Rankiem następnego dnia obudziło mnie dobijanie się do nas zarówno poprzez dzwonienie na telefon, wysyłanie smsów i walenie w drzwi. Harry leżał z głową pod poduszką i słyszałam jego ciche mamrotanie.
- Idź otwórz - jęknęłam trącając go łokciem w żebra, powiedział coś co stłumiła poduszka. - Nie mamrocz tylko rusz się - warknęłam odwracając się plecami do drzwi, Styles nic sobie z tego nie zrobił tylko przytulił się do moich pleców, kładąc głowę w zagłębieniu mojej szyi.
- Ktokolwiek to jest, niech w końcu sobie idzie - mruknął.
- Claire! Harry! Wiem, że tam jesteście, kurwa otwierajcie te drzwi! - krzyknęła Emma.
- Przysięgam, że ją zabije - szepnęłam biorąc telefon ze stolika nocnego i ignorując nieodebrane wiadomości i smsy zadzwoniłam do tej małpy.
- No nareszcie...
- Zamknij się i dajcie człowiekowi spać - przerwałam jej.
- Nie ma mowy, jest już 8.
- Wróciłam do hotelu o 2, poszłam spać o 4, spałam 4 godziny i chce spać kolejne tyle wiec spadać mi spod moich drzwi.
- Nie ma mowy, obiecałaś nam cały dzień spędzony razem, więc radze ci grzecznie wstać, bo i tak nie wyjdziemy.
- Nawet jak wezwę ochronę?
- Nie odważysz się poczwaro - powiedział groźnie Niall.
- Na pewno chcesz się przekonać? - zapytałam zrzucając z siebie Harry'ego.
- Otwórz te drzwi - powiedział jedynie, westchnęłam i podeszłam do drzwi żeby je otworzyć.
- Właźcie i dajcie nam jeszcze chociaż godzinę - powiedziałam zostawiając otwarte drzwi i wróciłam do łóżka.
- Chyba was coś pogło - oznajmiła Tay zabierając nam kołdrę.
- Boże, Styles byś chociaż spodnie ubrał - jęknął obrzydzony Dylan widząc przytulonego do mnie Harry'ego w czarnych bokserkach. - Chwila czy ty masz na sobie jego koszulkę?
- I co z tego? - zapytałam ponownie wyswabadzając się z uścisku Styles'a.
- Przespałaś się z nim ty poczwaro - pisnęła Emma.
- To, że mam na sobie jego koszulkę, nie oznacza, że się z nim przespałam - powiedziałam grzebiąc w walizce.
- Ale tak to wygląda, ubieraj coś na ten zgrabny tyłeczek i idziemy - klasnęła w dłonie Tay.
- Harry podnoś tyłek - powiedziałam zabierając spódniczkę i crop top, który Emma mi wczoraj pożyczyła, brunet nadal leżał przykryty kołdrą, więc usiadłam obok niego. - Harry - zdjęłam z jego głowy poduszkę i przeczesałam brązowe loki. - Wstawaj.
- Nie - mruknął.
- Mam zadziałać patentem Gemma'y? - zapytałam na co otworzył jedno oko i zmrużył je.
- Powiedziała ci?
- Tak tylko w razie kryzysowej sytuacji.
- Grrr - warknął i usiadł wywołując na mojej twarzy uśmiech.
- Grzeczny chłopiec - klepnęłam go w tyłek co rozbawiło dziewczyny i Harry'ego, a u chłopaków wywołało jęk obrzydzenia.
- Niegrzeczna dziewczynka - pogroził mi palcem Styles i zaczął szukać ubrań w walizce.
Zajęłam łazienkę żeby się przebrać i odbyć poranną toaletę, później Harry zajął moje miejsce i po 20 minutach wyszliśmy z hotelu. Emma cały czas patrzyła to na mnie, to na Harry'ego przymrużonymi oczami, przestała dopiero gdy weszliśmy do najbliższej stacji metra.
CZYTASZ
Photograph // h.s.
FanfictionOd amatorki do profesjonalistki, jak Claire poradzi sobie z nową pracą? ©2015 by ewelina697