17.

1.1K 73 1
                                    

Następnego dnia Harry zafundował mi wycieczkę krajoznawczą po według niego najpiękniejszych miejscach Paryża, chodziliśmy i zwiedzaliśmy cały dzień co było miłą odmianą, bo przez cały nasz pobyt jeździliśmy taksówką lub wynajętym samochodem.

- Annę i mama już doleciały do Nowego Jorku? - zapytałam Harry'ego gdy wracaliśmy do hotelu.

- Tak, kazały przekazać, że masz zadzwonić do taty.

- Którego? - zapytałam patrzą na niego,  przez co prawie wpadłam na słupek parkingowy.

- Uważaj! - powiedział przysuwając mnie bliżej siebie. - Jeszcze mi się przydasz, twojego, chce pogadać na temat sesji.

- Zadzwonię do niego zanim położę się spać - powiedziałam lekko się od niego odsuwając.

- Zanim się dzisiaj położysz to trochę czasu jeszcze minie - powiedział spoglądaj na mnie i przyciągnął mnie mocniej do siebie.

- Niby czemu? - zapytałam zdziwiona i szlam dalej patrząc pod nogi.

- Zabieram cię na kolacje - stwierdził.

- Nie przypomina mi się żebym miała takie plany.

- No to już wiesz, daje ci dwie godziny - powiedział przepuszczając mnie w drzwiach hotelu.

- Nie wiem co założyć - mruknęłam sama do siebie.

- Wszystko tylko nie spodnie.

Zignorowałam go wchodząc do windy, weszłam do pokoju i podbiegam do walizki przeszukując jej zawartość. Zdecydowałam się na kolorową fluorescencyjną spódniczkę, w którą włożyłam białą koszulkę, a na to założyłam czarną ramoneskę. Zanim się ubrałam wzięłam prysznic, zakręciłam włosy prostownicą i zrobiłam odważniejszy makijaż . Harry wszedł do pokoju gdy zakładałam czarne szpilki.

- Wow - powiedział uważnie mi się przyglądając mi się.

- Może być? - zapytałam.

- Idealnie - stwierdził gdy podciągałam rękawy kurtki.

- To dobrze - uśmiechnęłam się i przyjrzałam się temu w co on jest ubrany, biała koszula z podwiniętymi rękawami i czarne dopasowane spodnie były dla niego do niego idealne. - Wyglądasz świetnie, ale... - powiedziałam podchodząc do niego i rozpięłam trzy guziki koszuli. - Teraz jest idealnie - uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.

- Skoro jesteśmy idealni to możemy iść - stwierdził łapiąc mnie za rękę.

- Gdzie idziemy? - zapytałam gdy wychodziliśmy z hotelu.

- Zobaczysz - mrugnął do mnie uśmiechnięty i zaczął iść w dół ulicy.

- Zwolnij trochę - poprosiłam chwilę później.

- Przepraszam - powiedział i zastosował się do mojej prośby.

- W szpilkach jestem wolniejsza to raz, a dwa nie mam takich długich nóg - powiedziałam.

- Wybacz nie jestem przyzwyczajony do chodzenia z kimś obok - powiedział, a ja domyśliłam się, że chodzi o chodzenie za rękę z dziewczyną.

Nie skomentowałam tego tylko rozglądałam się po uliczkach, wieczorem wyglądały całkiem inaczej niż w ciągu dnia. Po zaledwie 10 minutach Harry otworzył przede mną drzwi restauracji, w czasie gdy on rozmawiał z kelnerem ja rozejrzałam się po wnętrzu.

- Claire - powiedział zwracając moją uwagę, podeszłam do niego i kelnera, ten drugi zaczął nas prowadzić przez całe pomieszczenie i wyprowadził nas na taras. Stolik z widokiem na wieżę Eiffla, na który Harry złożył rezerwację był czymś czego się nie spodziewałam. 

- Zamówisz coś? Nie znam francuskiego - powiedziałam lekko zdezorientowana widząc francuskie nazwy dań w menu. 

- A na co masz ochotę?

- Sama nie wiem, zdaję się na ciebie - odpowiedziałam odkładając menu i wróciłam do podziwiania wszystkiego co mnie otacza.

- Wyglądasz na małe dziecko gdy wejdzie do sklepu z zabawkami - powiedział Harry odrywając mnie od wgapiania się w wieżę.

- Na prawdę? - spojrzałam na niego, opierał się łokciami o stolik i trzymał brodę na złączonych dłoniach. 

- Tak, oczy ci się świecą gdy rozglądasz się wokoło - powiedział uśmiechając się do mnie.

Nie skomentowałam tego, Harry także nic nie powiedział, oboje wpatrywaliśmy się w siebie puki kelner nie przyniósł nam zamówionych dań. Owoce morza, pyszności, dawno nie jadłam tak dobrych krewetek, po zjedzeniu posiłku siedzieliśmy przy lampce wina i rozmawialiśmy puki nie zadzwonił mój telefon.

- Hej Niall - powiedziałam odbierając telefon od przyjaciela.

- No hej, co u ciebie?

- Dużo się dzieje, a u was?

- Dziewczyny staja się nie do wytrzymania - powiedział, a ja zachichotałam wiedząc, że mówiąc to wzruszył ramionami.

- Czyli jak zwykle.

- No, są wściekłe same na siebie za to jak zareagowały na wieści o twoim wyjeździe.

- Fajnie, że w końcu zrozumiały, że ja nic złego nie zrobiłam.

- Kiedy przyjedziesz nas odwiedzić? 

- W zasadzie to jutro, jestem w Paryżu i chciałam was odwiedzić.

- To się świetnie składa bo jutro Tay i Dylan mają rocznicę i robimy z Em kolacje z tej okazji.

- Wyleciała mi ta rocznica kompletnie z głowy, muszę im prezent kupić - mamrotałam sama do siebie.

- Nie musisz im nic kupować, dorzucisz się do naszego prezentu - zaproponował.

- A co im kupiliście?

- Weekend w Rzymie - powiedział na co się uśmiechnęłam.

- Tay będzie bardziej niż zadowolona. Jutro wszystko uregulujemy.

- Nie ma sprawy, gdzie się jutro zatrzymasz?

- Harry gdzie będziemy nocować? - zapytałam bruneta.

- W apartamencie rodziców w jednym z hoteli - odpowiedział.

- W jednym...

- Słyszałem - zachichotał Niall. - Mam nadzieje, że ten twój cały fotograf przyjdzie z tobą, bo nie mam ochoty urządzać ci pogrzebu gdy Em i Tay cię zamordują.

- Ten jej cały fotograf wszystko słyszy i nie zaryzykuje śmierci świetnie zapowiadającej się modelki i wybacz ale przerywasz nam randkę, pogadacie sobie jutro - powiedział do telefonu, który wyrwał mi z dłoni, zaraz po tym rozłączył się i schował go do swojej kieszeni.

- Randka co? 

- Randka - przytaknął i upił łyk wina z kieliszka.

- Dobrze wiedzieć, o której mamy samolot?

- Z samego rana, obudzę cię - powiedział i przywołał kelnera, zapłacił za posiłki po czym wyszliśmy z restauracji. - Chcesz gdzieś jeszcze iść?

- Tylko do hotelu, muszę się jeszcze spakować.


Najlepszego z okazji Mikołajek ♥♥♥








Photograph // h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz