26.

1K 61 3
                                    

Resztę nocy spędziliśmy siedząc na sofach i rozmawiając, Lou i Harry zdecydowali się zabrać mnie i Eleanor na jakiś festiwal zaraz po tym jak wstaniemy, więc koło 4 nad ranem każdy poszedł do pokoju się położyć.

- Skarbie, pora wstawać - mówił Harry potrząsając mną lekko i gdy otworzyłam zaspane jeszcze oczy, pocałował mnie w policzek po czym wskazał na tacę z jedzeniem. - Śniadanie do łóżka dla mojej królewny - powiedział siadając na skraju łóżka i wpatrywał się we mnie szeroko uśmiechnięty.

- Co się tak szczerzysz? - zapytałam siadając i zabrałam zrobione przez niego śniadanie na swoje kolana.

- Bo nawet z szopą na głowie i odciśniętą poszewką od poduszki na policzku, jesteś piękna.

- Za to ty ciesząc się jak mysz do sera, jesteś słodki - mówię i uszczypnęłam go w policzek.

- Teraz to uraziłaś moje ego, nie powinienem być słodki tylko przystojny i seksowny - oburzył się.

- Biedactwo - westchnęłam jedząc jedną z kanapek. - Chcesz jedną? - zapytałam wskazując pełen talerz na co pokręcił głową.

- Ja już zjadłem, to dla ciebie - powiedział biorąc jeden z kubków do rąk.

- Ja tyle nie zjem.

- Zjesz kochanie, ale sprężaj się, bo za godzinę będziemy wychodzić - powiedział i wziął jedną z kanapek na co posłałam mu wdzięczny uśmeich.

- Mogę zjeść po prysznicu? - zapytałam dokańczając swój kawałek.

- Możesz - powiedział i zabrał tacę z moich kolan, zabrałam bieliznę z walizki i poszłam do łazienki, wysuszona i ubrana w majtki i biustonosz wróciłam do pokoju gdzie Harry rzucił mi białą sukienkę na ramiączkach, sam był ubrany w jeansowe szorty i białą bokserkę. - Widziałaś moje buty? - zapytał grzebiąc w swojej walizce, gdy ja ubierałam sukienkę.

- Wrzuciłeś je do mojej walizki - powiedziałam poprawiając koka. - Wyciągnij mi te kremowe sandałki.

Mrucząc coś pod nosem o byciu wykorzystywanym rzucił mi pod nogo buty, które szybko założyłam i zjadłam do końca śniadanie popijając je kawą. Pół godziny później byliśmy już na parterze gdzie czekali na nas Tomlinson i Calder.

- Gotowi? - zapytał Lou gdy nas zobaczył.

- Tak, możemy jechać - odpowiedziałam splatając moją dłoń z dłonią Harry'ego i poszliśmy do samochodu, jazda samochodem minęła naszej dwójce na całowaniu i przytulaniu się na tylnych siedzeniach, co wielokrotnie wywoływało jęki zniesmaczenia i oburzenie naszych znajomych. Podczas gdy chłopcy poszli kupić nam bilety ja i Eleanor szukałyśmy toalet. Dziesięć minut później byliśmy już na terenie festiwalu, było tu wesołe miasteczko i kilka scen, na których wieczorem mieli występować jacyś artyści.

- Ja chce na te samochodziki! - powiedziałam patrząc się błagalnie na Harry'ego, kiedy przechodziliśmy pomiędzy atrakcjami wesołego miasteczka.

- Też idziecie? - zapytał Harry.

- Oczywiście - odpowiedziała El i gdy zapłaciliśmy za siebie każdy wybrał sobie samochodzik i zaczęła się zabawa, wjeżdżaliśmy nimi w siebie i goniliśmy się, później zaliczyliśmy rundkę na rolercoasterze i w domu strachów.

- Wieczorem jest koncert Kodaline, zostaniemy na nim? - zapytał Harry Tommo na co Louis pokiwał głową i poszliśmy do budki gdzie można było wygrać pluszaki.

- Którego chcesz? - zapytał Harry po tym jak oboje z Lou zapłacili mężczyźnie.

- Nemo! - powiedziałam od razu gdy wypatrzyłam maskotkę.

- Macie trzy piłeczki, musicie strącić wszystkie puszki - powiedział mężczyzna podając chłopakom piłeczki do tenisa.

- Ja pierwszy - powiedział Louis i trzema rzutami pozbył się wszystkich puszek wygrywając dla Eleanor królika Bugsa, Harry posłał mi szeroki uśmiech i z łatwością dwoma rzutami strącił puszki.

- To dla ciebie kochanie - powiedział wręczając mi pluszaka, którego od razu do siebie przytuliłam.

- Dziękuję, jesteś najlepszy - powiedziałam dając buziaka Harry'emu, który go przedłużył i pogłębił.

- Dla ciebie wszystko kochanie - powiedział patrząc mi w oczy i zostawił pocałunek na moim policzku. - Zadowolona?

- Bardzo - odpowiedziałam wtulając się w jego bok i tak poszliśmy dalej do stoiska z jedzeniem, gdzie Louis pożerał wielkimi gryzami hot doga, Harry usiadł na przeciwko niego biorąc mnie na kolana i oparł głowę o moje ramię.

- Papsy po waszej prawej - powiedział Louis.

- Zignoruj ich - polecił Harry kładąc jedną z dłoni na moim kolanie.

- Taki mam zamiar - uśmiechnęłam się do niego przyciągając maskotkę bliżej siebie.

- Jesteś bardziej zadowolona z maskotki niż Eleanor - stwierdził Louis plując na stół.

- Mój mężczyzna wygrał ją specjalnie dla mnie - uśmiechnęłam się.

- Bla bla i ble ble, jesteście słodcy do porzygu - stwierdził Tommo wycierając usta chusteczką.

- Już widzę te nagłówki, Claire Dornan i Harry Styles, najsłodsza para w Los Angeles - powiedział Harry na co zachichotałam.

- Nie mogę się doczekać artykułu w Celebrity News, i ten nagłówek czy początkująca modelka usidli znanego fotografa?

- Już złapałaś mnie w swoje sidła, kochanie - powiedział Harry szeroko się uśmiechając.

- Cały dzień się szczerzysz, co się stało? - zapytałam odwzajemniając uśmiech.

- Po dobrym seksie człowiek zawsze się uśmiecha - wtrąciła się Eleanor siadając obok swojego narzeczonego.

- Ten był zdecydowanie najlepszy jak do tej pory.

- Już się nie podlizuj kochanie - powiedziałam do mojego chłopaka dając mu pstryczka w nos. - Gdzie zniknęłaś? - zapytałam El, która grzebała w swojej torebce.

- W łazience, okres to zło - powiedziała dobitnie.

- Mi się niedawno skończył, ale łączę się z tobą w bólu - powiedziałam posyłając jej współczujące spojrzenie.

- Dzięki, chociaż ty jedna, Lou jest strasznie nieczuły w takich momentach, najchętniej by zwiał i wrócił gdy się wszystko skończy - oskarżyła Tommo który wywrócił oczami.

- Dziwisz mi się? Cały tydzień jęczenia, krzyków i płaczu bez powodu, a gdy już przeproszę, to nici z seksu na zgodę - westchnął.

- Właśnie w takich momentach żałuję, że wy też tego cholerstwa nie macie - westchnęła El.

Po jakiś minutach wstaliśmy i poszliśmy szukać sceny ,na której miał wystąpić jeden z moich ulubionych zespołów, było tak wiele ludzi, że już gdzieś w połowie drogi się zgubiłam. Nie było przy mnie nikogo znajomego kto mógłby mi pomóc, jedynie maskotka, która w tej chwili była całkowicie bezużyteczna.

- Rybciu, co my najlepszego zrobiliśmy? - zapytałam patrząc na pluszaka i rozejrzałam się jeszcze raz w około. - Jesteśmy w czarnej dupie.

Do następnego, miśki ♥♥♥

Photograph // h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz