Rozdzial 5

5.1K 232 34
                                    

Nora

Kolacja trwała w najlepsze. Przybyli George z Angeliną, Bill z Fleur, Charlie z Anabell (jego nowa dziewczyna, chyba już piąta w tym roku), Andromeda z Tedem, a nawet Percy, ale niestety przybył sam. Wszyscy śmiali się i rozmawiali, gdy nagle w ich ogrodzie coś błysnęło, a po chwili do domu wbiegła zdyszana Hermiona. Wszyscy na nią spojrzeli i najwidoczniej chcieli się dowiedzieć co się, stało, ale jedyne co usłyszeli to:

- Będą mnie szukać...- I dziewczyna upadła na podłogę, tracąc przytomność.

Półtorej godziny wcześniej, Malfoy Manor

Hermiona leżała na swoim łóżku płacząc. Sama nie wiedziała dlaczego. Już wiele razy płakała przez Malfoya, ale nigdy tak bardzo. Tym razem jego słowa zabolały bardziej, jego nienawiść rozbiła jej serce, a jego chłód zgasił płomień, który się w niej pojawił wczorajszej nocy. Leżała tak przez dłuższy czas, gdy nagle ktoś zapukał i wszedł do środka. Był to mały skrzat.

-Witaj Pani. Jestem Punka, przyszłam, aby spytać, czy panienka coś potrzebuje.- skrzat nawet nie spojrzał na Hermione. Bał się.

- Nie dziękuję.- Hermiona powiedziała to bardzo delikatnie i cicho, aby nie przestraszyć skrzata.- Albo jest coś, co mogłabyś dla mnie zrobić.- Hermiona uśmiechnęła się sama do siebie. Miała genialny plan, a skrzat jej w tym pomoże.

Dziesięć minut później szła korytarzem za skrzatem, który, prawdę mówiąc, trząsł się jak karp w galarecie na myśl o tym, co właśnie robi. Hermiona planowała uciec za pomocą skrzata. Ona mogła się teleportować, ale tylko z danego punktu. Plan był prosty, przejść niepostrzeżenie do punktu teleportacji i teleportować się do Nory. Niestety nawet Hermiona nie mogła wszystkiego przewidzieć. Na zakręcie pojawił się Draco i Blaise. Chłopcy spojrzeli na Hermione, potem na skrzata i znów na Hermione. Może nie byłoby to tak oczywiste, gdyby dziewczyna nie miała przy sobie plecaka. Panowie zareagowali błyskawicznie, wyciągając swoje różdżki, ale skrzataka była szybsza. Chwyciła Hermiona za rękę i teleportowała się do innego korytarza. Dalej niestety nie mogła. Dziewczyna wraz z skrzatką ruszyły szybko do wyjścia. Były tak blisko, gdy nagle znikąd pojawił się jej ojciec.

-Skrzat do kuchni.- rozkaz został wykonany natychmiastowo. Teraz jej jedyną drogą ucieczki był świstoklik. Pobiegła szybko w stronę gabinetu ojca. Tom nie spodziewał się takiego ruchu, więc jego reakcja była troszkę wolniejsza, ale ruszył za dziewczyną. Jedyne co zobaczył to zamykane drzwi. Próbował je otworzyć, ale nie wyszło. Postanowił, więc porozmawiać z dziewczyną.

-Hermiona, kochana nie musimy przez to przechodzić. Jesteś tu bezpieczna. Nikt nie zrobi Ci krzywdy....- Hermiona go nie słuchała, bo starała się skupić na małej agrafce, którą trzymała w ręku. Małe przedmioty łatwiej zmienić w świstoklika. Po kilku próbach udało jej się. Miała 2 minuty. Ojciec nadal do niej mówił, ale tym razem nie był sam, ktoś z nim był, ale nie była to mama. Drzwi się otworzyły i ukazała jej się biała czupryna, niestety obraz szybko się rozmazał, bo upłynął czas i świstoklik przeniósł ją do Nory.

-Zniknęła. O kurde teleportowała się.- Blaise spojrzał z uśmiechem na mężczyzn którzy stali w pokoju z nim, ale żadnemu z nich nie było do śmiechu.

-Nie dałaby rady się teleportować. Użyła pewnie świstoklika.- Powiedział Draco z miną poważniejszą niż sam Voldemort.

-Wyśle Śmierciożerców, aby jej szukali.

-My też możemy pomóc.- Zaoferował Dracon.

-Dobry pomysł mój drogi. Ona może być wszędzie, chce, aby wróciła do domu cała i zdrowa. Nie chce jej stracić tak jak wiele lat temu.- i tak jak Hermiona chwilę temu, zniknął, zostawiając chłopaków samych w pokoju.

-Wiem gdzie, jest, ale musimy ruszyć w odpowiednim momencie.

Nora

-Jak myślisz co się, stało moja droga?- Andromeda była zmartwiona, ale nie aż tak jak reszta, którą Pani Weasley musiała wygonić na zewnątrz, bo wszyscy stali naokoło nieprzytomnej dziewczyny i nie mogła pomóc.

- Nie wiem, ale musiało ją bardzo zmęczyć. Nie jest ranna, tyle dobrze.- Hermiona zaczęła się lekko wiercić i otworzyła oczy. Gdy zobaczyła panią Weasley uśmiechnęła się i usiadła.

-Przepraszam, pewnie narobiłam kłopotu.- Brunetka chwyciła się za głowę.

- Nie szkodzi kochaniutka. Co się stało?

-To jest bardzo długa i skomplikowana historia. Czy mogłabym wam to wyjaśnić jutro? Zaklęcie świstoklika mnie wykończyło.

- Oczywiście kochana.-Pani Weasley zaprowadziła dziewczynę do jednej z sypialni. Hermiona wiedziała, że jutro będzie musiała im wiele wytłumaczyć, ale nie miała siły nad tym rozmyślać, bo gdy położyła się na łóżku od razu, odpłynęła w ramiona Morfeusza.


~~~~~~~

Mam nadzieję, że wszyscy macie zajebiste wakacje 😗😗😗

Riddle?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz