- Gdy moja kariera zaczęła się rozwijać mieszkałam w małym miasteczku w Anglii, miałam chłopaka William'a, byliśmy nawet zaręczeni, zawsze wspierał mnie w podejmowanych decyzjach aż do propozycji pracy dla Styles'ów, wtedy postawił mi ultimatum, takie jak dzisiaj Harry tobie. Wiesz co wtedy wybrałam? Jego, bo byłam pewna, że mnie zostawi jeśli wybiorę karierę, przesz kolejny rok żałowałam swojej decyzji, bo krótko po propozycji agencji Will mnie zostawił dla mojej przyjaciółki, wiesz co wtedy zrozumiałam? Że wcale nie był wart tych trzech wspólnie spędzonych lat i gdy tylko nadarzyła się następna okazja bez wahania podpisałam kontrakt. Nie mówię ci tego żebyś zostawiła Harry'ego i leciała do Londynu, musisz z nim porozmawiać, bo widać, że mu na tobie cholernie zależy tak samo jak tobie na nim. On po prostu boi się, że cię straci, po Nadine długo nie mógł się ogarnąć, nawet nie wiesz jak bardzo się pozmieniało gdy pojawiłaś się w naszym życiu. Przed tobą liczyła się dla niego tylko praca, teraz najchętniej rzuciłby to wszystko w cholerę byleby tylko spędzać z tobą czas.
- Cara ale to nie znaczy, że ma mi dać taki wybór, to nie jest fair.
- Wiem, ale znając jego pewnie w ogóle nie myślał nad tym co mówił i teraz wścieka się na siebie za bycie tak głupim - mówi. - Zawsze najpierw robił później myślał, to dla niego typowe, nie miej mu tego za złe, w jeden dzień dowiedział się że zostanie sam w Nowym Jorku jeśli zgodzisz się na wyjazd.
- Jak to przecież Gemma...
- Gemma leci na kilka miesięcy do Włoch i sama jeszcze nie wie kiedy wróci, ty i ja na rok miałyśmy przenieś się do Londynu, a jego rodzice przenoszą się do Australii, jak ty byś się czuła wiedząc, że zostaniesz sama jak palec w tak wielkim mieście?
- Na pewno nie było by to miłe - mówię, a moja złość zelżała.
- No właśnie, musisz się też postawić na jego miejscu.
Więcej już się nie odezwałam, przesiedziałam na balkonie resztę wieczoru i myślałam o wszystkim co się dzisiaj wydarzyło, nie rozumiałam zachowania Harry'ego nawet jeśli Cara wszystko mi wyjaśniła. Całą noc siedziałam przytulona do poduszki patrząc na wibrujące co kilka minut na stoliku urządzenie.
- Idź wziąć prysznic, weź sobie coś z moich rzeczy na zmianę, nową bieliznę masz w torbie - powiedziała Cara jedząc śniadanie na pościelonym łóżku i wskazała różową torebkę.
- Dzięki - mówię tylko i biorąc ją znikam w łazience, po szybkim prysznicu wróciłam do pokoju w samej bieliźnie susząc włosy ręcznikiem, zabrałam z walizki niebieską koszulkę i parę jeansów mając nadzieję. że się w nie wcisnę.
- Dobrze ci w tym - przyznaje. - Wracasz?
- Chyba najwyższy czas - wzdycham nie czując się ani trochę lepiej, wręcz przeciwnie, po nieprzespanej nocy byłam wykończona. - O której masz lot?
- Wieczorem, radzę ci po powrocie położyć się spać - mówi, po pożegnaniu wróciłam do mieszkania gdzie Gemma i Harry siedzieli w salonie rozmawiając o czymś. Nie zwracając na nich większej uwagi poszłam prosto do sypialni gdzie pozbyłam się niewygodnych spodni i zakopałam się w mięciutkiej pościeli. Jakiś czas później ktoś wszedł do pokoju i ostrożnie usiadł na skraju materaca. Po zapachu perfum poznałam, że to Harry, poprawił kołdrę, która zasunęła się z mojego ramienia i pogłaskał mnie po policzku, po czym zostawił na nim pocałunek i wyszedł cicho zamykając za sobą drzwi. Westchnęłam i przewróciłam się na drugi bok, żeby natknąć się na pachnącą jego płynem po goleniu poduszkę, wtedy wszystkie bariery puściły i zaczęłam płakać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, niestety sen nie trwał długo, mama zrzuciła mnie z łóżka szybciej niż to było konieczne ciągle coś mrucząc pod nosem.
- W takim tempie to się nie wyrobimy - wręcz krzyczy gdy z ociąganiem podnoszę się z podłogi.
- Ale gdzie mamy się wyrobić? - pytam nie do końca jeszcze świadoma.
- Za godzinę mamy samolot do Londynu, masz jutro sesję dla Brytyjskiego Cosmopolitana.
- Ale ja chce jeszcze spać - jęczę niezadowolona z powrotem rzucając się na łóżko.
- To mnie akurat nie obchodzi - mówi mama rzucając we mnie jakimiś ubraniami, więc chcąc lub nie musiałam się w nie ubrać i wpół przytomna schodzę do salonu gdzie czeka na mnie tata i pani Styles.
- Jedziemy wszyscy razem? - pytam ziewając.
- Tylko wasza trójka, ja robię tutaj tylko za kierowcę - mówi tata.
- Zbierajmy się, nie mamy czasu na głupoty - mówi pani Styles i wręcz ciągnie mnie w stronę drzwi, nie miałam ani ochoty ani siły na kłótnie więc po prostu pozwoliłam im ciągnąć mnie gdziekolwiek chcą byle tylko zbyt dużo nie mówili. Spokój odnalazłam dopiero w samolocie gdzie nie zwracając uwagi na innych po zapięciu pasów bezpieczeństwa po prostu zasnęłam, obudziłam się dopiero gdy podchodziliśmy do lądowania na Heathrow. Marudząc pokonałam drogę do samochodu i później do mieszkania Niall'a i Emmy gdzie jak się okazało miałam nocować przez najbliższe trzy dni.
- Dawno sie nie widziałyśmy - mówi Emma rzucając mi się na szyję co skwitowałam dość głośnym jękiem.
- Bo mnie udusisz!
- Oj tam, jedną wariatkę mniej na świecie - mówi Niall i również przytula mnie na powitanie jednak z nie taką mocą jak jego dziewczyna. - Dobrze cię znów widzieć - mówi uśmiechnięty i pomaga mi ze spakowanym przez mamę bagażem. - Co tym razem robisz w Londyn'ie?
- Sesja dla Cosmo - mówię siadając na fotelu.
- Zrobiłem obiad chcesz trochę? - pyta Horan.
- Nie trzeba mnie nawet pytać, to pewne, że zjem - mówię podnosząc się i idę za nim do kuchni.
Porcję jedzenia później leżałam jęcząc z przejedzenia i oglądaliśmy telewizję.
- Co się znowu stało, że mój telefon to wibrator? - pytań wyciągając urządzenie z kieszeni i widzę 27 nie przeczytanych wiadomości, wszystkie były od Gemmy i dotyczyły tego jako zachowuje się Harry. Nie odpisałam jej tylko czytałam następne wiadomości, zadzwoniłam do niej dopiero wtedy gdy rozwalił jeden ze swoich aparatów.
- Claire nie umiem nad nim zapanować - mówi, a ja słyszę trzask i głośne przekleństwa.
- Daj mu telefon - mówię i po chwili marudzenia krzyków usłyszałam jego głos.
- Czego chcesz?
- Harry co ty odwalasz? - pytam wściekła.
- Robię przemeblowanie - warczy. - Czemu wyjechałaś?!
- To tylko sesja dla Cosmopolitana, sama o niej nie wiedziałam dopóki mama nie wywaliła mnie z łóżka.
- Więc nie przyjęłaś tego kontraktu? - pyta głośno dysząc.
- Nie, a choćbym go przyjęła to nie wyjechałabym bez powiadomienia ciebie o tym - mówię, a on głośno wzdycha.
- Kiedy wracasz?
- Prawdopodobnie za dwa dni, będziesz wtedy w Los Angeles.
- Jeszcze nie wiem czy polecę, chce wysłać tam Lou.
- Kiedy rodzice wyjeżdżają?
- Pojutrze, wtedy kiedy wrócisz - odpowiada markotnie.
- Będzie dobrze, Harry muszę kończyć, porozmawiamy jutro albo gdy wrócę.
- Prześpij się, zadzwoń gdy wstaniesz - mówi, a ja się rozłączam.
Sprawdzałam na szybko, przepraszam za przeoczone błędy ;)
CZYTASZ
Photograph // h.s.
FanficOd amatorki do profesjonalistki, jak Claire poradzi sobie z nową pracą? ©2015 by ewelina697