Rozdział 5- Szkolenie

111 12 3
                                    

Nastał ranek. Arian wstał i rozejrzał się, Parlana nie było w pobliżu, trochę zdziwiony ta sytuacja zaczął wołać:

- Tara... nie inaczej miał na imię... a już wiem, PARLAN gdzie jesteś? - krzycząc z całej siły, szedł wokół ogniska.

- Tutaj. - powiedział w oddali.

- Gdzie? - zawołał trochę zdezorientowany Arian.

- Idź za białą linią - odparł Parlan.

- Jaką linią? - powiedział do siebie Arian, w tym czasie zaczął się rozglądać wokół ogniska.

Po chwili znalazł linie która biegła między drzewami, przeszedł tak z dobre kilkanaście metrów i natrafił na łąkę, na której czekał Parlan.

- Dzień dobry Arianie, wyspałeś się? - zapytał z lekiem uśmiechem.

- Dzień dobry, niezbyt, ale nie narzekam. O co chodzi z tą łąką ? - zapytał, podziwiając różnorodność kwiatów.

- Tu będziesz trenował. - powiedział z uśmiechem mag.

- Co trenował? - odparł zdziwiony.

- Jak to co? Wszystko potrzebne do walki i obrony, czyli zaklęcia i walkę wręcz.

- W sumie to może się przydać, ale dlaczego tak wcześnie? - mówił lekko zaspanym głosem.

- Bo dziś trenujemy cały dzień i chce, żebyś jak najszybciej opanował podstawy. - powiedział z entuzjazmem.

- Dobra to może jakieś śniadanie najpierw? - powiedział, czując lekki głód.

- A ty myślisz, że przeciwnik będzie czekał, aż zjesz śniadanie? Czasami będzie trzeba pozostać na polu walki bez jedzenia i walczyć o to, by następnego dnia móc jeść. - odparł gniewnie.

- No dobra. - powiedział trochę zaskoczony postawą Parlana, a zarazem czując, że to będzie bardzo długi dzień. - To, od czego zaczynamy ?

- Walki różną bronią lub czary. Co wybierasz ?

- Może na początek walka bronią. - odparł, wiedząc, że z czarami nie pójdzie mu za dobrze.

- Dobrze, więc weź tamten kij. - wskazał na średniej długości kij oparty o drzewo.

- Już mam i co dalej ?

- Nauczę cię postawy do blokowania, kontry i wyprowadzania ataku. Próbuj naśladować moje ruchy.- powiedział z lekkim uśmiechem.

Parlan pokazał kilka kroków i pchnięć, wyglądało to, jak taniec, jego kostur ciął powietrze, wydając przy okazji głośny świst.

- Arian teraz twoja kolej. - powiedział.

- W ten sposób? - powiedział lekko zdyszany.

- Coś wychodzi, ale luźniej kolana i spróbuj nie być taki spięty. - poprawiając postawę chłopaka, kilka razy dał mu kuksańca.

- Postaram się. - poprawił uchwyt i bardziej się skoncentrował.

Minęło kilka godzin, widać było zmęczenie na twarzy Ariana, po Parlanie nie było widać nawet kropli potu. Po chwili odpoczynku Parlan powiedział:

- Dobra, łapiesz trochę podstawy, ale z koordynacją jest gorzej. Idź coś zjeść, bo widać, że teraz jesteś naprawdę głodny. - powiedział z uśmiechem.

Gdy Arian był już przy ognisku, zobaczył bardzo dużo jedzenia, którego wcześniej nie było, pieczenie z kaczek i kuropatw oraz kilka rodzai chleba. Bez zastanowienia zjadł to wszystko w zastraszająco szybkim tempie, gdy już wszystko zjadł Parlan przyszedł i usiadł obok Ariana.

Podróżnik czasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz