Rozdział 2

6.7K 278 63
                                    

Pokój był śliczny, wprawdzie był w barwach Slytherinu, ale da się przywyknąć. Hermiona chodziła po całym pokoju i badała każdy kąt. Znalazła garderobę z jej rzeczami, w biurku były książki, a na łóżku leżał stos poduszek. Było też okno z dużym parapetem, idealne miejsce do czytania. Hermiona chodziła tak po pokoju jeszcze przez kilka minut, aż ktoś zapukał do jej drzwi. Powiedziała ciche proszę, a osoba za drzwiami weszła do środka.

-Twoi rodzice kazali mi cię zaprowadzić na kolację.-Draco pojawił się w drzwiach i ruchem ręki nakazał, aby dziewczyna poszła za nim. Szli tak przez chwilę nie odzywając się do siebie.- To trochę dziwne, że to Ty jesteś ich córką.

-Tak to prawda.-brunetka spojrzała na chłopaka podejrzliwie.

-Gran...to znaczy Hermiono ja chciałbym cię przeprosić za te wszystkie lata kpin i wyzwisk.- chłopak spojrzał na nią, Hermiona tylko się zaśmiała.

-Kto Ci kazał to zrobić?-nadal się śmiała.

-Ojciec, aż tak było źle?- zapytał rozbawiony.

-Tak było bardzo źle.- obydwoje z uśmiechem na ustach weszli do jadalni. W ich stronę obróciło się wiele głów. Hermiona rozpoznawała kilka. Głos zabrała osobą na szczycie stołu.

-Drodzy przyjaciele, chciałbym wam przedstawić moją córkę, Hermione Riddle.- mężczyzna wydawał się dumny.

-Hola to, że jeszcze stąd nie uciekłam nie znaczy, że przyjmuje twoje nazwisko.

-Temperament ma najwyraźniej po matce.- zaśmiał się mężczyzna, przez co dostał łokciem w żebra od kobiety siedzącej koło niego.

-Hermiono kochanie chodź usiądź koło mnie.- kobieta poklepała miejsce koło siebie. Dziewczyna niepewnie ruszyła w stronę miejsca. Draco też usiadł pomiędzy ojcem a matką. Gdy Hermiona usiadła zauważyła kilka osób, na które wcześniej nie zwróciła uwagi. Byli to Blaise Zabini, Pansy Parkinson, Astoria i Daphne Greengrass oraz Vincent Crabb. Zastanawiała się gdzie jest Goyle, ale wtedy przypomniała sobie sytuację, która miała miejsce w pokoju życzeń. Naprzeciwko Crabba siedziała para, mężczyzna wyglądał trochę jak Goyle, więc Hermiona uznała, że są to jego rodzice.

-Przepraszam- powiedziała trochę niepewnie.- Państwo Goyle?

-Tak.- Mężczyzna był pewny siebie.

-Wasz syn był wspaniały. Walczył dzielnie, przepraszam, że nie udała nam się go uratować tak jak uratowaliśmy Draco i Blaisa. Bardzo żałuję, ale wiem, że jest w lepszym świecie.-w oczach kobiety pojawiły się łzy.

-Dziękuje Ci.- Kobieta zdołała tylko tyle powiedzieć. Na jej ustach zagościł mały, lecz prawdziwy uśmiech.

-Widzę, że już się przyzwyczaiłaś do nowej sytuacji.- Tom schylił się lekko w stronę córki.

- To, że się przyzwyczaiłam nie znaczy, że akceptuje tę sytuację. Jeszcze stąd ucieknę zobaczysz.-wysyczała i wstała od stołu.-Nie jestem głodna.-powiedziała trochę głośniej i odeszła.

Droga do pokoju zajęła jej dłuższą chwilę, bo nie za bardzo wiedziała gdzie ma iść. Gdy już dotarła do pokoju położyła się na łóżku twarzą w dół. Niestety jej spokoju nie trwał długo, ponieważ ktoś zapukał do drzwi. Niechętnie zeszła z łóżka i otworzyła. Za nimi stało kilka osób.

-Czego?- zapytała nie zwracając uwagi na to, kto stoi za nimi.

-Wybacz, że Cię nachodzimy, Ale twój ojciec powiedział, że jak tu nie pójdziemy to potraktuje nas Cruciatusem.- dziewczyna podniosła wtedy głowę i ujrzała siedmioro nastolatków.

- No to wejdźcie skoro musicie.- Hermiona otworzyła na oścież drzwi i znów rzuciła się na łóżko.

-Będziesz tak leżała?- zapytał Teodor.

-Tak.- dziewczyna nawet nie podniosła głowy z poduszki.

-Przecież my tu jesteśmy. Co mamy tak stać, jak debile?- chłopak wydawał się lekko poirytowany.

-Dla mnie za mnie możecie nawet się tu pieprzyć. Mam to w dupie.- Miona przewróciła się na plecy.

-Uuu, od kiedy to cnotka Gryffindoru używa takich słów?- blondyn był wyraźnie rozbawiona takim obrotem spraw. Usiadł sobie na fotelu i czekał na reakcję dziewczyny, która nie nadeszła, więc kontynuował.-Ciekawe w sumie co wy tam robicie. Modlicie się do Merlina? Tak myślałem, wy kotki nie wiecie co to zabawa.- To zdanie podziałało na nią jak płachta na byka. Zeskoczyła z łóżka i podeszła do fotela, na którym siedział blondyn.

-Posłuchaj mnie ty zakiszała fretko. Wiem co to zabawa, a Gryfoni są znacznie zabawniejsi od was.

- To może się przekonamy?-chłopak wstał z fotela.- Zagrajmy w butelkę na prawdę i wyzwanie. Zobaczymy jak sobie poradzi nasza Pani-Wiem-To-Wszystko-Granger.

-Zgoda, ale żeby było zabawniej. Co powiesz na zakład? Jeśli okaże się zabawna powiesz, że jestem najlepsza.- oczy dziewczyny zabłyszczały.

-Zgoda, ale jeśli ja wygram zrobisz jedną rzecz, o którą cię poproszę.- Hermiona nie ufała Malfoyowi, ale nie mogła się teraz wycofać.

-Zgoda.

~~~~~~

Ale ze mnie Polsat 😂😂😂😂

Riddle?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz