Carly rozejrzała się po pomieszczeniu. Wszędzie panował pół mrok. A pojedyncze stare laratynki stojące na brudnej pokrytej kurzem i częściami ścian. Które ledwo co trzymają się kupy. Ale kogo to obchodziło, że gdzieś po drugiej stronie Nowego Jorku stoi stary opuszczonym dom. Gdzie spędzają czas młodzi ludzie. Nikogo. Tak jak tych ludzi nie obchodzili właśnie ta cała reszta zabieganych, samolubnych ludzi.
Brunetka zaciągnęła się dymu unoszącego się w powietrzu na słuchając muzyki, którą grała z małego radia stojącego na ziemi. Była rozluźniająca i naprawdę wpadała w ucho.
- Masz - powiedział czarno włosy chłopak wyciągając do Carly dłoń z papierosem między palcami.
Dziewczyna spojrzała na chłopaka. Jego brązowe oczy zabłysły, a jej serce przyśpieszyło. ich place się zetknęły kiedy Carly wyjmowała papierosa. Dziewczyna spostrzegła, że jego place są chłodne i trochę sine. Nie tylko to przykuło jej uwagę. Jego place były długie i smukłe, takie jak u Luka pomyślała.
Zaciągnęła się dumy z papierosa i czuła jak wypełnia jej całe płuca. na jej ustach pojawił się uśmiech, a biały dym snując się pomiędzy jej wargami wypełzał z jej wnętrza. Kiedy otworzyła oczy chłopaka nie było przy niej. Smuga światła nocy przedarła się przez podziurawiony dach i wpadła na podłogę pełną gruzu i kurzu.
I wtedy go zobaczyła... stał oparty o ścianę na przeciw niej. Jak zawsze wyglądał idealnie. brązowe włosy zmierzwione na głowie. Wzrok wbity w nią z tym idealnym błyskiem, który zapamiętała. Świat na moment przestał wirować by dostrzegła jego piękno.
- Luke - szepnęła,a jej powieki same się zamknęły.
Słyszała jakby z oddali dzwonek telefonu, ale jedyne o czym mogła myśleć to o Luke, który wciąż się na nią patrzył spod ściany.
***
Wysoki ciemny blondyn podszedł do przyjaciół, którzy czekali na niego na zewnątrz. Jego ręce drżały, a umysł pędził przez miliony myśli jakie nasuwały się w jego głowie. i chodź starał się je odpędzić one zawsze wracały. Wypadł na zewnątrz szybko znajdując wzrokiem parę.
- Nikt jej nie widział - powiedział zmarnowanym głosem - trzeba było z nią iść mruknął ze złością Ashton.
- Hej nie mogłeś tego przewidzieć - powiedziała Fa kładąc rękę na jego ramieniu - Po za tym może wróciła do domu... - powiedziała, jednak Ashton nie był przekonany.
- Powiedziała by mi o tym - westchnął rozglądając się po chodniku - Ale sprawdzę czy jej tam nie ma - rzekł przeczesując nerwowo włosy
Jego żołądek był ściśnięty. A myśli gorączkowo podsuwały miejsca gdzie mogłaby pójść. Ale większość już sprawdził. I to dwa razy. Kiedy dotarł do domu z nadzieją wszedł do mieszkania chodź było cicho pragnął by Carly leżała w łóżku i spała. Ale jednak tak się nie stało.
Łóżko było idealnie posłane, a na jego powierzchni nie było żadnego śladu przebywania na nim. Przerażony rozejrzał się po mieszkaniu. Nie mógł zadzwonić na policję, doskonale wiedział co usłyszy. Po za tym bardziej by się wkurzył.
***
Dziewczyna czuła na sobie ciepłe promienie słoneczne. Tak samo ja czuła dziwny ból w głowie i ból w mięśniach. Starając przypomnieć sobie wczorajszy wieczór przypomniała sobie imprezę na której była z Ashtonem. Ból głowy, bóle mięśni... tak ma kaca.
CZYTASZ
Zakochana Buntowniczka
Teen FictionCzęść II Kiedy Carly dostałą nie powtarzająca się okazję i pojechała na studia do Nowego Jorku. Zaczęła zupełnie nowy rozdział w swoim całym życiu. W końcu mogła robić to co kocha wraz ze swoimi przyjaciółmi, których poznała parę miesięcy wcześnie...