Od czasu pamiętnej lekcji Obrony przed czarną magią Ron ignorował wszystkich swoich przyjaciół. Był zły, że oni nie rozumieją tego, co on. Dla niego Hermiona zmieniła się w zadufaną arystokratkę, a jej nazwisko udowadnia, że jest zła.
Ludzie w Hogwarcie powoli przyzwyczajali się do tego, że dziewczyna jest córka Voldemorta. Nadal trzymali dystans, ale nie gapili się już i nie unikali każdego spojrzenia.
Harry wbrew wszystkiemu, co do tej pory się działo zaprzyjaźnił się z ślizgonami i teraz ich grupka miała dwóch nowych członków.
Hermiona cały czas siadała przy stole Slytherinu co też niedługo po niej uczyniła Ginny. Między nią, a Blaisem coś się działa i Hermiona cieszyła się ich szczęściem.
Harry pozostał przy stole Gryffindoru ze znajomymi i próbował przekonać Rona do swoich poglądów na temat dziewczyny. Jednak rudego nie dało się przekonać i zaczął także ignorować Harry’ego.
Co do Hermiony i Dracon'a wszystko było niejasne. Czasami, gdy wszyscy razem wychodzili do Hogsmeade zachowywali się jak para, a czasami kłócili się jak za dawnych czasów. U każdego z nich był o widać zmianę, na lepsze. Obydwoje traktowali się nawzajem jak przyjaciele, chodź każdy, widział, że coś się między nimi dzieje.
Zbliżał się koniec semestru, a z nim święta. Czyli kolejny wypad do Hogsmeade. Grupka przyjaciół szła właśnie do miasteczka, aby kupić jakieś prezenty.
- Hermiona gdzie spędzasz święta?- zapytał Harry.
- Pewnie z rodzicami w Malfoy Manor- odpowiedziała.
- Chyba tym razem to my jedziemy do was- odezwał się Draco.
-Do nas? Co masz na myśli?- dziewczyna była wyraźnie skołowana.
- Skończyli remont Riddle Manor. Twoi rodzice już się tam przenieśli.
- Serio?- Hermiona nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Riddle Manor? Jej dom, dom jej rodziny. Zawsze marzyła, aby mieć dom. Swój, taki w którym wychowa dzieci. Dwójkę. Chłopca, który później odziedziczy dom i dziewczynkę, która wyjdzie za miłość swojego życia i dołączy do jego rodziny.
- Serio- zaśmiał się chłopak. Hermiona nic się już nie odezwała.
Gdy doszli do miasteczka, podzielili się na dwie grupki. Chłopcy poszli w stronę sklepu z rzeczami do Quiddicha, a dziewczyny poszły do sklepu ze słodyczami.
Hermiona postanowiła każdemu zrobić paczkę. Kupiła trochę czekoladowych żab, fasolki wszystkich smaków, lizaki zmieniające kolor i kilka innych łakoci. Potem poszły do księgarni gdzie Miona kupiła wszystkim chłopakom nowe wydanie "Quiddich i wszystko o miotłach", a dziewczyną historię czarownicy z Barbanoru.
Każdemu Hermiona kupiła także osobny podarek. Harry’emu kupiła nowy zestaw do pielęgnacji miotły. Theodorowi kupiła mały zestaw alchemiczny, Diabłowi kopiła woreczek z psotami na każdą okazję, Ginny kupiła koszulkę Quiddicha z nazwiskiem jej ulubionego gracza, Astoria i Pansy dostały zestaw z makijażem, tylko że zestaw Pan był ciemny, a Astori jasny. Nie miała jeszcze prezentu dla Draco. Nie wiedziała, co ma mu kupić, chłopak interesował się Quiddichem, ale miał wszystko, co mogłoby mu się przydać.
W tym właśnie momencie Hermiona zrozumiała, że tak naprawdę nie wie za wiele o Blondynie. Przez kolejne kilka godzin szukała idealnego prezentu dla chłopaka, ale nic nie znalazła. Gdy wracali już do zamku, przyrzekła sobie, że dowie się co Draco lubi i wróci, aby kupić mu prezent.
CZYTASZ
Riddle?
Fanfiction- Draco? - Hmm? - Co byś najbardziej chciał dostać na gwiazdkę?- Draco spojrzał na dziewczynę. Odpowiedź była jasna, ale jakby to wyglądało, gdyby jej powiedział. - Wszystko, co jest mi potrzebne już mam, a to, co chce, jest nieosiągalne- mówił wsta...