To już dziś. Hermiona biegała właśnie po całym domu, upewniając się, że wszystko ze sobą wzięła. Gdy zegarek wybił godzinę dziesiątą trzydzieści Draco, Hermiona i Pani Malfoy teleportowali się na stację King's Cross wprost na peron 9 3/4. Pożegnali się z Narcyzą i poszli w stronę pociągu. Nie musieli długo czekać na swoich przyjaciół. Chwilę potem pojawiła się Pansy i Astoria wraz z młodszą siostrą Daphne [1], a zaraz po nich zjawił się Theo i Blaise.
Na tego drugiego musieli troszkę poczekać, bo jego mama chciał się z nim pożegnać. I tak właśnie cała grupka zaczęła się śmiać z diabła i jego marnych prób wydostania się z objęć matki.Śmiechy przerwał wysoki chłopak z bardzo rudymi włosami i piegami na całej twarzy. Był to Ron Weasley stojący za nimi wraz z jego siostrą i przyjacielem.
- Hermiona? Co ty robisz z tymi ślizgonami?- Dziewczyna spojrzała na przyjaciół zakłopotana. Raz spoglądała na Gryfonów, a raz na Ślizgonów.
- Ron, to są moi przyjaciele...- nie zdarzyła skończyć zdania, bo chłopak jej przerwał.
- Czy ty oszalałaś? Spoufalasz się z wrogiem? Nie pamiętasz, że ślizgonki poparli czarnego pana? Że ten tutaj- wskazał na Dracon'a.- jest winny śmierci Dumbledor'a? Czy mam Ci przypomnieć ile przez nich wycierpieliśmy?
- Ron wiele się zmieniło- ręka dziewczyny była zaciśnięta w pięść. Nie pozwoli na to, aby ktoś taki jak on ją krytykował. Po tym, co się stało, nie ma prawa tego robić. Ron spojrzał na towarzyszy dziewczyny. Przed chwilą dołączył do nich Diabeł, który uważnie śledził rozwój wydarzeń.- Nie możemy się ciągle kłócić. Dorosły świat nie dzieli się na domy. Musimy nauczyć się razem żyć.
- Przemądrzała suka.- Z chwilą, gdy chłopak wypowiedział te słowa pięść Dracon'a wylądowała na jego szczęce. Theo i Diabeł od razu osiągnęli chłopaka, co uczynił też Harry, który przyglądał się sytuacji z boku. Nie mógł uwierzyć, że Hermiona zaprzyjaźniła się z ślizgonami. Bardzo chciał się dowiedzieć, co takiego się stało, że tak jest, ale niestety przez zachowanie jego przyjaciela będzie musiał z tym poczekać.
Harry odciągnął go na bok.
- Co ty do cholery jasnej wyprawiasz?- wybraniec był zły. Może miał żal do Hermiony, że nie dała im znaku życia, ale to dalej była jego przyjaciółka i nie pozwoli, aby ktokolwiek nawet Ron tak się do niej zwracał.
- Nie widzisz, co ona robi? Jak nas zdradza? Pewnie przez całe wakacje była z nimi.
-Nawet jeśli to nie masz prawa się tak do niej zwracać. To nadal jest nasza przyjaciółka i nie pozwolę i jej obrażać.- Twarz rudowłosego wyrażała wiele emocji. Niedowierzanie, złość i rezygnację.
-W takim razie siedź sobie z nią- Ronald wziął swoje rzeczy i ruszył sam w stronę pociągu. Miał tego dość.
W tym samym czasie Draco przepraszał Hermione za swoje zachowanie.
- Nic się nie stało. Po prostu nie rób tego więcej. Blaise chodźmy do pierwszego wagonu, za chwilę zacznie się spotkanie.- Chłopak przytaknął i ruszył za dziewczyną.
Temu wszystkiemu przyglądała się rudowłosa dziewczyna. Próbowała zrozumieć, co się właśnie stało.
-Ginny chodźmy znaleźć wolny przedział i Rona przy okazji.
[1] Na potrzeby opowiadania Daphne została młodszą siostrą Astorii
CZYTASZ
Riddle?
Fanfiction- Draco? - Hmm? - Co byś najbardziej chciał dostać na gwiazdkę?- Draco spojrzał na dziewczynę. Odpowiedź była jasna, ale jakby to wyglądało, gdyby jej powiedział. - Wszystko, co jest mi potrzebne już mam, a to, co chce, jest nieosiągalne- mówił wsta...