Pokój był śliczny, wprawdzie był w barwach Slytherinu, ale da się przywyknąć. Hermiona chodziła po całym pokoju i badała każdy kąt. Znalazła garderobę z jej rzeczami, w biurku były książki, a na łóżku leżał stos poduszek. Było też okno z dużym parapetem, idealne miejsce do czytania. Hermiona chodziła tak po pokoju jeszcze przez kilka minut, aż ktoś zapukał do jej drzwi. Powiedziała ciche proszę, a osoba za drzwiami weszła do środka.
-Twoi rodzice kazali mi cię zaprowadzić na kolację.-Draco pojawił się w drzwiach i ruchem ręki nakazał, aby dziewczyna poszła za nim. Szli tak przez chwilę nie odzywając się do siebie.- To trochę dziwne, że to Ty jesteś ich córką.
-Tak to prawda.-brunetka spojrzała na chłopaka podejrzliwie.
-Gran...to znaczy Hermiono ja chciałbym cię przeprosić za te wszystkie lata kpin i wyzwisk.- chłopak spojrzał na nią, Hermiona tylko się zaśmiała.
-Kto Ci kazał to zrobić?-nadal się śmiała.
-Ojciec, aż tak było źle?- zapytał rozbawiony.
-Tak było bardzo źle.- obydwoje z uśmiechem na ustach weszli do jadalni. W ich stronę obróciło się wiele głów. Hermiona rozpoznawała kilka. Głos zabrała osobą na szczycie stołu.
-Drodzy przyjaciele, chciałbym wam przedstawić moją córkę, Hermione Riddle.- mężczyzna wydawał się dumny.
-Hola to, że jeszcze stąd nie uciekłam nie znaczy, że przyjmuje twoje nazwisko.
-Temperament ma najwyraźniej po matce.- zaśmiał się mężczyzna, przez co dostał łokciem w żebra od kobiety siedzącej koło niego.
-Hermiono kochanie chodź usiądź koło mnie.- kobieta poklepała miejsce koło siebie. Dziewczyna niepewnie ruszyła w stronę miejsca. Draco też usiadł pomiędzy ojcem a matką. Gdy Hermiona usiadła zauważyła kilka osób, na które wcześniej nie zwróciła uwagi. Byli to Blaise Zabini, Pansy Parkinson, Astoria i Daphne Greengrass oraz Vincent Crabb. Zastanawiała się gdzie jest Goyle, ale wtedy przypomniała sobie sytuację, która miała miejsce w pokoju życzeń. Naprzeciwko Crabba siedziała para, mężczyzna wyglądał trochę jak Goyle, więc Hermiona uznała, że są to jego rodzice.
-Przepraszam- powiedziała trochę niepewnie.- Państwo Goyle?
-Tak.- Mężczyzna był pewny siebie.
-Wasz syn był wspaniały. Walczył dzielnie, przepraszam, że nie udała nam się go uratować tak jak uratowaliśmy Draco i Blaisa. Bardzo żałuję, ale wiem, że jest w lepszym świecie.-w oczach kobiety pojawiły się łzy.
-Dziękuje Ci.- Kobieta zdołała tylko tyle powiedzieć. Na jej ustach zagościł mały, lecz prawdziwy uśmiech.
-Widzę, że już się przyzwyczaiłaś do nowej sytuacji.- Tom schylił się lekko w stronę córki.
- To, że się przyzwyczaiłam nie znaczy, że akceptuje tę sytuację. Jeszcze stąd ucieknę zobaczysz.-wysyczała i wstała od stołu.-Nie jestem głodna.-powiedziała trochę głośniej i odeszła.
Droga do pokoju zajęła jej dłuższą chwilę, bo nie za bardzo wiedziała gdzie ma iść. Gdy już dotarła do pokoju położyła się na łóżku twarzą w dół. Niestety jej spokoju nie trwał długo, ponieważ ktoś zapukał do drzwi. Niechętnie zeszła z łóżka i otworzyła. Za nimi stało kilka osób.
-Czego?- zapytała nie zwracając uwagi na to, kto stoi za nimi.
-Wybacz, że Cię nachodzimy, Ale twój ojciec powiedział, że jak tu nie pójdziemy to potraktuje nas Cruciatusem.- dziewczyna podniosła wtedy głowę i ujrzała siedmioro nastolatków.
- No to wejdźcie skoro musicie.- Hermiona otworzyła na oścież drzwi i znów rzuciła się na łóżko.
-Będziesz tak leżała?- zapytał Teodor.
-Tak.- dziewczyna nawet nie podniosła głowy z poduszki.
-Przecież my tu jesteśmy. Co mamy tak stać, jak debile?- chłopak wydawał się lekko poirytowany.
-Dla mnie za mnie możecie nawet się tu pieprzyć. Mam to w dupie.- Miona przewróciła się na plecy.
-Uuu, od kiedy to cnotka Gryffindoru używa takich słów?- blondyn był wyraźnie rozbawiona takim obrotem spraw. Usiadł sobie na fotelu i czekał na reakcję dziewczyny, która nie nadeszła, więc kontynuował.-Ciekawe w sumie co wy tam robicie. Modlicie się do Merlina? Tak myślałem, wy kotki nie wiecie co to zabawa.- To zdanie podziałało na nią jak płachta na byka. Zeskoczyła z łóżka i podeszła do fotela, na którym siedział blondyn.
-Posłuchaj mnie ty zakiszała fretko. Wiem co to zabawa, a Gryfoni są znacznie zabawniejsi od was.
- To może się przekonamy?-chłopak wstał z fotela.- Zagrajmy w butelkę na prawdę i wyzwanie. Zobaczymy jak sobie poradzi nasza Pani-Wiem-To-Wszystko-Granger.
-Zgoda, ale żeby było zabawniej. Co powiesz na zakład? Jeśli okaże się zabawna powiesz, że jestem najlepsza.- oczy dziewczyny zabłyszczały.
-Zgoda, ale jeśli ja wygram zrobisz jedną rzecz, o którą cię poproszę.- Hermiona nie ufała Malfoyowi, ale nie mogła się teraz wycofać.
-Zgoda.
~~~~~~
Ale ze mnie Polsat 😂😂😂😂
CZYTASZ
Riddle?
Fanfiction- Draco? - Hmm? - Co byś najbardziej chciał dostać na gwiazdkę?- Draco spojrzał na dziewczynę. Odpowiedź była jasna, ale jakby to wyglądało, gdyby jej powiedział. - Wszystko, co jest mi potrzebne już mam, a to, co chce, jest nieosiągalne- mówił wsta...