Part 24

411 34 4
                                    

- Brat - powiedział nieco zaskoczony wizytą Asha, Chad - Co cię tu  sprowadza? - spytał.

  Ashton westchnął ciężko. Chłopak już nie wiedział co ma myśleć. Carly przez ostanie parę dni nie mówiła, siedziała i patrzyła się przed siebie, a w jedną noc wszystko się zmieniło. Zaczęła do niego mówić, przytulać się i uśmiechać. 

  Blondyn wszedł do mieszkania brata i ciepłym uśmiechem przywitał się z Faizą, która tak samo jak on martwiła się o przyjaciółkę. Usiadł na kanapie i spojrzał w oczy brata.

  Chad nie musiał być jasnowidzem by wiedzieć, że coś się dzieje. Usiadł obok brata i nabrał powietrza do płuc.

- Ash co się dzieje? - spytała łagodnie Faiza wyręczając z tego pytania swojego chłopaka.  

  Dziewczyna zalała trzy kubki herbaty wrzącą wodą, która własnie się gotowała. A następnie postawiła je na stoliku kawowym siadając na fotelu.

- Coś jest nie tak z Car - westchnął.

- Co masz na myśli? - spytał Chad.

- Jeszcze wczoraj popołudniu, Carly siedziała na kanapie gapiąc się w ekran telewizora bez celu, gotowa krzyczeć jak ktokolwiek ją dotknie, a jeszcze tego samego dnia w nocy... wtuliła się we mnie jakby nigdy nic się nie stało - powiedział ostro patrząc na parującą herbatę.

- Nawet nie wiem co ci powiedzieć - rzucił cicho Chad, czując się bezsilny w tej sprawie.

- A ja nie wiem co robić - westchnął Ash - Chce zachowywać się naturalnie w stosunku do niej, ale... to wszystko jest dziwne - powiedział.

- Ash, musisz spróbować - powiedziała Fa. 

- Eh...chcę by wszystko już wróciło do normy - westchnął patrząc przed siebie - Ale nie będzie tak - dodał cicho.

- Wszystko się ułoży Ash - powiedział brat kładąc na jego plecach rękę.

- Lepiej już pójdę, za nim Car się obudzi - powiedział wstając.

- Trzymaj się bracie - rzucił Chad za chłopakiem.

*

  Carly okryła się mocniej swoim sweterkiem i rozejrzała się po pomieszczeniu. Kuchnia i salon był puste co zaskoczyło brunetkę. Brytyjka wzruszyła ramionami i weszła do kuchni. Wstawiła wodę na kawę. Wyjęła ulubiony kubek  szafki i nasypała do niej zielonej kawy. Otworzyła okno i wyjęła papierosa  pudełka leżącego na parapecie. Odpaliła go i zaciągnęła się, czując jak dym wypełnia jej płuca.

  Dziewczyna wypuściła cym i chwilę patrzyła jak rozprasza się w rześkim powietrzu ranka. Podwinęła rękaw swetra i spojrzała na cięte rany, które zadała sobie wczoraj w nocy. Uważnie śledziła każdą ranę patrząc na nią z dumą. 

  Zamknięcie drzwi zmusiło dziewczynę do zaciągnięcia rękawa i dopaleniu papierosa. Wyrzuciła go do popielniczki i zamknęła okno odwracając się w stronę blondyna. Który chwile później pojawił się w salonie.

- Cześć - rzuciła łagodnie do chłopaka, na co ten się uśmiechnął.

- O już nie śpisz - powiedział z uśmiechem na twarzy.

- Wstałam parę minut temu - powiedziała zerkając na czajnik.

- Poszedłem do Chada, chciał pożyczyć pieprz - powiedział Ash, wchodząc do kuchni.

  Podszedł do dziewczyny i pocałował ją w czoło. Carly uśmiechnęła się delikatnie i spuściła wzrok. 

- Ash - zawahała się - Przepraszam - wyszeptała.

  Chłopak zmarszczył brwi i złapał jej policzki w dłonie chcąc by spojrzała na niego. Blondyn nie wiedział za co przeprasza jego dziewczyna.

- Za co ty przepraszasz? - spytał.

- Za te ciche dni - wyjaśniła - Musiałam... - w jej oczach pojawiły się łzy.

- Już jest dobrze, nie myśl o tym - powiedział przyciągając ja do swojego ciała.

  Oparł brodę o jej głowę i poczuł zapach jej szamponu. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Pocałował ją w czubek głowy.

- Głodna? - spytał zmieniając temat.

- Umieram - powiedziała z uśmiechem. 

___________

 wybaczcie, że taki krótki, ale nic więcej nie potrafiłam napisać. 

Zakochana BuntowniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz