Part 6

728 33 6
                                    

- Czekaj - rzuciła nagle Silver - Czy ja dobrze zrozumiałam. Ty w jednym pomieszczeniu z byłym chłopakiem i przyszłym? - spytała po chwili.

- Charlie nie jest moim przyszłym chłopakiem! - pisnęła Carly oburzona.

- Wow - powiedziała Silver po długim namyśle -  I ja wtedy zadzwoniłam

- Dokładnie i udałam, że coś się stało by wyjść jak najszybciej - wyjaśniła Carly siadając na biurku Silver.

- O kurde - powiedziała Mads szeroko się uśmiechając.

- Jutro mam zajęcia z Lukiem - wyjaśniła Carly po chwili - Nie wiem co robić. Kiedy jesteśmy razem czuję się dziwnie jakby była...

- Nadal zakochana? - spytała Silver, na co Carly uniosła wzrok.

  Dziewczyna długo zastanawiała się nad tym co powiedziała jej blond przyjaciółka. Brunetka westchnęła ciężko i pokiwała głową potwierdzając słowa przyjaciółki.

- Śmieszne co nie - rzuciła Carly.

  Silver uśmiechnęła się delikatnie. Carly lekko się zarumieniła.

- Dlaczego? - spytała Mads - Był twoją pierwszą prawdziwą miłością - uniosła ramiona.

- Wiem,ale przez tyle lat ukrywałam to uczucie. Aż do wczoraj kiedy zobaczyłam go podczas wracania do akademika - rzuciła Carly - Wszystko wróciło. I wydaję się tak prawdziwe - mruknęła patrząc w okno za którym się ściemniało.

- Będzie dobrze. Zawsze tak jest - powiedziała Mads kładąc ciepłą dłoń na plecach Carly.

  Dziewczyna zerknęła na przyjaciółkę i uśmiechnęła się do niej ciepło.

- Chodźmy spać jutro wykłady - rzuciła Silver kładąc się do swojego łóżka.

  Carly patrzyła na przyjaciółkę. Czuła się lekko oszukana. Dziewczyna właśnie powiedziała jej coś a ona to zupełnie olała jakby jej uczucia tutaj nie były ważny. Jakby ona miała słuchać tylko jej przygód czy dziwnych momentów. Oraz pomagać kiedy ani serce ani głowa nic jej nie podpowiadają co z tym robić.

- Carly - rzuciła Silver dając nadzieję dziewczynie - Zgasisz światło? - spytała wygodnie układając głowę na poduszce.

- Ta - bąknęła dziewczyna zachodząc z jej biurka i gasząc światło.

  Carly patrzyła na pokój jaki pochłonął mrok. Chwilę zastanawiała się co ma robić aż w końcu wzięła swoją kurtkę i opuściła pokój. Wyszła z budynku łamiąc zasadę jaka obowiązywała w akademiku.

  Dziewczyna chodziła alejkami obejmując się ciasno rękoma chcąc zachować ciepło. Carly spuściła wzrok na chodnik, który pociemniał od padających kropel deszczy, które dopiero teraz poczuła. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Czuła jak całą jej złość na Silver mija zamieniając się w coś w ogóle jej obcego.

  Dziewczyna gwałtownie się zatrzymała czując silne ramiona na swoich barkach. Carly uniosła wzrok swoich ciemnych oczu na również ciemne oczy. Uśmiech jaki namalowała się na twarzy chłopaka stojącego przed nią był jej bardzo znany. Brunetka także się uśmiechnęła na widok Luka.

- Hej - powiedział chłopak - Nie macie zasad? - spytał z uśmiechem.

- Mogłabym spytać o to samo - rzuciła Carly.

  Dziewczyna była całkiem spokojna i nieco uradowana jak spokojną teraz prowadzą rozmowę.

- Wiesz Charlie wszystkim rządzi - wyjaśnił Luke drapiąc się po tyle głowy.

Zakochana BuntowniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz