Brunetka opuściła swój pokój, a jej wzrok padł na zegar wiszący na ścianie w salonie. Czarna tarcza oraz srebrne wskazówki, wskazywały na za dziesięć ósma. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie i spojrzała na śpiącego na kanapie chłopaka. Jego powieki ukrywały niebieskie oczy, a blond włosy opadały na czoło.
- Hej! - rzuciła Carly uderzając go gazetą. Którą wcześniej wzięła ze stolika do kawy - Wstawaj - dodała.
W odpowiedzi usłyszała ciche jęknięcie chłopaka i westchnienie.
- Ludzie w Nowym Jorku chodzą na dziesiątą do pracy, a jest za dziesięć - dodała poważnie.
Ashton podniósł się do siadu i spojrzał dopiero otwartymi oczami na zegar. Zerwał się z szarej kanapy i szybkim krokiem podszedł do komody wyjmując swoje ubrania.
- Jasna cholera, ten głupi budzik znów nie zadzwonił! - warknął do siebie.
Carly weszła do kuchni i nalała do swojego ulubionego kubka kawę. Nie spuściła ani na chwilę wzroku z chłopaka, czekając, aż w końcu zorientuje się iż jest dopiero ósma.
- Szef mnie zabije - dodał wchodząc do kuchni - Mój pierwszy dzień i już jestem spóźniony! - dodał z irytacją.
- Może zjesz śniadanie? - spytała z uśmiechem dziewczyna.
- Carly czy ty nie rozumiesz, że nie mam na to czasu! - zawołał.
- Aby na pewno? - Carly powstrzymywała się od wybuchnięcia gromkim śmiechem.
- Tak na pewno nie mam czasu - powiedział szybko łapiąc kubek jaki miała w rękach i upił łyk kawy.
- To była moja kawa! - prychnęła.
Chłopak zatrzymał się w pół kroku patrząc uważnie na zegar. Była ósma dwa. Ashton zmarszczył brwi i spojrzał na telefon trzymany w ręce, który wskazywał tę samą godzinę.
- Carly - powiedział poważnym głosem - Chcesz mi o czymś powiedzieć? - spytał odwracając się w jej kierunku.
Jego oczy ujrzały rozbawienie dziewczyny, jej śmiech rozchodził się po całym mieszkaniu, przyjemnie rozbrzmiewając w jego uszach. Z jej oczu popłynęły łzy, spowodowane śmiechem, a usta były ułożone w szeroki uśmiech, pokazując jej białe zęby.
- Przepraszam, ale musiałam to zrobić - powiedziała po długiej chwili, kiedy to już się uspokoiła.
Chłopak uśmiechnął się do niej krzywo.
- Zemszczę się - powiedział Ashton.
- Niby jak? - spytała Carly.
- Już nawet wiem jak - powiedział tajemniczo się uśmiechając - Tak czy siak ja idę - powiedział.
- Już? - spytała.
- Noo, restaurację otwierają o dziewiątej trzydzieści. Więc tak czy siak musiałbym zaraz wychodzić - powiedział - Na razi - powiedział podchodząc do niej i całując w czubek głowy.
- Cześć - powiedziała Carly.
Po spędzonym razem weekendzie dwójka zbliżyła się do siebie, naprawdę blisko. Poznała się lepiej niż się spodziewali i mówili sobie prawie o wszystkim.
Ashton cofnął się powoli od dziewczyny, czując się lekko skrępowany.
- Eee, ja wrócę później jakby co - powiedział drapiąc się po głowie i idąc tyłem w kierunku drzwi.
- Okey - powiedziała Carly uśmiechając się do niego.
Po chwili usłyszała ciche stuknięcie drzwi co oznaczało, że Ashton opuścił mieszkanie. Carly wzięła kubek kawy i napiła się z niego zapominając, że jakiś czas temu Ashton z niego pił. Westchnęła ciężko i ruszyła do swojego biurka, gdzie znajdował się jej laptop.
CZYTASZ
Zakochana Buntowniczka
Teen FictionCzęść II Kiedy Carly dostałą nie powtarzająca się okazję i pojechała na studia do Nowego Jorku. Zaczęła zupełnie nowy rozdział w swoim całym życiu. W końcu mogła robić to co kocha wraz ze swoimi przyjaciółmi, których poznała parę miesięcy wcześnie...