Rozdział 21

3.4K 129 11
                                    

Tekst pisany pochyłą czcionką to myśli Miony.

Przed Hermioną pojawiał się postać. Dziewczyna jak zahipnotyzowana patrzyła w jej oczy. Nagle poczuła, że leci, gdy znów otworzyła oczy była, w miejscu jakiego nigdy wcześniej nie widziała. Wszystko było ciemne, ale bardzo wyraźne. Przed nią stała postać, którą zobaczyła w wielkiej sali, a koło niej jakaś kobieta w czarnej sukni, która świetnie komponowała się z jej srebrnymi włosami. Postać odezwała się bardzo zimnym i niskim głosem.

- Idź za Kresą ostatnią ścieżką przed wiecznym spokojem.

Był to rozkaz, czego dziewczyna nie lubiła, ale wykonała go w spokoju. Szła powoli, widziała przed sobą ludzi. Wszystkich, czarodziei, mugoli, mężczyzn, kobiety, starszych, dzieci. Na ostatniej ścieżce nie ma podziałów. Dla śmierci wszyscy są równi, nieważne kim są, co robili lub jak byli bogaci. Tu każdy jest po prostu człowiekiem.

Ścieżka była szeroka, zrobiona z kamienia. Na około rozciągały się pola, wzgórza i pagórki. Nie było słońca, ale Hermiona widziała wszystko doskonale. Drzewa kołyszące się, choć nie było wiatru. Dźwięki natury, chodź poza zmarłymi, nie było tam żywej duszy. Wszystko wydawało się takie dziwne, a zarazem kojące.

Przed Hermioną zaczęła pojawiać się brama. Była ona zrobiona z dwóch masywnych drzew.

To... Coś było przede mną. Było ogromne. Wyglądało jak dwa pnie z jedną majestatyczną koroną. Z każdym krokiem byłam coraz przejścia. Krok za krokiem. Oddech za oddechem i jestem.

Powolutku jakby bała się, że coś się stanie lub ktoś pociągnie ją z powrotem. Z chwilą, gdy przeszła przez bramę zatrzymała się.

Przez moje ciało przeszedł dreszcz, nie wiedziałam, co się stało. Cała złość nagle wyparowała, czułam się lżejsza i wolna od tej negatywnej emocji.

~~~~~~~~

- Draco jesteś pewien, że to tutaj?- zapytała Ruda zaraz po teleportacji.

- Tak to na pewno tutaj- spojrzał na mapę.- Pojawiliśmy się na mapie. Musimy ruszać, nie ma czasu do stracenia.

I ruszyli, szli przez gęsty las, co chwilę sprawdzając mapę, aby nie poszli w złym kierunku. Szli tak, aż do zmroku.

- Blaise powiedz, proszę, że wziąłeś jakiś namiot, albo cokolwiek do spania.- Diabeł spojrzał na chłopaka przepraszająco.

- A chcieliście, żebym nie jechała- powiedziała Ginny i wyciągnęła z torebki namiot. Jednym ruchem różdżki rozłożyła go i spojrzała na chłopaków.

- Ruda jesteś wielka- odezwał się Draco i wszedł do namiotu. To był długi dzień.

- On ma rację. Jesteś wielka- Blaise przyciągnął ją do siebie.

- Przecież wiem- zaśmiała się i złączyła ich usta. Diabeł ochoczo odwzajemnił pocałunek.

- Spać, a nie migdalić się!- usłyszeli z namiotu i ze śmiechem poszli spać.


Teraz każdy rozdział będzie miał max 500 słów 😂😘😋

Riddle?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz