Następnego dnia Harry zafundował mi wycieczkę krajoznawczą po według niego najpiękniejszych miejscach Paryża, chodziliśmy i zwiedzaliśmy cały dzień co było miłą odmianą, bo przez cały nasz pobyt jeździliśmy taksówką lub wynajętym samochodem.
- Annę i mama już doleciały do Nowego Jorku? - zapytałam Harry'ego gdy wracaliśmy do hotelu.
- Tak, kazały przekazać, że masz zadzwonić do taty.
- Którego? - zapytałam patrzą na niego, przez co prawie wpadłam na słupek parkingowy.
- Uważaj! - powiedział przysuwając mnie bliżej siebie. - Jeszcze mi się przydasz, twojego, chce pogadać na temat sesji.
- Zadzwonię do niego zanim położę się spać - powiedziałam lekko się od niego odsuwając.
- Zanim się dzisiaj położysz to trochę czasu jeszcze minie - powiedział spoglądaj na mnie i przyciągnął mnie mocniej do siebie.
- Niby czemu? - zapytałam zdziwiona i szlam dalej patrząc pod nogi.
- Zabieram cię na kolacje - stwierdził.
- Nie przypomina mi się żebym miała takie plany.
- No to już wiesz, daje ci dwie godziny - powiedział przepuszczając mnie w drzwiach hotelu.
- Nie wiem co założyć - mruknęłam sama do siebie.
- Wszystko tylko nie spodnie.
Zignorowałam go wchodząc do windy, weszłam do pokoju i podbiegam do walizki przeszukując jej zawartość. Zdecydowałam się na kolorową fluorescencyjną spódniczkę, w którą włożyłam białą koszulkę, a na to założyłam czarną ramoneskę. Zanim się ubrałam wzięłam prysznic, zakręciłam włosy prostownicą i zrobiłam odważniejszy makijaż . Harry wszedł do pokoju gdy zakładałam czarne szpilki.
- Wow - powiedział uważnie mi się przyglądając mi się.
- Może być? - zapytałam.
- Idealnie - stwierdził gdy podciągałam rękawy kurtki.
- To dobrze - uśmiechnęłam się i przyjrzałam się temu w co on jest ubrany, biała koszula z podwiniętymi rękawami i czarne dopasowane spodnie były dla niego do niego idealne. - Wyglądasz świetnie, ale... - powiedziałam podchodząc do niego i rozpięłam trzy guziki koszuli. - Teraz jest idealnie - uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
- Skoro jesteśmy idealni to możemy iść - stwierdził łapiąc mnie za rękę.
- Gdzie idziemy? - zapytałam gdy wychodziliśmy z hotelu.
- Zobaczysz - mrugnął do mnie uśmiechnięty i zaczął iść w dół ulicy.
- Zwolnij trochę - poprosiłam chwilę później.
- Przepraszam - powiedział i zastosował się do mojej prośby.
- W szpilkach jestem wolniejsza to raz, a dwa nie mam takich długich nóg - powiedziałam.
- Wybacz nie jestem przyzwyczajony do chodzenia z kimś obok - powiedział, a ja domyśliłam się, że chodzi o chodzenie za rękę z dziewczyną.
Nie skomentowałam tego tylko rozglądałam się po uliczkach, wieczorem wyglądały całkiem inaczej niż w ciągu dnia. Po zaledwie 10 minutach Harry otworzył przede mną drzwi restauracji, w czasie gdy on rozmawiał z kelnerem ja rozejrzałam się po wnętrzu.
- Claire - powiedział zwracając moją uwagę, podeszłam do niego i kelnera, ten drugi zaczął nas prowadzić przez całe pomieszczenie i wyprowadził nas na taras. Stolik z widokiem na wieżę Eiffla, na który Harry złożył rezerwację był czymś czego się nie spodziewałam.
- Zamówisz coś? Nie znam francuskiego - powiedziałam lekko zdezorientowana widząc francuskie nazwy dań w menu.
- A na co masz ochotę?
- Sama nie wiem, zdaję się na ciebie - odpowiedziałam odkładając menu i wróciłam do podziwiania wszystkiego co mnie otacza.
- Wyglądasz na małe dziecko gdy wejdzie do sklepu z zabawkami - powiedział Harry odrywając mnie od wgapiania się w wieżę.
- Na prawdę? - spojrzałam na niego, opierał się łokciami o stolik i trzymał brodę na złączonych dłoniach.
- Tak, oczy ci się świecą gdy rozglądasz się wokoło - powiedział uśmiechając się do mnie.
Nie skomentowałam tego, Harry także nic nie powiedział, oboje wpatrywaliśmy się w siebie puki kelner nie przyniósł nam zamówionych dań. Owoce morza, pyszności, dawno nie jadłam tak dobrych krewetek, po zjedzeniu posiłku siedzieliśmy przy lampce wina i rozmawialiśmy puki nie zadzwonił mój telefon.
- Hej Niall - powiedziałam odbierając telefon od przyjaciela.
- No hej, co u ciebie?
- Dużo się dzieje, a u was?
- Dziewczyny staja się nie do wytrzymania - powiedział, a ja zachichotałam wiedząc, że mówiąc to wzruszył ramionami.
- Czyli jak zwykle.
- No, są wściekłe same na siebie za to jak zareagowały na wieści o twoim wyjeździe.
- Fajnie, że w końcu zrozumiały, że ja nic złego nie zrobiłam.
- Kiedy przyjedziesz nas odwiedzić?
- W zasadzie to jutro, jestem w Paryżu i chciałam was odwiedzić.
- To się świetnie składa bo jutro Tay i Dylan mają rocznicę i robimy z Em kolacje z tej okazji.
- Wyleciała mi ta rocznica kompletnie z głowy, muszę im prezent kupić - mamrotałam sama do siebie.
- Nie musisz im nic kupować, dorzucisz się do naszego prezentu - zaproponował.
- A co im kupiliście?
- Weekend w Rzymie - powiedział na co się uśmiechnęłam.
- Tay będzie bardziej niż zadowolona. Jutro wszystko uregulujemy.
- Nie ma sprawy, gdzie się jutro zatrzymasz?
- Harry gdzie będziemy nocować? - zapytałam bruneta.
- W apartamencie rodziców w jednym z hoteli - odpowiedział.
- W jednym...
- Słyszałem - zachichotał Niall. - Mam nadzieje, że ten twój cały fotograf przyjdzie z tobą, bo nie mam ochoty urządzać ci pogrzebu gdy Em i Tay cię zamordują.
- Ten jej cały fotograf wszystko słyszy i nie zaryzykuje śmierci świetnie zapowiadającej się modelki i wybacz ale przerywasz nam randkę, pogadacie sobie jutro - powiedział do telefonu, który wyrwał mi z dłoni, zaraz po tym rozłączył się i schował go do swojej kieszeni.
- Randka co?
- Randka - przytaknął i upił łyk wina z kieliszka.
- Dobrze wiedzieć, o której mamy samolot?
- Z samego rana, obudzę cię - powiedział i przywołał kelnera, zapłacił za posiłki po czym wyszliśmy z restauracji. - Chcesz gdzieś jeszcze iść?
- Tylko do hotelu, muszę się jeszcze spakować.
Najlepszego z okazji Mikołajek ♥♥♥
CZYTASZ
Photograph // h.s.
FanfictionOd amatorki do profesjonalistki, jak Claire poradzi sobie z nową pracą? ©2015 by ewelina697