Part 14

448 31 1
                                    

Brunetka opuściła swój pokój, a jej wzrok padł na zegar wiszący na ścianie w salonie. Czarna tarcza oraz srebrne wskazówki, wskazywały na za dziesięć ósma. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie i spojrzała na śpiącego na kanapie chłopaka. Jego powieki ukrywały niebieskie oczy, a blond włosy opadały na czoło. 

- Hej! - rzuciła Carly uderzając go gazetą. Którą wcześniej wzięła ze stolika do kawy - Wstawaj - dodała.

  W odpowiedzi usłyszała ciche jęknięcie chłopaka i westchnienie.

- Ludzie w Nowym Jorku chodzą na dziesiątą do pracy, a jest za dziesięć - dodała poważnie.

  Ashton podniósł się do siadu i spojrzał dopiero otwartymi oczami na zegar. Zerwał się z szarej kanapy i szybkim krokiem podszedł do komody wyjmując swoje ubrania.

- Jasna cholera, ten głupi budzik znów nie zadzwonił! - warknął do siebie.

  Carly weszła do kuchni i nalała do swojego ulubionego kubka kawę. Nie spuściła ani na chwilę wzroku z chłopaka, czekając, aż w końcu zorientuje się iż jest dopiero ósma.

- Szef mnie zabije - dodał wchodząc do kuchni - Mój pierwszy dzień i już jestem spóźniony! - dodał z irytacją. 

- Może zjesz śniadanie? - spytała z uśmiechem dziewczyna.

- Carly czy ty nie rozumiesz, że nie mam na to czasu! - zawołał.

- Aby na pewno? - Carly powstrzymywała się od wybuchnięcia gromkim śmiechem. 

- Tak na pewno nie mam czasu - powiedział szybko łapiąc kubek jaki miała w rękach i upił łyk kawy.

- To była moja kawa! - prychnęła.

  Chłopak zatrzymał się w pół kroku patrząc uważnie na zegar. Była ósma dwa. Ashton zmarszczył brwi i spojrzał na telefon trzymany w ręce, który wskazywał tę samą godzinę.

- Carly - powiedział poważnym głosem - Chcesz mi o czymś powiedzieć? - spytał odwracając się w jej kierunku. 

  Jego oczy ujrzały rozbawienie dziewczyny, jej śmiech rozchodził się po całym mieszkaniu, przyjemnie rozbrzmiewając w jego uszach. Z jej oczu popłynęły łzy, spowodowane śmiechem, a usta były ułożone w szeroki uśmiech, pokazując jej białe zęby.

- Przepraszam, ale musiałam to zrobić - powiedziała po długiej chwili, kiedy to już się uspokoiła.

  Chłopak uśmiechnął się do niej krzywo.

- Zemszczę się - powiedział Ashton.

- Niby jak? - spytała Carly.

- Już nawet wiem jak - powiedział tajemniczo się uśmiechając - Tak czy siak ja idę - powiedział.

- Już? - spytała.

- Noo, restaurację otwierają o dziewiątej trzydzieści. Więc tak czy siak musiałbym zaraz wychodzić - powiedział - Na razi - powiedział podchodząc do niej i całując w czubek głowy.

- Cześć - powiedziała Carly.

  Po spędzonym razem weekendzie dwójka zbliżyła się do siebie, naprawdę blisko. Poznała się lepiej niż się spodziewali i mówili sobie prawie o wszystkim. 

  Ashton cofnął się powoli od dziewczyny, czując się lekko skrępowany.

- Eee, ja wrócę później jakby co - powiedział drapiąc się po głowie i idąc tyłem w kierunku drzwi.

- Okey - powiedziała Carly uśmiechając się do niego.

  Po chwili usłyszała ciche stuknięcie drzwi co oznaczało, że Ashton opuścił mieszkanie. Carly wzięła kubek kawy i napiła się z niego zapominając, że jakiś czas temu Ashton z niego pił. Westchnęła ciężko i ruszyła do swojego biurka, gdzie znajdował się jej laptop.

Zakochana BuntowniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz