.

- Pewnie się wam jeszcze nie pochwaliła, ale będzie twarzą najnowszej kolekcji Yves Saint Laurent - powiedział Harry.

- CO?! - krzyknął Lou. - Nasza poczwara?

- Tak.

- Czemu nam o tym nie powiedziałaś?!

- Sama dowiedziałam się o tym wczoraj i chciałam się wam pochwalić dzisiaj wieczorem, ale jak widać Harry mnie uprzedził.

- Boże jestem z ciebie taka dumna! Wiedziałam, że prędzej czy później wpadniesz do świata modelingu, nawet nie wiesz jak się cieszę - piszczała zadowolona Eleanor mocno mnie do siebie przytulając. 

- Ja też, i też zamawiam z tobą sesję, Harry przykro mi będziesz musiał się nią ze mną podzielić - powiedział Lou i przytulił mnie do siebie gdy El w końcu mnie puściła.

- Mam przerąbane - westchnęłam kręcąc głową. - Po jaką cholerę zachciało ci się być fotografem? Teraz nie dasz mi spokoju, będziesz mnie wykorzystywał! - powiedziałam patrząc na Louis'ego.

- Moja prywatna modelka - powiedział uśmiechając się dumnie.

- Zapędzasz się troszeczkę, ja byłem pierwszy - oburzył się Harry przyciągając mnie bliżej siebie.

- Podziel się no!

- Nie ma szans! Ja nie lubię się dzielić jeśli coś jest moje, z resztą Claire z tego co słyszałem nie jest zadowolona perspektywą ciebie jako jej fotografa.

Chłopcy dalej się wykłócali, a my z El przyglądałyśmy się im rozbawione, skończyli gdy weszliśmy do KFC żeby coś zjeść, wtedy zaczęła się inna kłótnia, pomiędzy Harrym, El i mną.

- Nie możesz tego jeść! 

- El, nic mi się nie stanie od kilku kawałków kurczaka.

- Eleanor ma rację, nie powinnaś tego jeść - dodał Harry, a ja posłałam mu mordercze spojrzenie.

- Ale przecież...

- Nie ma mowy!

- Nie i koniec, musisz dbać o linie!

- Dobra - powiedziałam wstając i oparłam się o stolik, zaczęłam mówić stanowczo patrząc, co chwila to jednemu, to drugiemu w oczy. - Powiem to tylko raz, więc radzę zapamiętać. Będę jadła to co mi się podoba, wtedy gdy mam na to ochotę i nie będzie mnie interesować, która jest godzina. Nie wiem jak wy, ale ja te 5 kawałków kurczaka spale przez pół godziny intensywnych ćwiczeń na siłowni, także proszę was, nie rządźcie mi co mam robić, a tym bardziej nie ważcie się, mówić mi co mam jeść a czego nie.

- Jak chcesz, ja osobiście dopilnuje, żeby były to na prawdę intensywne ćwiczenia - powiedział Harry uśmiechając się zadziornie, co nie wróżyło niczego dobrego.

Nie skomentuję niedodania żadnego rozdziału przez tydzień, moimi jedynymi wytłumaczeniami są: spędzanie czasu z kuzynostwem i weekendowe lenistwo. Strasznie za to przepraszam i obiecuję, że to się nie powtórzy :D

Photograph // h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz