Rozdział 9 - ,, Co to za miejsce? "

84 12 2
                                    

Nastał ranek, lekka mgła spowiła całą okolicę, przez co, las oraz obozowisko sprawiało wrażenie tajemniczego i niezbadanego przez nikogo miejsca. Ciszę przerwały głosy walki, dochodzące z polany, na której ćwiczył Arian wraz z Parlanem. W pewnym momencie po okolicy rozniósł się potężny huk. Varas zbudził się i nie zastanawiając, chciał dobyć miecza, lecz go nie posiadał, więc w biegu recytował zaklęcie i zmierzał w stronę, z której usłyszał wybuch. Gdy był już prawie na miejscu, zobaczył postać i bez zastanowienia cisnął kulą ognia w stronę owej postaci, a ta odbiła zaklęcie, przy czym niszcząc połowę lasu i rozpraszając mgłę. Prawie natychmiast można było usłyszeć:

-VARAS TY IDIOTO! Co ci do łba strzeliło, żeby we mnie rzucać kulą ognia ?! - krzyknął czarownik.

- Parlan? Przepraszam, myślałem, że nas ktoś atakuje, a przez mgłę nie rozpoznałem cię. - tłumaczył się robiąc zdziwioną minę - A poza tym, co wy tu robicie tak wcześnie i co to był za wybuch ?

- Uczę Ariana łucznictwa, żeby mógł się jakoś obronić- Rozejrzał się - Chwila, a gdzie on jest ?

Zaczęli rozglądać się za chłopakiem. Poszli w stronę zniszczonej części lasu i zobaczyli, że Arian stoi koło posągu. Zbliżyli się, aby dokładniej przyjrzeć się posągowi. Był to wizerunek rycerza w bogato zdobionej zbroi, z mieczem oraz wielkiej tarczy, która zasłaniała połowę postaci. Rzeźba zrobiona była z marmuru oraz z kawałków srebra i innych metali. U stóp rycerza był napis wyryty pięknym pismem, zapewne przy pomocy magii:

,, Wieczny strażnik Galdor. Chroni swojego sekretu nawet po śmierci "

- Co to za miejsce? - zapytał Arian.

- Krążyła kiedyś legenda o rycerzu Galdorze -Nieprzełamanej Tarczy, który był jednym z generałów armii króla. Słynny był z tego, że nikt nie mógł mu sprostać w pojedynku, a wszystko przez jego tarcze, która blokowała każdy atak - opowiedział Parlan - To jest zapewne jego grób, tylko czemu tutaj się znajduje - pomyślał czarownik.

- To może sprawdzimy? - zapytał z uśmiechem Varas.

- Zgłupiałeś? Przecież to jest niewybaczalne, jeśli smok okradnie grób. - odrzekł zbulwersowany Parlan.

- Przecież żartowałem. Myślałeś, że nie wiem, że to jest hańbą dla smoka? - odparł z grymasem.

- Ej, zobaczcie, co się dzieje. - Arian wskazał na poruszający się posąg.

Posąg powoli podniósł tarczę, za którą był napis stworzony takim samym charakterem pisma:

,, Dokończ moja drogę. O ile masz dobre serce dotknij miecza a na pewno nie będziesz żałował "

Arian bez zastanowienia dotknął miecza, nawet Parlan nie był na tyle szybki, by go zatrzymać. Po chwili pojawiła się ogromna bramę, która powoli otworzyła się, ukazując potężną zbrojownie wypełniona po brzegi rozmaitymi rodzajami broni. Na ścianach wisiało kilka podobizn rycerzy oraz słynnych magów, na stołach leżały łuki, miecze, tarcze i wiele innych broni, które emanowały magią, którą nawet Arian poczuł. Po drugiej stronie zbrojowni były ustawione w szeregu stojaki z rozmaitymi zbrojami, od skórzanych po stalowe aż do zbroi stworzonych z samej magii, które zadziwiły nawet Parlana. Obok stojaków leżały szaty z przepięknymi zdobieniami z kamieni szlachetnych. Na środku stało coś podobnego do portalu, tylko że było zepsute.

- Wow, to jest jak prezent na urodziny. - Skakał z radości Varas - Prawda, że możemy to wszystko zabrać ? - zapytał z błyskiem w oku.

- Yyy pytaj się Ariana, przecież to on to znalazł i otworzył ta zbrojownie. - odpowiedział, przyglądając się portalowi.

- Arian - złapał chłopaka za ramiona - Prawda, że możemy to zabrać, prawda? - mówił, zbliżając swoja twarz do twarzy chłopaka, robiąc straszna minę.

- T-tak możemy to zabrać. - odparł ze strachem.

- Hura! - Podskoczył Varas.

- Później się pocieszysz, a teraz podejdźcie tu, musicie coś zobaczyć. - Powiedział Parlan.

Varas z Arianem podeszli do czarownika, który trzymał list, a ten zaczął czytać.

,, Godny tego miejsca przybyszu.

Ta zbrojownia została powierzona teraz tobie, abyś mógł dokończyć moja drogę i pokonać Damaroka, ponieważ mój czas już się kończy. Mówią, że moje rany da się wyleczyć, ale ja wiem swoje, więc proszę cię, dokończ moja misje. Co do portalu to zdolny mag na pewno go naprawi. Niech szczęście ci sprzyja.

Galdor - Nieprzełamana Tarcza

Ps. Przy liście masz pierścień, który pozwoli ci przenosić się do tego miejsca."

- Więc Arianie od dziś zarządzasz tą zbrojownią - Wręczył mu pierścień - Więc możesz już się dobrze przygotować i uzbroić, a ja spróbuje naprawić portal. - oznajmił z uśmiechem.

- Mi też się przyda kilka nowych rzeczy. - wtrącił się Varas.

- Ale skąd wiedział że Damarok znowu zaatakuje? - zapytał Arian.

- Zapewne zmarł przed tym, jak pokonaliśmy armię. - odpowiedział czarownik.

Każdy poszedł w swoją stronę. Arian poszedł od razu do miejsca gdzie były łuki i zaczął, zastanawiał się, który wybrać, a Varas pobiegł do stojaków ze zbrojami i od razu nałożył czarną jak smoła zbroję i po niej karwasze z tego samego tworzywa. Wyglądała ona jak skórzana zbroja, lecz był o wiele wytrzymalsza niż wiele zbroi płytowych, stworzona była ze skórzanych pasów oraz metalowych nitów, przy karku miała kilka zszywek pozwalających na przyczepienie kaptura lub hełmu, który leżał obok. Na ramionach miała łączenia, które nie krępowały ruchu oraz były nadzwyczaj wytrzymałe. Varas zamyślił się na chwile i po chwili ubrał się zbroję, przy okazji nałożył kilka zaklęć ochronnych tak na wszelki wypadek i podszedł do chłopaka aby mu pomóc wybrać jakiś łuk.

- Trudny wybór, prawda? - Przyglądał się wszystkim łukom na stole.

- Trochę tak. - odpowiedział wędrując wzrokiem.

- To może ten - wskazał na czerwono-złoty łuk z wężowym uchwytem - czuć od niego nawet silna magią, a jeśli poprosisz tego gada, to ulepszy ci ten łuk. - Spojrzał z uśmiechem w stronę brata.

- Słyszałem to - Wtrącił Parlan - a przy okazji naprawiłem portal, więc za chwilkę możemy przenieść się. - kontynuował dumny z siebie.

- Gdzie niby? - odparli prawie chórem.

- Do Atram przecież. - oświadczył.

- To za ile ten portal będzie gotowy. - zapytał Varas.

- Jeszcze kilka minut, więc bierzcie to, co jest wam potrzebne i wyruszamy. - odpowiedział czarownik.

Po tych słowach Varas poprawił jedną z linek w zbroi i podszedł do mieczy i wybrał dwa wielkie miecze i nałożył je na plecy, Arian podszedł do stojaków ze zbrojami i wybrał lekką zbroje skórzaną, podobna do tej, co ma Varas, tylko że ta była koloru trawy i posiadała kilka miejsc na sztylety przy pasie. Miał trochę trudność z założeniem więc Varas pomógł mu i przy okazji przyczepił kołczan ze strzałami. Później razem wybrali sobie stroje, aby nie było widać, że mają broń i podeszli do Parlana, który już był czekał na nich.

- A ty nic nie wybierasz? - zapytał zdziwiony Arian.

- Nie. Wszystko, czego mi trzeba mam tu. - wskazał na swoje tatuaże - To jak? Jesteście gotowi?

- Tak. - odpowiedział Varas.

- Jeszcze tylko pierścień i jestem gotowy. - Zbliżając się do stołu na którym był złoty pierścień z błękitnymi liniami. - Dobra, już jestem gotowy. - mówił, nasuwając pierścień na mały palec.

- Więc zaczynam. - oznajmił czarownik, podchodząc w stronę portalu.

Parlan stanął przed portalem i zaczął recytować zaklęcie, jego znamię zaczęło świecić, a powietrze wokół portalu lekko zawirowało i po chwili było widać obraz ogromnego miasta...

Podróżnik czasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz