Part 22

312 36 2
                                    

- Gdzie ona jest?! - poważny głos Ashtona pojawił się w mieszkaniu Chada i Faizy tuż koło południa. 

  Chłopak był wściekły. Lecz nie na swojego brata, przyjaciółkę, on nawet nie mógł być zły na Carly, skoro to ona jest tutaj ofiarą. Był nie tyle co zły, ale wściekły na siebie, że bez żadnego wahania i żadnej złej myśli opuścił Nowy Jork na trzy dni, a jego dziewczyna została prawie zgwałcona przez jej byłego, który jak się okazało jest narkomanem. I to poważnym.

- Ash! - zawołał poważnym i stanowczym głosem jego brat.

  Ashton zatrzymał się w połowie salonu odwracając się w stronę brata, który właśnie wyszedł z kuchni. Mina jego brata mówiła, mu tyle, że nie wie wszystkiego. 

- Co ten... - urwał. Był tak wściekły, że nawet nie wiedział jak go nazwać - jej zrobił? - spytał.

  Faiza objęła się mocniej rękoma nieco boją się Ashtona. Chad tak samo jak ona znają dość dobrze Ashtona, w końcu znają się dość długo i doskonale wiedziała, że był by wstanie zrobić wszystko dla osoby którą kocha w tym przypadku była to Carly. 

 Chad skinął głową na kuchnię i wrócił do pomieszczenia. Ashton poszedł za nim delikatnie zerkając na Faizę, dziewczyna uniósł kąciki ust jednak nawet jej uśmiech nie mógł ukryć jej przerażenia na twarzy. 

  Blondyn złapał powietrze do płuc i oparł się o framugę w kuchni. Uważnie spojrzał na brata niebieskimi oczami i czekał aż coś powie.

- O co chodzi Chad? - spytał już spokojniejszym głosem. 

- Luke - powiedział - On popełnił samobójstwo - wyjaśnił.

- Chcesz mi powiedzieć, że koleś który wczoraj w nocy zgwałcił moją dziewczynę zabił się! - warknął przez zęby.

  Chad pokiwał twierdząco głową. Nie musiał nic mówić. Znaczy nie chciał. Znał brata i w takich momentach lepiej się nie odzywać.

- Co za... - syknął uderzając pięścią w ścianę.

  Oprał czoło o chłodną nawierzchnie i zamknął oczy starając sobie to w jak najszybszy sposób poukładać. 

*

  Ashton powoli otworzył drzwi do sypialni jego brata. Widział jak spokojne i opanowane ciało Carly odpoczywa od wydarzeń z ostatniej nocy. Lecz był prawie pewien, że jej mózg nadal przypomina sobie ten wieczór kiedy była sama w mieszkaniu i przyszedł on. Silny, zdeterminowany narkoman który ją skrzywdził.

  Dziewczyna na skrzyp desek gwałtownie otworzyła oczy i nie mal ze załzawionymi oczami spojrzała na niego. Carly chwilę patrzyła na chłopaka z przerażeniem, jednak po minucie jej mózg uświadomił jej, że to Ashton. Jej słodki i pomocny Ashton, który jej pomoże. 

  Chłopak szybko usiadł na łóżku i mocno objął swoją dziewczynę, która wtuliła się w jego ciało i zaczęła płakać. Skuliła się w kulkę i z całych sił pragnęła by ten koszmar się już skończył. 

- Przepraszam - szepnął Ashton, a po jego policzku spłynęła łza, której się nie spodziewał.

 Chłopak nie wiedział ile godzin siedział w pomieszczeniu z dziewczyną milcząc i ją przytulając. Jednak wiedział, że teraz jest w stanie tylko tak jej pomóc. Teraz kiedy leżała na jego ramieniu, a jej twarz była zwrócona do niego widział, spokój jakiego nie było kiedy wszedł do sypialni parę godzin temu. Jego oczy nadal patrzyły uważnie na Carly, nie chcąc by cierpiała z powodu jego nieobecności w trakcie tego całego incydentu. Otarł delikatnie łzy z jej policzków nie chcąc przerywać jej snu, który prawdo podobnie zapadła dopiero teraz. 

Zakochana BuntowniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz