W poprzednim rozdziale nie dałam "definicji" oznaczonego słowa, więc zrobię to zrobię.
[1] Trustunora: zaklęcie prawdy. Zostało ono stworzone przez uczniów specjalnie do gry w butelkę. Jeśli osoba skłamię lub nie wykona zadania zaklęcie sprawi,że cała skóra zaczyna szczypać.
~~~~~~~~~
Hermiona obudziła się o dziewiątej. Jeszcze z przymkniętymi oczami skierowała się do łazienki, ale coś stanęło jej na drodze. A dokładnie to ktoś. Na ziemi leżał Draco, koło niego był Baise, a metr lub dwa dalej reszta. Przez to, że dziewczyna niechcący kopnęła chłopaka ten się, obudził i na nią spojrzał.
-Dlaczego mnie budzisz ty zła kobieto.- obrócił się i poszedł dalej spać. Hermiona tym razem uważając, poszła do łazienki. Ogarnęła się i załatwiła potrzeby. Wzięła także krótki prysznic i po trzydziestu minutach wyszła z pomieszczenia. Wszyscy jeszcze spali, więc nie chcąc ich budzić, poszła coś zjeść.
Na dole w jadalni spotkała rodziców oraz państwo Malfoy.
- Dzień dobry.- Uśmiechnęła się do Narcyzy i do kobiety, która była jej matką. Ani ojca, ani pana Malfoya nie zaszczyciła nawet spojrzeniem. Usiadła i nałożyła sobie tosty z dżemem różanym [1] i nalała do kubka parzonej kawy. Przy stole było cicho, dopóki nie przyszedł Diabeł z innymi.
-Dziendoberek wszystkim.- Diabeł skłonił się i pocałował wierzch dłoni Narcyzy i Claryssy. Reszta usiadła po cichu i zaczęła jeść swoje śniadanie.
-A więc co wczoraj robiliście?- zapytał Tom, lecz zanim ktoś zdołał odpowiedzieć Hermiona, jak i jej matka powiedziały w tej samej chwili;
-Nie zaczyna się zdania od „A więc"- kobiety spojrzały na siebie i uśmiechnęły się serdecznie. Hermiona wiedziała, że dużo łatwiej jej będzie zaakceptować matkę niż ojca. Były takie podobne. Tom zaczął się śmiać.
-Jak ja wytrzymam z dwiema prymuskami w domu.- państwo Malfoy też się zaśmiali. Po zjedzonym śniadaniu wszyscy oprócz domowników (Malfoy'ów) i Diabła poszli do domów. Hermiona wyszła z domu i poszła do ogrodu. Chodziła Pomiędzy drzewami, gdy nagle usłyszała czyjąś rozmowę. Schowała się za jednym z drzew.
-Gdzie ona jest, ja nie mogę, dlaczego nam kazał szukać swojej córeczki.
-Draco weź się, uspokój.
- Nie, ja już nie wytrzymuje. Wiesz co mój ojciec mi wczoraj, powiedział? "Ale ona śliczna i mądra. Świetna kandydatka na żonę.
-Serio?- ciemnoskóry chłopaka zaczął się śmiać.
-A najlepsze jest to, że niecały rok temu mówił „Jak to możliwe, że jakaś szlama jest lepsza od Ciebie".
-Ona już nie jest szlamom.- zauważył Blaise.
- Ale nadal jest przemądrzała i pyskata. Wszystko musi wiedzieć i zawsze musi mieć rację.
-Pociąga Cię co nie?- zapytał Dracon'a.
-Co? Nie, proszę Cię. Każda laska z Slytherinu jest lepsza od niej.
- Ale nie każda laska sprzeciwia się Draco Malfoyowi.-Draco uśmiechnął się pod nosem i potwierdził to ruchem głowy. Niestety Hermiona już tego nie zobaczyła ani nie usłyszała, bo biegiem wróciła do domu i zamknęła się w pokoju. Wiedziała, że Malfoy ją nienawidzi, ale myślała, że ich stosunki się chociaż trochę polepszyły. Dziewczyna nie lubiła kłótni, a z Draco było ich pełno. Byli jak lód i ogień, jak zima i lato, jak piekło i niebo...
Tymczasem w Norze [2]
-Ron idź odgnomić ogród! Ginny idź, zrób pranie! Harry mógłbyś poukładać talerze!? Jest już Hermiona?- Pani Weasley szykowała wielką kolację, bo dzisiaj mieli przyjechać jej synowie i znajomi.
- Nie mamo, Hermiony jeszcze nie ma.- Ron właśnie zszedł na dół.- Ale przyjechała ciotka Andromeda z Tedem.- Harry, który też właśnie schodził po schodach, spojrzał za okno i bardzo szybko pobiegł do drzwi, aby przywitać się z Tedem. Harry był jego ojcem chrzestnym. W tym samym czasie zeszła Ginny.
-Mamo może ja poukładam naczynia, a potem zrobię pranie, bo raczej nie odciągniesz teraz Harry’ego od Teda.- zaśmiała się i zaczęła wykonywać swoje obowiązki.
-Witaj Molly.- do kuchni weszła wysoka szatynka.- Harry porwał Teda. Jest Hermiona? Muszę z nią porozmawiać o czymś ważnym.
-Jeszcze jej nie ma, a coś się stało?- Pani Weasley była wyraźnie zmartwiona.
- Nie, po prostu znalazłam coś w starej księdze i chciałam ją o to zapytać.- Andromeda uśmiechnęła się promiennie, gdy za oknem zobaczyła Harry’ego i Ginny bawiących się z Tedem.-Molly, nie sądzisz, że będą wspaniałymi rodzicami?- Pani Weasley wyjrzała przez okno i się uśmiechnęła.
-Może i tak, byle nie za wcześnie. Mają jeszcze rok szkoły.
-A Harry przypadkiem nie dostał już posady Aurora?
-Dostał, ale postanowił ukończyć szkołę.-Popatrzyli tak jeszcze przez chwilę na parę za oknem, a potem skończyli przygotowywać kolację.
[1] Dżem różany: nie wiem czy tak to się nazywa, ale chodzi o dżem z dzikich róż (?)
[2] Nora: Nora została odbudowana.
Mam nadzieję, że się podoba. Piszcie w kom jakie macie przewidywane oceny na koniec roku. 😍😍
CZYTASZ
Riddle?
Fanfiction- Draco? - Hmm? - Co byś najbardziej chciał dostać na gwiazdkę?- Draco spojrzał na dziewczynę. Odpowiedź była jasna, ale jakby to wyglądało, gdyby jej powiedział. - Wszystko, co jest mi potrzebne już mam, a to, co chce, jest nieosiągalne- mówił wsta...