Pierwszy dzień wakacji, wakacji, które Hermiona chciała spędzić z rodziną. Nie wiedziała jednak, że spędzi je z tą prawdziwą rodziną.
-Hermiona mogłabyś zejść na dół?- kobieta mniej więcej po czterdziestce krzątała się po kuchni przygotowując obiad dla męża, który za chwilę miał się zjawić w domu i dla córki, która wcale nie była do niej podobna. Kobieta miała długie proste blond włosy, duże niebieskie oczy i okrągłą twarz.
-Tak mamo?- w drzwiach pojawiła się szatynka.
-Kochanie mogłabyś przyszykować stół, tata zaraz tu będzie.-kobieta uśmiechnęła się promiennie i odwróciła z powrotem do kuchenki. Hermiona tak jak ją prosiła mama zaczęła przygotowywać stół na kolację, gdy nagle usłyszała huk. W drzwiach pojawił się jej ojciec, ale nie był sam. Za nim stało trzech mężczyzn i kobieta. Znała ją. Narcyza Malfoy, matka znienawidzonego przez nią ucznia Hogwartu. Dziewczyna od razu chwyciła za różdżkę.
-Hermiono moja droga odłóż różdżkę.-odezwała się nowoprzybyła.
-Czego tu szukacie? - dziewczyna zignorowała prośbę kobiety. Za dziewczyną pojawiła się jej matka, gdy zobaczyła swoich „gości” zaczęła płakać.-Mamo? Co się stało?
-Mogliśmy uniknąć tej sceny, gdybyś tylko ją oddała wtedy, gdy tego chcieliśmy.-Narcyza patrzyła z nienawiścią na płaczącą kobietę.
-Mamo, o czym ona mówi?- dziewczyna była głupia i szybko łączyła fakty, ale nie chciała w nie wierzyć.
-Kochanie...- kobieta płakała.-Nie jestem twoją matką, a ojciec nie jest twoim ojcem, oni nam cię dali, abyśmy się Tobą zaopiekowali. Przyszli po Ciebie jak miałaś 2-latka, ale ja nie chciałam cię oddać. Wyjechaliśmy z miejsca, gdzie wtedy mieszkaliśmy i się schowaliśmy. Za bardzo cię kochałam, aby cię oddać twojej rodzinie. Wybacz mi proszę.- kobieta chciała podejść i przytulić dziewczynę, ale ta się odsunęła. Słowa wypowiedziane przez matkę potwierdziły jej najgorsze obawy.
-Dobrze, że sobie wszystko wytłumaczyliśmy, a teraz Oblivate.-Narcyza skierowała różdżkę na matkę Hermiony.
-Nie!- dziewczyna wydawała się zaskoczona tym obrotem spraw, lecz nim zdarzyła cokolwiek zrobić poczuła znajome szarpniecie, a po chwili stała przed ogromną posiadłością, którą też znała; Malfoy Manor. Starsza kobieta pociągnęła ją w stronę domu. Wszystko stało się tak szybko i dziewczyna nie mogła zrozumieć co się dzieje, aż nie dotarli do drzwi i zobaczyła skrzata.-Co ja tu robię?-Spytała po cichu, bo nadal była w wielkim szoku. Przechodzili przez korytarze, aż dotarli do dużych drzwi, za którymi krył się duży salon. Na kanapie siedziały dwie osoby. Siedziały tyłem, więc trudno było powiedzieć kim są.
-Panie.- Narcyza oraz trzech innych skłonili się nisko.- To ona.- Mężczyzna, który siedział na sofie wstał, ale zanim zobaczyła jego twarz została zamknięta w uścisku przez niską kobietę. Gdy się odsunęła Hermiona przeżyła kolejny szok, kobieta wyglądała jak ona tylko, że w starszej wersji i miała inny kolor oczu. Miała falowane kasztanowe włosy, duże niebieskie oczy i długi lekko zadarty nos. Hermiona nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Spojrzała na mężczyznę, który stał za jak sądziła jej matką. Był wysoki, miał czarne włosy i brązowe oczy, dokładnie takie jak Hermiony. Wyglądali na szczęśliwych, Hermiona też pragnęła się uśmiechnąć, ale jedna rzecz nie dawała jej spokoju; jeśli powiedzieli do niego Panie to, to musi być....
-Witaj jestem twoim ojcem, Tom- Mężczyzna nie zdarzył skończyć, gdy Hermiona pisnęła i wycelowała w jego kierunku różdżkę.
-Voldemeort!- dziewczyna patrzyła na niego z odrazą.
-Nie jestem Voldemortem, Voldemort zginął w Bitwie o Hogwart. Ja jestem Tom Riddle, narodziłem się tamtego dnia dzięki twojej matce.- na twarzy mężczyzny pojawił się uśmiech.- Mam nadzieję, że jak nas poznasz to zmienisz o nas zdanie.
-Co się stało z moimi rodzicami?- po raz kolejny tego dnia Hermiona zignorowała wypowiedź starszej osoby.
-Stoimy tutaj.- Tom wiedział, o co pyta dziewczyna, ale nie podobało mu się to, że nazywa ich rodzicami.
-Mówię o ludziach, którzy mnie wychowali.- Hermiona powoli traciła cierpliwość.
-Narcyza wymazała im pamięć, nie pamiętają o tobie nic.
-Jak mogliście to zrobić?- krzyknęła zła.
-Hermiono spędzisz tutaj wakacje, nie wolno ci stąd wychodzić, teleportacja też jest zablokowana, więc nie dasz rady, ale, żeby mieć pewność, poprosiłem Narcyze o kogoś do pilnowania cię.- drzwi od pokoju się otworzyły, a do pomieszczenia wszedł Draco Malfoy. Gdy tylko zobaczył dziewczynę na jego ustach zagościł złośliwy uśmiech.
-Co ona tu robi?- powiedział z kpiną.
-Ona- odezwał się Tom, co sprawiło, że Draco spojrzał na niego z lekkim strachem.- jest moją córką, a ty masz za zadanie jej pilnować.- twarz Draco wyrażała wszystko, strach, radość, a nawet złość. Dziewczyna tylko spojrzała na niego ze złością w oczach.
-A teraz koniec tego przedstawienia, Draco zaprowadź ją do jej sypialni, jest naprzeciwko twojej. Hermiono za godzinę jest kolacja, chce, abyś tam była, przedstawię cię śmierciożercą.
-Myślałam, że już nie jesteś Voldemortem.- słowa Hermiony wyrażały kpinę.
-Bo nie jestem, ale śmierciożercy to nadal moi wysłannicy, a teraz do pokoju.
-Chodź.- Draco zaprowadził Hermione do jej pokoju, a sam poszedł do siebie. Mimo że dziewczyna postanowiła uciec z tego miejsca to nie mogła zaprzeczyć, że pokój, który otrzymała wyglądał.
~~~~~~~~
808 słów takie mniej więcej będą rozdziały.
Piszcie komentarze, dawajcie gwiazdki i polecajcie 😂😂😂
CZYTASZ
Riddle?
Fanfiction- Draco? - Hmm? - Co byś najbardziej chciał dostać na gwiazdkę?- Draco spojrzał na dziewczynę. Odpowiedź była jasna, ale jakby to wyglądało, gdyby jej powiedział. - Wszystko, co jest mi potrzebne już mam, a to, co chce, jest nieosiągalne- mówił wsta...