Rozdział 6

4.8K 244 14
                                    

Tak jak powiedział Draco, chłopcy wyruszyli w drogę, gdy księżyc pojawił się na niebie. Draco wiedział, gdzie uciekła Hermiona i wiedział, że dziewczyna nie zechce wrócić do ojca, ale miał plan, plan, który nie spodoba się Voldemortowi.

Chłopcy teleportowali się przed domem Weasleyów. Musieli być bardzo cicho, aby nie obudzić domowników. Plan Dracon'a był prosty, znaleźć Hermione, zabrać na wyspę i uspokoić. Cóż mogło pójść nie tak...

-Zostaw mnie ty debilu! Ty tleniona fretko! Pieprzony arystokrata!- Jednak coś mogło pójść nie tak. Gdy znaleźli dziewczynę w jednej z sypialni, od razu się teleportowała na wyspę. Oczywiście Hermiona się obudziła i teraz celuje w nich swoją różdżką oraz bardzo głośno wygraża.

-Uspokój się, bo Ci żyłka pełnię- Draco udawał, że przezwiska rzucane przez dziewczynę go nie ruszają. Jak zawsze nałożył na twarz maskę, która skrywała choćby najmniejszy objaw emocji. Opanował tę sztuczkę do perfekcji już jako dzieciak. Jego ojciec nigdy nie był kochającym tatusiem. Nie grali razem w Quiddicha ani nie rzucali piłkami. Jego ojciec był bezwzględny i oddany wierze w czystą krew. Wpajał chłopakowi nienawiść do mugoli, mugolaków, a nawet do czarodziei, którzy się z nimi zadawali. Maska była jedyną tarczą przed obelgami ojca. I tak już zostało, często ją zakładał. W ostatnich latach bardzo często.

-Chce wracać do Nory! Dlaczego do cholery nie mogę się transportować!- krzyk dziewczyny niósł się po całej wyśpię. Głowa bolała jak się jej, słuchało.

-Na wyspę da się teleportować, ale z niej już nie. Jest tu punkt na świstoklika, ale nie powiem Ci gdzie on, jest, dopóki się nie uspokoisz i nie zrobimy tego, po co tu przybyliśmy- twarz Dracon'a nadal była pod maską obojętności i Hermiona nie mogła z niej noc wyczytać. Za to gdy spojrzała w oczy chłopaka, ujrzała determinację. Możesz zakładać tysiąc masek, ale prawdy w oczach nie ukryjesz. Pomyślała.

-A więc proszę, mów- wyraz jej twarzy był nieprzenikniony, jak jego przed chwilą. Chłopak spojrzał na nią i się uśmiechnął.

- Nie zaczyna się zdania od „A więc"- Twarz dziewczyny w kilka sekund zmieniła się z obojętnej na rozwścieczoną.

- Nie mów mi, jak mam się poprawnie wypowiadać ty niedorozwinięta fretko- w jej oczach pojawił się błysk. Była wściekła i nie dało się tego ukryć. Draco postanowił oszczędzić sobie jej krzyków i przeszedł do sedna.

-Chce, żebyś zrozumiała kim jesteś i że twoje życie nie będzie już takie jak dawniej- mówił to, że spokojem, ale w głębi duszy wiedział, że nie będzie to takie proste. Obydwoje będą musieli zniszczyć mur, który zbudowali naokoło siebie. Obydwoje będą musieli się otworzyć i obydwoje będą musieli zapłacić ogromną cenę za to, co ma nastąpić.

Riddle?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz