31.

799 50 7
                                    

Pół roku później...

Od czasu wyjazdu rodziców do Australii bardzo dużo się zmieniło, Harry całkowicie oddał się pracy w agencji porzucając pracę fotografa, a ja co chwila latałam z jednego końca Nowego Jorku na drugi, żeby odbębnić swoje dwie godziny w studiu krawieckim Victoria Secret i pojawić się na sesji bądź czymkolwiek gdzie Harry chciał żebym była. Doszła do tego jeszcze promocja kolekcji Saint Laurenta, przez co musiałam bardzo często wyjeżdżać ze Stanów, ale jakoś dałam radę to wszystko pogodzić. Trzy miesiące temu Gemma poleciała do Florencji, gdzie ma spędzić ponad 8 miesięcy by współpracować z Valentino. Razem z Harry'm zostaliśmy sami w mieszkaniu, co na początku oboje nas drażniło, do czasu gdy Styles kupił nam psa.

- El pomogła mi go wybrać, mam nadzieję, że tobie też się spodoba - mówi Harry gdy piesek biega dookoła nas.

- Jest słodki - mówię głaskając go. - Jak się wabi?

- Prince.

- Pasuje do niego - uśmiecham się i wstaję żeby pocałować chłopaka w policzek.

- Tylko na tyle zasłużyłem? - unosi brew.

- Więcej dostaniesz jak go będziesz wyprowadzał na spacery - uśmiecham się szeroko i zabieram wszystkie kupione rzeczy przez Harry'ego i zanoszę je do kuchni, gdzie ustawiam na podłodze miskę z wodą i drugą z karmą.

Przez te trzy miesiące Prince zaaklimatyzował się w naszym mieszkaniu i polubił długie wieczorne spacery, na które wychodzimy wspólnie w trójkę, zabieram go ze sobą na każdy wyjazd i spotkanie, żeby nie zostawiać go samego w mieszkaniu. Ten mały spryciarz umie uprzykrzyć życie ludziom, którzy go nie polubią, ostatnio przekonał się o tym jeden z fotografów na mojej sesji do magazynu Teen Vogue. Nie chciał pozwolić na to żeby Prince siedział na planie w swoim legowisku, więc mój słodki piesek nasikał na jego buty.

- Uwielbiam cię Prince - mówi Cara siedząc ze mną w mieszkaniu po feralnej sesji zdjęciowej. - Co to za rasa?

- Szpic miniaturowy - mówię rzucając piłkę pieskowi.

- Chyba sobie takiego kupię, one są super - zachwyca się. - Zastanawiałaś się nad propozycją Burberry i McQueen'a? - pyta chwilę później, gdy zmęczony Prince kładzie się na legowisku.

- Cały czas, ale nie mogę zostawić Harry'ego samego - mówię nie patrząc na nią.

- Rozumiem, ale to dla ciebie wielka szansa, która może się więcej nie powtórzyć, zwłaszcza, że takie współprace domów mody nie zdarzają się często.

- Wiem, ale nie mogę wyjechać na cały rok i rzucić wszystko co tutaj mam - mówię głośno wzdychając. - Gdy wyjadę mój związek z Harry'm nie przetrwa nawet tygodnia.

- Za bardzo martwisz się tym co się może stać, a za mało skupiasz się na teraźniejszości.

- Cara, Harry na prawdę wiele dla mnie znaczy, mam wrażenie, że ja dla niego też, wiem, że byłaś już w takiej sytuacji, ale to nie oznacza, że on też mi coś takiego zrobi - mówię ostro i gdy patrzę na minę Cara'y zaczynam żałować swoich słów.

- Tego nie możesz być pewna - mówi wstając z sofy i idzie w stronę wyjścia. - Harry do świętych nie należy, powinnaś o tym pamiętać - mówi patrząc na mnie smutnym wzrokiem i wychodzi z mieszkania.

Od tamtego zdarzenia minęło już kilka dni i słowa Cara'y nie mogą mi wyjść z głowy, przeszukałam chyba pół internetu w poszukiwaniu brudów o Harry'm, jednak nie znalazłam nic co by mnie zdziwiło w negatywny sposób. Jednak Cara musiała wiedzieć coś o czym świat nie miał pojęcia i to właśnie nie dawało mi spokoju, żeby dowiedzieć się czegoś więcej zaprosiłam do nas Lou z Eleanor, którzy ochoczo zgodzili się na tygodniowy przyjazd. Właśnie czekam na nich w hali przylotów na lotnisku rozglądając się na wszystkie strony, bo ich samolot wylądował dobre dwadzieścia minut temu.

- Przepraszam ale zgubili moją walizkę - mówi Eleanor uwieszając się na mnie czym wyrwała mnie z zadumy.

- Jakoś to przeżyję- mówię uśmiechnięta i przytulam przyjaciółkę.- Cieszę się, że przyjechaliście - mówię.

- My też ale wiesz co, jestem bardzo głodny i potrzebuję dożywienia – mówię do Lou gdy go przytulam.

Prycham zabierając El pod ramię i obie idziemy w stronę wyjścia z lotniska, zostawiając jej narzeczonego z walizkami samego, dogania nas głośno przeklinając i mamrocząc jakie jesteśmy złe.

- Harry jest w agencji? - pyta Tomlinson gdy jesteśmy w drodze do mieszkania.

- Powinien już wrócić, ale nie wiem czy nie zabrał Prince'a na spacer - odpowiadam.

- No właśnie mały słodziak, spodobał ci się tak bardzo jak myślałam?

- Może nawet bardziej, nie bez powodu nazywają je najsłodszymi pieskami świata - uśmiecham się szeroko na wspomnienie tego małego rozrabiaki.

- Co dobrego zrobiłaś do jedzenia? - pyta Louis na co wzdycham.

- Twoje ulubione curry - odpowiadam.

- Masz szczęście.

Droga do mieszkania nie trwała długo, z racji braku korków na głównych ulicach, biedny Lou był skazany na męczenie się z dwoma bagażami, z czego w cale nie był zadowolony. W przedpokoju przywitał nas Prince, szczekając głośno i merdająć ogonem.

- No proszę, kogo tu z tobą przywiało? - pyta Harry opierając się o ścianę.

- Biedne, głodne dzieci - mówię całując go w policzek. - Pomożesz Lou?

- Widzę, że sobie świetnie radzi - mówi na co Tomlinson prycha i upuszcza jedną z walizek na jego stopę. - Zabiję cię, tylko zbliż się do mnie, a skręcę ci kark - syczy Harry łapiąc się za obolałą część ciała.

- Groźby bez pokrycia na mnie nie działają - mówi Lou i idzie w stronę schodów.

- Nie mogłaś zadzwonić po Ed'a? On jest mniej szkodliwy dla otoczenia - jęczy mój chłopak siadając na sofie i ciągnie mnie na miejsce obok siebie.

- Przesadzasz, za chwilę przyjdzie i cię przeprosi, wiesz jaki on jest - mówię kładąc dłoń na jego udzie, a on splata nasze dłonie.

- Wiem kochanie - całuje mój policzek, po czym idzie do kuchni. - Chcecie coś do picia?

- Kawę - odpowiadamy zgodnie z Eleanor, na co chłopak kiwa głową i znika w kuchni.

- Ty, ja, butelka wina i babski wieczór - mówię do przyjaciółki, na co ta uśmiecha się złowieszczo.

- Mi pasuje, ale w zamian pomożesz mi wkręcić Lou - mówi.

- Wchodzę w to - ściskam jej rękę zadowolona z tego, że będę miała okazję ją spić i wyciągnąć z niej informacje, które bardzo mnie interesują.

Do następnego kochani ♥

Photograph // h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz